Słynny generał z USA zaskoczony. "Nie przewidziałem pełnej inwazji Rosji"
Frederick Benjamin Hodges, generał w stanie spoczynku, były dowódca armii USA w Europie, a dziś ceniony ekspert, analizuje działania militarne w Ukrainie. Jego zdaniem siły Rosji dochodzą do kresu swoich możliwości, a ten tydzień będzie decydujący w dziejach tej wojny. Przyznaje też, że nie sądził, iż Władimir Putin zdecyduje się przeprowadzić pełną inwazję na Ukrainę.
Generał wezwał zachodnich przywódców do intensywnych działań, mających na celu maksymalną pomoc dla walczącej Ukrainy. Apeluje o dostawy broni oraz o wzmożone operacje informacyjne, które będą mogły powstrzymać masowy rosyjski pobór do wojska, zaplanowany przez Kreml na 1 kwietnia.
- Wojna udowadnia, że Rosja nie jest już supermocarstwem - powiedział generał w wywiadzie udzielonym "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Jego zdaniem nawet nieustanny przekaz z Moskwy, że w Ukrainie wszystko idzie zgodnie z planem, nie może już nikogo zmylić.
Wojskowy podkreśla, że choć poważnie podchodził do ostrzeżeń przed ewentualnością rosyjskiej agresji na sąsiada, nie przewidział, że Rosjanie zaczną niszczyć miasta. - Zawsze byłem przekonany, że kontynuacją tego, co rozpoczęło się w 2014 roku, będzie kolejny atak na wybrzeże Morza Azowskiego i lądowanie w pobliżu Chersonia. Nie przewidziałem takiej siły militarnej z północy. Myślałem, że Rosja chce zdusić Ukrainę jak boa dusiciel, spowodować upadek gospodarki, upadek rządu i doprowadzenie do władzy. Nie spodziewałem się pełnej inwazji - mówi.
"Rosjanie nie odniosą już sukcesu militarnego"
Ekspert jest podbudowany postawą, możliwościami i odwagą armii ukraińskiej. - Nie mam wątpliwości, że ostatecznie wygra Ukraina. Wojska rosyjskie na pewno nie wejdą do Kijowa, nie będą w stanie go zdobyć. Ukraińcy walczą za mocno. Poza tym Kijów to ogromne miasto. Wojska rosyjskie nie wystarczą, aby go całkowicie otoczyć, wejść i rozpocząć wojnę o każdy dom - twierdzi emerytowany generał.
Wyjaśnia także, że Rosjanie będą mieli coraz więcej problemów z logistyką. Skończą im się pociski i bomby. To będzie chwila, w której ważne są działania Zachodu. Do zadania decydującego ciosu agresorowi potrzebne będzie połączenie walki, sankcji, wzmocnienia logistyki dla Ukrainy - podkreśla Hodges.
Wojskowy wspomina o wielokrotnie omawianej już przez przywódców i strategów ewentualności utworzenia strefy zakazu lotów. Uważa, że teraz nadszedł czas, by to przemyśleć. Dodaje, że był przeciwny zamknięciu nieba nad Ukrainą z "powodów znanych wszystkim", ale przypomniał sobie Srebrenicę i 1995 rok, kiedy ponad 8 tys. Bośniaków zginęło w masakrze urządzonej przez Serbów.
- Rosjanie będą dalej niszczyć miasta. Ale Rosja raczej nie będzie w stanie długo tu walczyć. Ukraina ma się znacznie lepiej niż Syria. Dobre perspektywy zapewniają granice z Polską, Słowacją i Rumunią i dostawy sprzętu dla wojska z zagranicy - uważa Frederick Benjamin "Ben" Hodges.
- Kiedy Rosja najechała Gruzję, Zachód nic nie zrobił. Kiedy Rosja najechała Ukrainę w 2014 roku, Zachód nic nie zrobił. Teraz musimy mieć pewność, że jeśli Rosja powie: "Dobra, zatrzymajmy wojnę", nie stracimy zainteresowania, nie zapomnimy o tym, co wydarzyło się w przeszłości. Musimy jasno powiedzieć, że nie uciekamy z pola bitwy. Trzeba ich zmusić do ucieczki - podkreśla generał.