WAŻNE
TERAZ

Tajne posiedzenie w Sejmie. Wiemy, jaki temat chce poruszyć premier

Bitwa o Donbas. Nowa sytuacja na froncie, gen. Dwornikow jednak z przewagą?

Czy powszechne na Zachodzie wrażenie o słabnących postępach Rosji może być mylące? Według niektórych wojskowych strategów, dowódca operacji w Donbasie gen. Aleksandr Dwornikow wyciągnął wnioski z przegranej bitwy o Kijów i zmienił strategię działania rosyjskich wojsk. Eksperci, z którymi rozmawiała na ten temat Wirtualna Polska, są jednak w tej kwestii podzieleni.

Gen. Aleksandr Dwornikow miał zmienić taktykę operacji w Donbasie na skuteczniejsząGen. Aleksandr Dwornikow miał zmienić taktykę operacji w Donbasie na skuteczniejszą
Źródło zdjęć: © Agencja Forum | Valery Matytsin / TASS / Forum
Sylwester Ruszkiewicz

Choć w ostatnich dniach Rosjanie nie odnotowali w bitwie o Donbas większego przełomu, a o jej wygraniu do 9 maja i przedstawieniu jako "sukcesu" praktycznie nie ma mowy, to jednak rosyjska ofensywa powoli się rozwija.

Jak wskazują zarówno zachodnie źródła wywiadowcze, a także analitycy wojskowi, Putin mógł się już pogodzić z faktem, iż wojna w Ukrainie będzie trwała znacznie dłużej, aniżeli zakładał pierwotny plan. Rosjanie mają się adaptować do nowych warunków walki i zmieniać taktykę. Za jej wdrożenie odpowiada gen. Aleksandr Dwornikow, głównodowodzący rosyjskiej operacji w Donbasie i dowódca Południowego Okręgu Wojskowego.

Efekt? Rosyjska artyleria razi cele wzdłuż całej linii frontu, a równocześnie wojska Dwornikowa atakują - przy pomocy rakiet balistycznych i lotnictwa – infrastrukturę znajdującą się na tyłach ukraińskich wojsk, m.in. trasy kolejowe, składy paliw czy zakłady zbrojeniowe. Poprawę widać również w logistyce, zaopatrzeniu i przemieszczaniu się batalionowych grup taktycznych, z których utworzono tzw. grupy bojowe.

Ukraińcy nie dają szans Rosjanom. Nagranie z akcji ataku oddziałów specjalnych

Według gen. prof. Bogusława Packa, wykładowcy Uniwersytetu Jagiellońskiego, dyrektora Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego oraz byłego doradcy NATO ds. wyszkolenia armii ukraińskiej, na obecnym etapie wojny o Donbas widać wyraźnie, że Rosjanie wyciągnęli wnioski z kompromitacji podczas pierwszego etapu.

Zmiana jakości dowodzenia? "Stosują staroświecką taktykę"

- Zmiana dowódcy na Aleksandra Dwornikowa -niezależnie od tego, jaką ma opinię przeszłości - przyniosła efekt w postaci korzystania z doświadczeń z różnych bitew XX i XXI wieku. Po pierwsze Rosjanie nie działają w rozproszeniu, jak to miało miejsce, kiedy próbowali zdobyć Kijów. Po drugie działają na mniejszej liczbie kierunków, żeby osiągnąć przewagę. Zgrupowania batalionowych grup, których jest tam obecnie ok. 90, są bardziej elastyczne w działaniu i dostosowane do nowych zadań. Po trzecie widać, że jest tam dowódca, który zarządza polem walki – mówi Wirtualnej Polsce gen. Pacek.

Po czwarte - jak dodaje ekspert - w porównaniu do pierwszych dni wojny w Ukrainie widać u Rosjan poprawę logiki.

