Bombardowanie Tokio
Takiego piekła nie widziano nigdy, 120 tys. ofiar - zdjęcia
Ten nalot pochłonął więcej ofiar niż bomba atomowa zrzucona na Hiroszimę
Na początku 1945 roku wojna na Pacyfiku znajdowała się już w finalnej w fazie. Nikt nie miał wątpliwości, że Japonia w końcu ugnie pod ciosami USA - zwycięstwo było jedynie kwestią czasu, nie wiedziano tylko, jak długiego. Fanatyczny opór Japończyków, wolących oddać życie za cesarza niż okryć się hańbą porażki, wskazywał, że będzie to długa i krwawa kampania, która pochłonie życie kolejnych setek tysięcy ludzi.
W takich okolicznościach amerykańskie dowództwo przyjęło strategię, która miała złamać morale Japończyków i zmusić ich do bezwarunkowej kapitulacji. Zmasowana kampania bombardowań strategicznych, wcześniej przeprowadzanych główne nad obiektami przemysłowymi, od marca miała również koncentrować się na obszarach miejskich.
Najtragiczniejszym rezultatem tej taktyki był potężny nalot na Tokio, w który przeprowadzono dokładnie 68 lat temu, w nocy z 9 na 10 marca. Zginęło w nim 120-200 tys. ludzi - było to najbardziej śmiercionośne pojedyncze bombardowanie w historii wojen.
Na zdjęciu: obraz Tokio po bombardowaniu - przetrwały jedynie wypalone ruiny murowanych budynków.
(WP.PL/tbe)