Skąd się wzięła dziwna przesyłka? "Istnieje duża grupa ludzi, która nas nienawidzi"
Sipowicz wyjaśnia też sprawę przesyłki zawierającej 60 gramów konopi zaadresowaną na ich psa Ramonkę. "Mogę powiedzieć, że jako osoby znane otrzymujemy setki bardzo dziwnych przesyłek, anonimów i listów. Nasiliło się to, gdy poparliśmy Janusza Palikota w jego wypowiedziach o Smoleńsku. Wokół znanych ludzi gromadzą się osoby niezrównoważone psychicznie, fani oraz wrogowie na śmierć i życie. Często dostajemy dziwaczne prezenty, które od razu wyrzucamy. Zdarzają się ludzie, którzy uważają, że są nami. Do tego stopnia się identyfikują, że własnym dzieciom nadają takie same imiona, jakie my nadaliśmy naszym. Ubierają się jak my itd" - opowiada.
Zapewnia, że nie wie, kto przysłał te 60 gramów. Spekuluje, że może to była jakaś prowokacja po wypowiedziach pary na temat depenalizacji i legalizacji marihuany? Może ktoś zazdrosny o sukces Kory w "Must Be The Music"? Może ktoś przez nią odrzucony? "Sądząc po nienawistnych wpisach na niektórych blogach, istnieje duża grupa ludzi, która nas nienawidzi" - podsumowuje.
Twierdzi też, że każdy w Polsce może stać się ofiarą prowokacji. "Tak jak do naszego psa wysłano marihuanę - tak samo można by ją wysłać do kota pana Kaczyńskiego. Do wszystkich polityków, księży, biskupów. Do premiera. Ciekaw jestem, czy wtedy policja i celnicy też tak skocznie i z ochotą przeskoczyliby przez płot o świcie i nie pozwolili skontaktować się z prawnikami" - snuje rozważania.