- Dzięki temu występuje kompatybilność działań realizowanych na północy, w centrum na wysokości Doniecka czy niżej, pod Chersoniem. Widać również większą manewrowość, czyli nacieranie i wycofywanie sił, kiedy jest to dogodne dla sytuacji operacyjnej Rosji. To, co się nie zmieniło, to stricte rosyjskie działanie dużymi siłami, znanymi z historii – gdzie naciera się siłami nie mniejszymi niż pułk. Rosjanie w Donbasie nie przewidzieli jednego: tak słabych postępów w zdobywaniu terenu i wolnego tempa marszu – dodaje gen. Pacek.

W innym tonie wypowiada się gen. Stanisław Koziej, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

- To faktycznie jakościowo inna operacja niż w Kijowie, jednak nie widzę też specjalnie plusów w metodzie jej prowadzenia przez Rosjan. Stosują oni taktykę staroświecką, jeszcze z czasów I wojny światowej, kiedy decydującym czynnikiem na wojnie była siła ognia. Walczono wówczas, próbując przełamać przygotowane pozycje obronne przy użyciu artylerii. I Rosjanie w Donbasie również prowadzą taką wojnę ogniową. Główną rolę odgrywa tam rosyjska artyleria – ocenia gen. Koziej.

W jego opinii, Rosjanom w Donbasie brakuje próby wykonania kluczowego manewru.

- Mógłbym uznać, że byłaby to próba nowoczesnej operacji w wykonaniu gen. Dwornikowa, gdyby w pierwszych dniach Rosjanie zrobili wyłom, przerwali obronę ukraińską na jednym kierunku. Tymczasem widzimy rosyjską ofensywę podobną do pierwszych dni wojny, rozciągniętą wówczas na całej granicy ukraińsko-rosyjskiej: od Kijowa aż do Krymu. W Donbasie nie widzę jednego zaznaczonego punktu ciężkości tej bitwy, a jedynie są próby czołowego spychania ukraińskiej armii od frontu w tzw. Republice Ługańskiej. Początkowo wydawało mi się, że Rosjanie chcieli stamtąd wypchnąć Ukraińców, żeby 9 maja ogłosić wyzwolenie tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej, wcielenie jej do Federacji Rosyjskiej i kontynuowanie walk, by przejąć kontrolę nad tzw. Republiką Doniecką. Patrząc na działania armii rosyjskiej, widać, że oni nawet tego nie zrobią - uważa gen. Koziej.

Zdaniem gen. Packa, sytuacja na froncie wojny w Donbasie nie jest jednak remisowa, a wskazuje na przewagę – na polu bitwy – wojsk rosyjskich.

- To jednak nie jest znaczna przewaga. A na pewno mniejsza niż ta, której można było się spodziewać i której spodziewali się Rosjanie. Siły rosyjskie są przeważające w stosunku do ukraińskich, jeżeli chodzi o potencjał bojowy. Dominują dzięki artylerii, w tym rakietowej oraz siłom powietrznym – samolotom i śmigłowcom. Pomimo tej przewagi są one jednak niewystarczające i musiałyby być znacznie większe, aby można było realizować plan założony przez Rosję szybkiego zdobywania wschodniej części Ukrainy – uważa gen. Pacek.

"Ukraina to nie Syria". Dwornikow bez sprytu?

W opinii byłego szefa BN gen. Kozieja, przewaga wojsk rosyjskich to jedno, drugie to jednak zastosowanie skutecznej taktyki wojennej.

- Gdyby gen. Dwornikow wykazał się umiejętnością prowadzenia regularnych bitew, być może tzw. Republika Ługańska byłaby do 9 maja opanowana już w całości. Ale rosyjski dowódca ma za sobą doświadczenia w prowadzeniu działań nieregularnych, jak w Syrii. W moim odczuciu w obecnej bitwie nie wykazuje się żadnym sprytem z zakresu sztuki operacyjnej. Stosuje metodę siłowego wypychania wojsk z pozycji na pozycję. To nie wróży Rosji sukcesów, bowiem Putin nie ma nieograniczonych zasobów. Amunicji też im na długo nie starczy. Jeśli Ukraińcy będą nadal dostawali z Zachodu broń i amunicję, to nie są na straconej pozycji. Dostawy broni stają się dla Rosji punktem ciężkości. Jeżeli Putinowi się nie uda ich zatrzymać poprzez ataki rakietowe, niszczenie kolumn z transportem i linii kolejowych, to szanse Rosji na wygranie wojny spadają do zera - uważa gen. Koziej.

