Scholz nie zaprosił Polski. Sikorski zabiera głos
Na piątkowym spotkaniu w Berlinie, które organizował kanclerz Niemiec, zabrakło Polski. - Takie spotkania się zdarzają cały czas - G7, G20, nie na wszystkich formułach jesteśmy obecni - przekazał szef MSZ Radosław Sikorski, pytany o tę sytuację.
21.10.2024 | aktual.: 21.10.2024 21:12
W piątek w Berlinie spotkali się prezydent USA Joe Biden, prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Olaf Scholz i premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer. Omawiali możliwość zakończenia wojny Rosji przeciwko Ukrainie oraz sytuację na Bliskim Wschodzie.
Do spotkania tego doszło po tym, gdy nie odbył się planowany na połowę października w Ramstein w Niemczech szczyt dotyczący obrony Ukrainy. Berlińskie spotkanie zorganizował kanclerz Niemiec.
"Takie spotkania się zdarzają cały czas"
O to, czy była to decyzja Olafa Scholza, został zapytany w poniedziałek na antenie TVN24 Radosław Sikorski. - Zapewne tak, przeważnie gospodarze decydują o tym, kogo chcą zaprosić - powiedział szef MSZ, dodając, że "w zeszłym tygodniu w Berlinie było inne spotkanie, na które Polska była zaproszona - Proces Berliński dotyczący integracji Bałkanów Zachodnich".
- Takie spotkania się zdarzają cały czas - G7, G20, nie na wszystkich formułach jesteśmy obecni - podsumował Sikorski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dopytywany o to, jak mogło dojść do takiej decyzji i pominięcia Polski, szef MSZ odpowiedział: - Tam nie zapadły żadne decyzje, opublikowano komunikat i z tego, co słyszę, i tak zdominował je Bliski Wschód. To było spotkanie zorganizowane "na chybcika" w zastępstwie tego spotkania, na którym miał być prezydent Andrzej Duda w Ramstein. Ja bym nie przykładał do tego aż tak dużej wagi, ważniejsza była Rada Europejska, na której cała Europa poparła strategię migracyjną.
- To było znacznie ważniejsze spotkanie, niż to de facto pożegnanie Joe Bidena z tymi krajami, które tam były (w Berlinie - red.) - mówił, dodając jednak, że "lepiej by było, gdyby Polska była zaproszona, z tego powodu kanclerza skrytykowała już opozycja, CDU". - Mam nadzieję, że to da do myślenia naszym sąsiadom, bo przypomnę, że wtedy, gdy Polska jest obecna, to decyzje są lepsze - ocenił Sikorski.
Zapowiedź Sikorskiego. "Będę jutro ogłaszał decyzje MSZ"
Na pytanie o to, o czym będą wybory prezydenckie w 2025 roku, Sikorski odpowiedział, że o bezpieczeństwie.
- Tu akurat jest zgoda. Rafał Trzaskowski o tym mówi, mówi o tym premier, mówi też prezydent Duda i dzisiejsza opozycja, bo mamy wojnę u granic, bo trzeba odstraszyć Putina, trzymać wojnę jak najdalej od naszych granic. A przecież migracja, ten atak hybrydowy, bardzo konkretny, na Polskę, w postaci używania migrantów do przekraczania siłowego granicy, jest częścią szerszego kontekstu bezpieczeństwa - mówił szef MSZ.
Jak tłumaczył dalej Sikorski, "mamy też inne tego aspekty". - Aresztowany niedoszły sabotażysta przyznał się, że to rosyjskie służby specjalne nakazały mu dokonanie podpalenia we Wrocławiu - przekazał, podkreślając, że są również "inne takie podpalenia w całej Europie i wiemy o planach rosyjskich kolejnych podpaleń".
- Tak że będę jutro ogłaszał decyzje MSZ związane z tą sprawą - przekazał szef resortu.
"Nie mnie o tym sądzić"
Dopytywany o to, czy w związku z tym, że nadchodzące wybory są o bezpieczeństwie, to czy on sam jest dobrym kandydatem KO, Sikorski odpowiedział: - To nie mnie o tym sądzić, ale myślę, że wyłonimy kandydata, który wygra te wybory.
- Opozycja jeszcze się nie zdecydowała, jak się zdecydują, to zobaczymy, kto będzie miał największe szanse pokonania kandydata PiS - przekazał, przypominając, że "premier Donald Tusk powiedział wyraźnie, że kandydatem będzie jedna z osób, która przemawiała na Radzie Krajowej".
Czytaj też: