Brexit. Jest nowa umowa. Wielka Brytania podejmie ostateczną decyzję. Boris Johnson walczy o poparcie
Brexit już blisko. Umowa zostanie podpisana, jeśli zgodzi się na nią parlament Wielkiej Brytanii. Boris Johnson walczy o głosy niezdecydowanych posłów.
Brexit ma nastąpić w październiku. Umowa Wielkiej Brytanii z Unią Europejską leży na stole negocjacyjnym. Jednak to dziesięcioosobowa partia z Irlandii Północnej zdecyduje, czy Boris Johnson uratuje wizerunek swojego rządu. Komisja Europejska nie życzy sobie kolejnych opóźnień.
Umowa o brexit. Jest przełom, ale sytuacja pozostaje trudna
Brytyjscy parlamentarzyści zadecydują, czy umowa wejdzie w życie, w sobotę 19 października. Na ten dzień zwołano nadzwyczajne posiedzenie Izby Gmin. Boris Johnson ostrzega, że do brexitu, z umową albo bez niej, dojdzie 31 października.
Negocjatorzy skupili się na kwestii ruchu handlowego między Republiką Irlandii i Irlandią Północną. Uzgodniono, że oba terytoria nie będą miały twardej granicy. Towary z unijnego rynku, które trafią do enklawy, będą oclone według prawa unijnego. Towary wytworzone w Irlandii Północnej lub w Zjednoczonym Królestwie i skierowane na rynek unijny będą podlegały cłom brytyjskim.
Unia Europejska zaakceptowała porozumienie, bo unijni przywódcy mają dość przeciągających się rozmów z Brytyjczykami. Jednak Boris Johnson będzie miał kłopoty z ratyfikacją porozumienia w krajowym parlamencie. Opozycyjne ugrupowania – Partia Pracy, Liberalni Demokraci i Szkocka Partia Narodowa – protestują przeciw nowej umowie.
Umowa o brexit. Boris Johnson walczy o poparcie niezdecydowanych
Rolę języczka u wagi odegra Demokratyczna Partia Unionistów z Irlandii Północnej. To ona od wyborów w 2017 roku popierała mniejszościowy rząd konserwatystów. Liderka unionistów, Arlen Foster, stwierdziła, że jej ugrupowanie zagłosuje przeciw umowie brexitowej. W tej sytuacji Johnson może nie zebrać potrzebnej większości.
Gdyby Irlandczycy wstrzymali się od głosu, rząd miałby szansę na przepchnięcie porozumienia. To jednak mało prawdopodobne, ponieważ nawet nie wszyscy deputowani Partii Konserwatywnej stoją za Borisem Johnsonem. Brytyjskie media spodziewają się, że premier powalczy o głosy 19 posłów Partii Pracy, którzy wahają się, czy nie poprzeć umowy.