Obaj wojskowi zgodnie podkreślają, że bitwa o Donbas, a także wojna w Ukrainie, mogą potrwać jeszcze miesiącami.

- Dalszy rozwój wypadków będzie w dużej mierze zależał od sił obu formacji w tamtym rejonie. Ukraińcy tworzą nowe jednostki, otrzymują sprzęt z Zachodu, którym uderzają na tyły rosyjskich wojsk. Z kolei Rosję wzmacnia to, że walki prowadzone są w strefie przygranicznej, dzięki temu część artylerii strzela i atakuje z terenów Federacji Rosyjskiej. Blisko jest również wsparcie logistyczne dla rosyjskiej armii. W moim przekonaniu walki jeszcze długo będą się koncentrować w obwodach charkowskim, ługańskim i donieckim, z pewnymi próbami w obwodach zaporoskim i chersońskim – ocenia gen. Pacek.

- Wydaje mi się, że gen. Dwornikow rozpoczął całą bitwę w Donbasie za wcześnie, zanim stworzył dobre zgrupowanie uderzeniowe. Nie wystarczy bowiem tylko przegrupować wojska, uzupełniać je i trzymać na zapleczu. Wszystkie te jednostki musiałby być ze sobą zsynchronizowane – działaniami, organizacją, wspólnym dowodzeniem czy łącznością. A Rosjanie rozpoczęli operację w Donbasie siłami, które tam były już ulokowane. Te spod Kijowa nie były jeszcze wówczas przygotowane. Ani sprzętowo, ani logistycznie, ani ilościowo. Nie mówiąc o ich morale, które było zerowe – puentuje gen. Koziej.

Czytaj też:

Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Nie żyje Leszek Gierszewski, założyciel firmy Drutex
Nie żyje Leszek Gierszewski, założyciel firmy Drutex
Nawet 14 stopni na termometrach. Idzie ocieplenie
Nawet 14 stopni na termometrach. Idzie ocieplenie
Tajne przemówienie Tuska w Sejmie. Wiemy, czego może dotyczyć
Tajne przemówienie Tuska w Sejmie. Wiemy, czego może dotyczyć
Miał wspierać Ukrainę. Rosyjski fizyk spędzi lata w kolonii karnej
Miał wspierać Ukrainę. Rosyjski fizyk spędzi lata w kolonii karnej
"Wielki Bu" chciał wyjść na wolność. Jest decyzja sądu
"Wielki Bu" chciał wyjść na wolność. Jest decyzja sądu
Biedronka rozdaje pracowniom świąteczne vouchery. Kwoty robią wrażenie
Biedronka rozdaje pracowniom świąteczne vouchery. Kwoty robią wrażenie
Nauczyciel miał obrażać, a uczniowie bić Ukraińców. Wstrząsająca historia ze Słupska
Nauczyciel miał obrażać, a uczniowie bić Ukraińców. Wstrząsająca historia ze Słupska
Tajne obrady Sejmu ws. bezpieczeństwa. Szef MON zabrał głos
Tajne obrady Sejmu ws. bezpieczeństwa. Szef MON zabrał głos
Ekstremalne mrozy w Rosji. Zimniej niż na Antarktydzie
Ekstremalne mrozy w Rosji. Zimniej niż na Antarktydzie
Merz jedzie do Brukseli. Uda się przekonać Belgów?
Merz jedzie do Brukseli. Uda się przekonać Belgów?
Spali, gdy zabójca uciekł ze szpitala. Jest wyrok
Spali, gdy zabójca uciekł ze szpitala. Jest wyrok
KE chce zwolnić Polskę z relokacji. Zielone światło dla Rady UE
KE chce zwolnić Polskę z relokacji. Zielone światło dla Rady UE