"Popadliśmy w paranoję, że nas podsłuchuhją i śledzą"
Sipowicz zarzuca policji, że doniosła mediom o zatrzymaniu piosenkarki: "Oczywiście, ci wszyscy policjanci, celnicy, którzy byli na miejscu, zarzekali się, że oni są urzędnikami państwowymi, że im nie wolno przekazywać takich informacji, że na pewno media się nie dowiedzą. Niestety, kiedy Kora podjeżdżała na komendę, już stał tam dziennikarz RMF FM i natychmiast informacja przedostała się do mediów".
Opisuje, że po wizycie policji i celników razem z Korą popadli w paranoję, wydawało im się, że zostawiono im podsłuch w domu, że wszystkie telefony są na podsłuchu, że ktoś za nami chodzi. "Taka typowa psychoza jak za komuny" - stwierdza.