Swoich ofiar szukał w ogłoszeniach prasowych
Krzysztof Gawlik po raz pierwszy trafił do więzienia za ściąganie haraczy. Po wyjściu na wolność zaczął zabijać. Swoich ofiar szukał w ogłoszeniach prasowych. W ten sposób dotarł do niespełna 18-letniej dziewczyny z Poznania. Przyszedł do niej z pistoletem maszynowym i zastrzelił. Potem we Wrocławiu zabił Ukrainkę i jej partnera oraz małżeństwo z tego samego miasta. Wszystkie morderstwa miały miejsce w lutym i marcu 2001 roku.
- Lubię patrzeć na ludzkie cierpienie, jak ludzie umierają. Zdaję sobie sprawę, że to nie jest całkiem normalne, ale nic na to nie poradzę - mówił przed sądem. Potem częściowo wycofał swoje zeznania.
Sąd skazał go na dożywocie z możliwością warunkowego zwolnienia po 50 latach za kratami. Gawlik odmówił apelacji, do której namawiał go jego obrońca.