Bezprecedensowe straty wśród rosyjskiego dowództwa. "Ukraińcy na nich polują"
Choć Rosja stara się przemilczać ten fakt, skala obecnych strat wśród rosyjskich generałów nie ma precedensu w nowoczesnej historii. Rosjanie ponoszą ogromne straty, a Ukraińcy wykazują się niesamowitą strategią i skutecznością. - To mentalność rosyjska. Presja i oczekiwania przełożonych są bardzo duże, skoro się na takie działania decydują. Błędy się skończą, aż wybiją im wszystkich dowódców - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Waldemar Skrzypczak.
Bezprecedensowe straty wśród rosyjskiego dowództwa
"W nowoczesnej historii nie ma sytuacji, do której można porównać skalę obecnych strat wśród rosyjskich generałów. Ani jeden generał amerykański nie zginął w trakcie walk toczonych w Iraku czy Afganistanie" - powiedział, cytowany przez portal The Hill, były naczelny dowódca wojsk NATO w Europie admirał James Stavridis.
Według sztabu ukraińskiej armii oraz trudnych do potwierdzenia doniesień ukraińskich mediów dotychczas w rosyjskiej inwazji na Ukrainę zginąć mieli m.in. zastępca dowódcy 8 Armii gen. dyw. Władimir Frołow, zastępca dowódcy 41. Armii Centralnego Okręgu Wojskowego Andriej Suchowiecki, zastępca dowódcy Floty Czarnomorskiej komandor Andriej Palij, gen. dyw. Witalij Gierasimow, gen. broni Jakow Rezancew i płk Siergiej Suchariew, dowódca elitarnego 331. Pułku Powietrznodesantowego Gwardii.
Ponadto szef rosyjskiego sztabu generalnego gen. Walerij Gierasimow został ranny pod Iziumem na wschodzie Ukrainy. Musiał się stamtąd pilnie ewakuować.
W codziennej aktualizacji wywiadowczej brytyjski wywiad przekazał, że prawdopodobnie ponad jedna czwarta jednostek zaangażowanych przez Rosję do inwazji na Ukrainę stała się "niezdolna do dalszej walki, a odbudowa niektórych z nich zajmie lata".
Gen. Skrzypczak: Ukraińcy na nich polują
Gen. Waldemar Skrzypczak w rozmowie z Wirtualną Polską ocenia, że to "nieprawdopodobne, że w działaniach wojennych ginie tylu dowódców". W jego ocenie wynika to przede wszystkim z ich brawury. - Pojawiają się na pierwszej linii frontu, co jest lekkomyślne. To nie te czasy, kiedy stosuje się osobiste dowodzenie wojskami. Są od tego systemy dowodzenia, którymi posługują się dowódcy, by robić to skutecznie - mówi.
I wylicza, że do tego dochodzi "zły system bezpieczeństwa generałów rosyjskich". - Nie ma systemu, który zapewniłby im bezpieczeństwo. Na to składa się wiele rzeczy, choćby warunki rozpoznania w środowisku, w którym funkcjonują. Jeżeli dowódcy giną od strzałów snajperów, to znaczy, że Rosjanie w tym terenie gdzie są, nie mają systemu bezpieczeństwa - zaznacza.
Za to - jak ocenia gen. Skrzypczak - "to bardzo dobrze świadczy o Ukraińcach". - Świadomie organizują zasadzki, likwidując dowódców wyższych szczebli. Oni na ich polują - dodaje. I zaznacza, że "Ukraińcy mają przewagę jeśli chodzi o rozpoznanie". - W tym środowisku, w jakim funkcjonują Ukraińcy, Rosjanie nie mają żadnego bezpieczeństwa - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską.
Gen. Skrzypczak zwraca również uwagę na brak osobistej ochrony generałów na polu walki. - Najwyżsi dowódcy zawsze poruszają się w towarzystwie ochrony. Ta często własnym ciałem zasłania dowódców. W przypadku rosyjskich generałów tego nie ma - dodaje.
"Dowódcy pojawiają się na pierwszej linii, nie biorąc pod uwagę tego, że mogą być odstrzeleni"
- Jeśli dowódca jest przekonany o tym, że swoją osobistą postawą, obecnością na polu walki poprawia morale wojska, że ma ono niby lepiej walczyć, to kwestia nieodpowiedzialności. Powtórzę: to nie te czasy. Są w dużym błędzie - ocenia gen. Skrzypczak.
W jego ocenie "to świadczy o tym, że dowodzenie na niższych szczeblach jest mało skuteczne". - Dowódcy pojawiają się na pierwszej linii, nie biorąc pod uwagę tego, że mogą być odstrzeleni jak to się dzieje - zaznacza.
- Dowódca, który jedzie na pierwszą linię frontu, pozbawia się możliwości dowodzenia. Powinien dowodzić wojskami w pasie 60 km. Jeśli jedzie na wąski odcinek frontu, nie dowodzi na reszcie terenu. To dla mnie niepojęte. Inna szkoła dowodzenia - dodaje.
Czy działania rosyjskich generałów to kwestia presji z góry? W ocenie gen. Skrzypczaka tak właśnie może być. - To mentalność rosyjska. Wydaje im się, że przykład osobisty i ich obecność mobilizować będą żołnierzy do wyższej skuteczności. Presja i oczekiwania przełożonych są bardzo duże, skoro się na takie działania decydują - mówi.
Czy możemy spodziewać się kolejnych strat na tym polu? - Błędy się skończą, aż wybiją im wszystkich dowódców - ocenia ekspert. - Na miejsce zabitego generała jest wyznaczony, oczywiście, kolejny. Ale błędy będą się mnożyć. To świadczy o tym, że Rosjanie nie są przygotowani do wojny. Funkcjonowali w bańce informacyjnej, która sprawiła, że polityczne oczekiwania były stawiane wyżej niż kwestie merytoryczne funkcjonowanie na polu walki - zaznacza.
Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski