"Jego niechęć wynikała z frustracji"
Takie posunięcia Kwaśniewskiego były zdaniem Millera przejawem niezadowolenia i frustracji. "Sądziłem, że prezydent po prostu poczuł się zepchnięty na pobocze, a ja przecież nie miałem czasu na jego psychoterapię" - stwierdza były premier.
Miller nie może Kwaśniewskiemu zapomnieć także wywiadu, w którym powiedział nieomal wprost, że premier powinienem ustąpić (ukazał się dwa dni po jednym z posiedzeń Rady Gabinetowej, na którym panowała bardzo miła atmosfera). "Dowiedziałem się o tym w środku nocy. Otrzymałem telefon z pytaniem, czy wiem, że rano taki wywiad się ukaże. Dzwonię do Kwaśniewskiego, może jeszcze nie śpi, faktycznie odebrał. Pytam o ten wywiad, a on mówi coś w rodzaju: 'A wiesz, coś tam rzeczywiście powiedziałem, chyba nic takiego...'. U mnie podejrzenia narastają i pytam: 'Ale właściwie co powiedziałeś?'. 'A wiesz, nie pamiętam już, to chyba nawet nie było autoryzowane'. Jak mówi, że nie wie, czy autoryzował, to ja już wiem, że sprawa jest poważna. I rzeczywiście, rano przeczytałem o potrzebie swojej dymisji, a potem się dowiedziałem, że on ten wywiad autoryzował jeszcze przed spotkaniem Rady Gabinetowej. A więc na posiedzeniu słodkie ćwierkanie, a wywiad w redakcji czeka na publikację" - opisuje nieprzyjemny dla siebie epizod.