Brawura Polaków doprowadza do tragedii nad wodą. Ratownik o najczęstszych błędach
Ratownik dolnośląskiego WOPR-u Michał Krystyańczuk w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski został zapytany m.in. o najczęstsze błędy Polaków nad wodą, które doprowadzają do tragedii. - Najczęstszym błędem jest korzystanie z akwenów niestrzeżonych. Natomiast, jak jesteśmy rozgrzani od słońca, dochodzi ta brawura, żeby jak najszybciej wskoczyć do wody, żeby się ochłodzić, wtedy najczęściej dochodzi do wypadków - wskazała ekspert. Gość WP przypomniał także o tym, że gdy jesteśmy rozgrzani od słońca, należy pamiętać, że woda zawsze jest chłodniejsza niż temperatura powietrza i nasze ciało. - Ta różnica temperatur jest zbyt duża na takie agresywne zmienianie temperatury otoczenia. Wtedy może dojść do zatrzymania akcji serca - wskazał Michał Krystyańczuk. - Jeśli już ktoś musi wejść, żeby się schłodzić, to nie po to, żeby pływać. Należy stopniowo się schładzać - wyjaśnił. Ekspert potwierdził też, że Polacy przeceniają swoje umiejętności pływackie. Ratownik dodał, że w swojej pracy nie ma dnia, w którym nie spotyka pływaków na rzece Odrze w centrum miasta, gdzie jest szlak żeglowny. - Najgorsze jest to, że ludziom nie przeszkadzają pływające motorówki i statki. Jest to szlak żeglowny - miejsce niebezpieczne, miejsce zabronione do kąpieli - podkreślił.