Blady strach w rosyjskiej telewizji. Mówią o ataku na Moskwę
W kremlowskich mediach wyraźnie czuć obawę przed możliwością ukraińskich ataków na cele w rosyjskich miastach. Jeden z komentatorów-propagandystów z powagą przestrzegał kolegów, by nie bagatelizowali takiego zagrożenia. - Pamiętam dobrze, jak ludzie śmiali się, jak mówiono, że Ukraińcy przeprowadzą udaną kontrofensywę, a potem to stało się faktem - mówił.
Politolog Wiktor Olewicz od lat jest częstym gościem rosyjskich programów publicystycznych. W czwartek pojawił się w talk show Andrieja Norkina w NTV, stacji telewizyjnej należącej do koncernu Gazprom. Z poważną miną przestrzegał zebranych w studiu, by nie śmiali się ze wzmianek prowadzącego o możliwych uderzeniach Ukraińców na Moskwę.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
- Pamiętam dobrze, jak ludzie śmiali się z niego (Andrieja Norkina – red.), jak mówił, że systemy Patriot trafią do Ukrainy. Pamiętam dobrze, jak ludzie śmiali się z niego, jak mówił, że ukraińska armia rozpocznie udaną kontrofensywę na południu. Pamiętam dobrze, jak jego prognozy stawały się rzeczywistością - wyliczał Olewicz.
"Nikt nie powinien być zaskoczony"
Wskazywał, że "nie zdziwiłoby go, gdyby ukraińska armia obrała sobie za cele w Moskwie, Sankt Petersburgu i innych rosyjskich miastach". - Pamiętajmy, że oni przeprowadzili udane ataki na strategiczne bazy lotnicze w Saratowie i Riazaniu. Dlatego też nikt nie powinien być zaskoczony, jak zaplanują (ataki na rosyjskie miasta – red.) i zrealizują je - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dyplomata o "głupocie Putina". W tle historyczne spotkanie
Na koniec wywodu politolog jeszcze raz zaznaczył, by "nie śmiać się z takiej możliwości". Pozostali goście z trudem przyznali rację jego argumentom.
Źródło: NEXTA/Twitter/NTV
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski