Brutalne morderstwa, które wstrząsnęły opinią publiczną

Psychologowie bezradni

Obraz

/ 8Co było motywem tych makabrycznych zbrodni?

Obraz
© policja.pl

Podejrzewany o to, że zabił i poćwiartował kobietę, 27-letni Kajetan Poznański poszukiwany jest już nie tylko listem gończym. Wydano też europejski nakaz aresztowania i tzw. czerwoną notę Interpolu, która jest informacją dla policji innych krajów, że poszukiwany jest bardzo niebezpiecznym przestępcą

Sprawa tego brutalnego morderstwa wyszła na jaw kilka dni temu. Strażacy pojechali do niewielkiego pożaru na pierwszym piętrze w bloku na warszawskim Żoliborzu.
Weszli do mieszkania po drabinie i szybko ugasili ogień. Jednak w środku natknęli się na makabryczny widok - zwłoki młodej kobiety. Ciało było związane i wsadzone do worka, a odcięta głowa znajdowała się w plecaku. Z ustaleń śledczych wynika, że pożar wywołano, aby zatrzeć ślady zbrodni.

Kajetan Poznański interesował się postacią fikcyjnego seryjnego mordercy Hannibala Lectera, bohatera książki Thomasa Harrisa. Na ślady tej fascynacji można natrafić w jego twórczości.

Jakie motywy kierowały i kim są sprawcy makabrycznych morderstw, które wstrząsnęły opinią publiczną na przestrzeni lat?

(WP, TVN24, PAP)

/ 8Pochodzili z tak zwanych "dobrych domów"

Obraz
© PAP/Wojciech Pacewicz

Ona młoda poetka. On zakochany w niej i skonfliktowany z rodzicami. W internecie szukali instrukcji, jak zadawać ciosy nożem, by zabić. Kamil N. i Zuzanna M. razem bestialsko zamordowali rodziców chłopaka. Nastolatkowie tuż po dokonaniu morderstwa pojechali jak gdyby nigdy nic do Krakowa promować tomik wierszy dziewczyny. Policjanci, którzy pojawili się na miejscu zbrodni (w Rakowiskach pod Białą Podlaską) przyznawali, że czegoś takiego jeszcze nie wiedzieli.

Sądowi psychologowie i psychiatrzy po obserwacji oskarżonych uznali, że oboje byli poczytalni, a w czasie popełnienia zbrodni mieli pełną zdolność rozeznania znaczenia tego czynu i pokierowania swoim zachowaniem.

Kamil N. i Zuzanna M. zostali skazani na 25 lat pozbawienia wolności. Prokuratura domagała się dożywocia.

/ 8Chciał pożyczyć pieniądze, wziął ze sobą nóż

Obraz
© PAP/Bartłomiej Zborowski

"Kara 25 lat więzienia za zabójstwo malarza Zdzisława Beksińskiego" - taki wyrok usłyszał w 2007 roku Robert K. z Wołomina. Do zbrodni doszło w lutym 2005 roku. 19-letni chłopak znał Beksińskiego, bo razem z rodziną wykonywał dla znanego malarza drobne prace porządkowe. Robert K. przyszedł do mieszkania artysty, chcąc od niego pożyczyć pieniądze. Był gotów zabić malarza w razie odmowy pożyczki. Zabrał ze sobą nóż. Beksiński rzeczywiście odmówił i zagroził, że powie o wszystkim ojcu chłopaka. Wtedy malarz został kilkakrotnie pchnięty nożem. Zmarł na miejscu.

Kuzyn Roberta, 16-letni Łukasz K., czekał na niego przed blokiem. Później przyszedł do mieszkania zabitego, aby razem z kuzynem zatrzeć ślady zbrodni, zmyć krew z podłogi. Za pomoc w zbrodni dostał 5 lat.

/ 8Swoich ofiar szukał w ogłoszeniach prasowych

Obraz
© PAP/Adam Hawałej

Krzysztof Gawlik po raz pierwszy trafił do więzienia za ściąganie haraczy. Po wyjściu na wolność zaczął zabijać. Swoich ofiar szukał w ogłoszeniach prasowych. W ten sposób dotarł do niespełna 18-letniej dziewczyny z Poznania. Przyszedł do niej z pistoletem maszynowym i zastrzelił. Potem we Wrocławiu zabił Ukrainkę i jej partnera oraz małżeństwo z tego samego miasta. Wszystkie morderstwa miały miejsce w lutym i marcu 2001 roku.

- Lubię patrzeć na ludzkie cierpienie, jak ludzie umierają. Zdaję sobie sprawę, że to nie jest całkiem normalne, ale nic na to nie poradzę - mówił przed sądem. Potem częściowo wycofał swoje zeznania.

Sąd skazał go na dożywocie z możliwością warunkowego zwolnienia po 50 latach za kratami. Gawlik odmówił apelacji, do której namawiał go jego obrońca.

/ 8"Łomiarz z Warszawy"

Obraz
© PAP/Tomasz Gzell

Na początku Henryk R. był karany za drobne przestępstwa, aż w latach 90. stołeczna prasa doniosła o serii napadów na kobiety w Warszawie.
Bandyta atakował w bramach lub na ciemnych podwórkach, uderzając w tył głowy tępym narzędziem i rabując. Pięć napadniętych kobiet zmarło. Większość rozbojów miała miejsce, gdy Henryk R. wychodził na przepustki z zakładu karnego, gdzie odbywał zasądzoną wtedy karę więzienia za wcześniejsze przestępstwa - co naprowadziło śledczych na jego trop.

