"Bojowy węgiel" z Australii na pomoc Ukrainie. "Lepiej kupić w Polsce"
Australia zamiast broni dostarczy Ukrainie... węgiel. Scott Morrison przyznał, że jego kraj odpowiedział na apel Kijowa o pomoc i wyśle 70 tys. ton węgla energetycznego. Pomysł australijskiego rządu spotkał się ostrą wewnętrzną krytyką. Niektórzy wprost go wyśmiewają, nazywając transport "bojowym węglem". W sprawie pojawia się również polski wątek.
24.03.2022 | aktual.: 24.03.2022 10:07
Australijski premier z dumą ogłosił założenia "pakietu pomocowego", który ma dotrzeć do Ukrainy. "Pomoże to ukraińskim producentom energii działającym i dostarczającym prąd do sieci energetycznej w tym krytycznym czasie" - powiedział Morrison.
Węgiel, według premiera, jest potrzebny "przed końcem maja, a my zorganizowaliśmy jego transport i współpracujemy z innymi krajami, aby zapewnić, że dotrze on do Ukrainy". Pojawiają się jednak głosy krytyczne wobec decyzji Canberry.
Czy Ukraina naprawdę potrzebuje australijskiego węgla?
Richard Denniss, ekonomista z Australia Institute, ma poważne wątpliwości co do sensowności całej operacji. Węgiel ma być dostarczony do Ukrainy przez Polskę, co dodatkowo czyni działania rządu w Canberze nierozsądnymi - uważa Denniss, dodając przy tym, że nad Wisłą jest "dużo węgla". Węgiel nie może dotrzeć bezpośrednio drogą morską do Ukrainy, gdyż porty nad Morzem Czarnym są zablokowane. Transport ten stanowiłby zbyt łatwy cel dla Rosjan.
"Gdybyśmy naprawdę uważali, że Ukraina potrzebuje węgla (w co wątpię), moglibyśmy po prostu dać jej trochę pieniędzy na zakup polskiego węgla" - powiedział ekonomista.
Plan krytykują nie tylko ekonomiści. Jeden z obserwatorów australijskiej sceny politycznej kpiąco nazwał transport szykowany z Australii do Ukrainy "bojowym węglem".
Sama prośba Kijowa jest również niecodzienna, biorąc pod uwagę, że została przekazana do Canberry z Warszawy. "Zostało mi to przekazane za pośrednictwem polskiego premiera i jesteśmy bardzo zadowoleni, że możemy zaspokoić tę potrzebę" - powiedział australijski premier.
Zobacz też: Ekspert o taktyce Ukrainy i Rosji. "Nie mogą zwyciężyć, więc walą na oślep"