"Wódeczka z tym, wódeczka z tamtym, a jego język sięga do kolan"
"Oleksy miał opinię człowieka, który ma doskonałe kontakty ze wszystkimi. I faktycznie miał. (...) On był rubaszny, dowcipny, wódeczka z tym, wódeczka z tamtym. Był do przyjęcia dla każdego" - tak charakteryzuje Józefa Oleksego, premiera w latach 1995-1996, a także wicepremiera oraz minister spraw wewnętrznych i administracji w swoim rządzie. Podkreśla, że dobrze mu się z Oleksym współpracowało i nie może o nim złego słowa powiedzieć. Dodaje, że Oleksy był bardzo koncyliacyjny i bardzo lojalny wobec formacji.
Opisuje kulisy tzw. afery "Olina", która wybuchła w grudniu 1995 r., a w której Oleksego, urzędującego premiera, pomówiono, że utrzymywał kontakty z rezydentem KGB w Polsce Władimirem Ałganowem. Jak ujawnia Miller w szeregach jego formacji wybuchła wówczas panika. "My tego Ałganowa wszyscy znaliśmy, to nie było tak, że tylko Oleksy go spotykał. W tamtym czasie to był popularny gość z ambasady rosyjskiej, który świetnie grał w tenisa, więc każdy mógł z nim mieć zdjęcie na korcie. Był na każdym przyjęciu organizowanym nie tylko przez rosyjską ambasadę, ale przez każdą. Znał setki osób, łącznie z całą czołówką SLD, ale także PSL i innych partii. Wszystko zależało od tego, kto jakie zdjęcie wyciągnie, więc myśmy to naprawdę przeżywali. Ogarnął nas jakiś amok, uważaliśmy, że jesteśmy śledzeni, podsłuchiwani. Pamiętam, jak z Kwaśniewskim i Szmajdzińskim umówiliśmy się u mnie w domu. Weszliśmy do małej łazienki, odkręciłem krany i mówiliśmy do siebie szeptem. Proszę to sobie wyobrazić: prezydent elekt, ważny
minister i szef największego klubu parlamentarnego siedzą na sedesie, na krawędzi wanny i półgłosem wymieniają się informacjami. Moja żona, która przyniosła kawę, popukała się w czoło" - opisuje swój ówczesny stan ducha.
SdRP (poprzedniczka SLD) stanęła wówczas murem za Oleksym. "Uważaliśmy, że kto jak kto, ale Oleksy nie może być żadnym szpiegiem. Choćby dlatego, że jego język, który sięga do kolan, dyskwalifikuje go jako agenta. Odrzuciliśmy wszystkie zarzuty i postanowiliśmy ostentacyjnie wybrać Oleksego na szefa SdRP. Tak, to była demonstracja".
Sprawa "Olina", to jak określa Miller, był cios morderczy, niszczący całkowicie, rujnujący cały polityczny wizerunek. Przyznaje, że podziwiał Oleksego, który choć oskarżony o szpiegowanie na rzecz KGB, atakowany gwałtownie przez większość mediów, był przygaszony i skonsternowany, ale się nie załamał.