Opisywana w prasie działalność "łomiarza" wywołała panikę wśród kobiet. Komendant stołeczny policji powołał wówczas specjalną grupę operacyjną, która miała rozwikłać sprawę. Efektem jej działalności było oskarżenie przez prokuraturę Henryka R. o 29 napadów na kobiety w stolicy z lat 1992 i 1993. Sąd skazał go najpierw na 25 lat więzienia za trzy napady. W apelacji utrzymano wyrok za jeden, ale obniżono karę do 15 lat.

W 2009 roku "łomiarz" znów trafi za kratki. Mężczyzna został skazany na siedem lat więzienia za napad na kobietę.

/ 8"Wampir z Sosnowca"

Obraz
© PAP/Andrzej Grygiel

W 2007 roku sąd oddalił kasację obrony Piotra Stasiurki, nazywanego przez śląską prasę "wampirem z Sosnowca". Tym samym wyrok dożywotniego więzienia był dla niego ostateczny.
Mężczyzna odpowiadał za dwa zabójstwa, trzy bestialskie gwałty i usiłowanie kolejnego morderstwa. Biegli rozpoznali u niego osobowość psychopatyczną, ale, co podkreślała prokuratura, w czasie popełnianych zbrodni był on poczytalny.

Wszystkie przestępstwa miały miejsce w Sosnowcu. Gwałciciel wybierał drobne kobiety, atakował je od tyłu i dusił. Zdaniem biegłych, w ten sposób odreagowywał napięcia rodzinne.

/ 8"Wampir z Bytowa"

Obraz
© PAP/CAF/Stefan Kraszewski

Leszek Pękalski, chociaż został skazany za jedno zabójstwo, uznawany jest za seryjnego mordercę. Przed procesem Pękalski mnożył liczbę swoich ofiar, przyznając się na początku do 70, a później nawet do 90 zabójstw, jednak później w trakcie procesu odwołał wszystkie zeznania.

Prokuratura udowodniła mu tylko jedno zabójstwo i skazała go na karę 25 lat pozbawienia wolności. Pękalski powinien wyjść na wolność w 2017 roku, jednak z powodu swojego upośledzenia psychicznego, zostanie umieszczony w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.

/ 8Ostatni skazany na karę śmierci

Obraz
© PAP/CAF/Cezary Pecold

Henryk Moruś po raz pierwszy zabił w 1986 roku, ale cała seria morderstw wstrząsnęła Polską w 1992 roku. Wszystkie miały tło rabunkowe, a ofiary zginęły od tej samej broni - karabinu sportowego Brno ZKM 469, kal. 5,6 mm.

Moruś początkowo przyznał się do winy, później wszystkiemu zaprzeczył. Biegli uznali, że jest poczytalny. Stwierdzili "nieprawidłowo ukształtowaną osobowość z cechami paranoidalnymi, charakteryzującą się postawą nieufności i wrogości wobec otoczenia oraz obniżeniem uczuciowości wyższej".

Moruś, ostatni skazany w Polsce na karę śmierci (zamienioną na dożywotnie pozbawienie wolności) za zabicie siedmiu osób, zmarł w szpitalu Zakładu Karnego w Czarnem w 2013 roku.

Wybrane dla Ciebie
Wyniki Lotto 18.10.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 18.10.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Burza po słowach Merza. Oskarżany o rasistowską wypowiedź
Burza po słowach Merza. Oskarżany o rasistowską wypowiedź
Zrewolucjonizowała edukację. Nie żyje Mamma Erasmus
Zrewolucjonizowała edukację. Nie żyje Mamma Erasmus
Potworny wypadek autobusu w Brazylii. 15 ofiar śmiertelnych
Potworny wypadek autobusu w Brazylii. 15 ofiar śmiertelnych
Wpadka w Sejmie. Szejna poległ na fladze Islandii
Wpadka w Sejmie. Szejna poległ na fladze Islandii
Lubuskie: Czołowe zderzenie samochodów, są ranni
Lubuskie: Czołowe zderzenie samochodów, są ranni
W USA zawrzało. Tysiące ludzi na ulicach
W USA zawrzało. Tysiące ludzi na ulicach
Gigantyczna kolejka po paliwo w Rosji. Jest nagranie
Gigantyczna kolejka po paliwo w Rosji. Jest nagranie
Chłodny front dotarł nad Polskę. Spadła krupa śnieżna
Chłodny front dotarł nad Polskę. Spadła krupa śnieżna
Egipt przewodzi siłom stabilizacyjnym w Strefie Gazy
Egipt przewodzi siłom stabilizacyjnym w Strefie Gazy
Afera z krawatem Hegsetha. Tak wyglądał na spotkaniu z Zełenskim
Afera z krawatem Hegsetha. Tak wyglądał na spotkaniu z Zełenskim
Merz o spotkaniu Trump-Zełenski. Złe wieści dla Ukrainy
Merz o spotkaniu Trump-Zełenski. Złe wieści dla Ukrainy