Birma. Niemcy żądają uwolnienia polskiego dziennikarza
Ambasada RFN w Birmie żąda natychmiastowego dostępu do aresztowanego polskiego dziennikarza. Fotoreporter Robert Bociaga został zatrzymany przez oddziały specjalne tłumiące antyrządowe demonstracje.
13.03.2021 13:09
"Ambasada, również w imieniu Ambasady RP w Bangkoku, formalnie poprosiła władze Mjanmy (Birmy) o poinformowanie o dokładnym miejscu pobytu zatrzymanego obywatela polskiego, o możliwość udzielenia mu natychmiastowego dostępu do pomocy konsularnej oraz o przekazanie pisemnych informacji o przyczynie zatrzymania” – czytamy na profilu ambasady Niemiec na Facebooku. Dyplomaci podkreślają, że "każdy zatrzymany ma prawo do reprezentacji prawnej, a zatrzymany cudzoziemiec ma prawo do ochrony konsularnej”.
Ambasada domaga się od władz Mjanmy "przestrzegania obowiązującej Konwencji Wiedeńskiej o stosunkach konsularnych, szybkiej odpowiedzi oraz sprawiedliwego i humanitarnego traktowania zatrzymanej osoby”. Niemcy reprezentują interesy konsularne obywateli polskich w Mjanmie. Polska nie posiada własnej ambasady w tym kraju.
Polski fotoreporter pracujący dla różnych mediów, w tym dla CNN i dla Deutsche Presse-Agentur (DPA) w południowo-wschodniej Azji, został aresztowany w Taunggyi we wschodniej części kraju przez tamtejsze oddziały specjalne, jak podały różne media. Podczas zatrzymania 30-latek został pobity i zraniony, o czym poinformował na Facebooku reporter Khit Thit Media. Na zdjęciach widać dziennikarza otoczonego przez kilkunastu mundurowych, stojącego pod ścianą z rękami nad głową.
Apel z Bundestagu
Przewodnicząca Komisji Praw Człowieka Bundestagu, Gyde Jensen, wezwała niemiecki rząd do zaangażowania na rzecz uwolnienia dziennikarza. - Federalny minister spraw zagranicznych Maas musi teraz niezwłocznie i w ścisłym porozumieniu z partnerami europejskimi wezwać wojskowy reżim Mjanmy do natychmiastowego uwolnienia Roberta Bociagi - powiedziała agencji DPA w Berlinie polityczka FDP. - Rząd Niemiec nie może tolerować aresztowań i brutalnej przemocy wobec dziennikarzy w Mjanmie - podkreśliła. Rzeczniczka Ministerstwa Spraw Zagranicznych powiedziała w piątek w Berlinie, że dyplomaci poszukują możliwości udzielenia pomocy konsularnej. Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało, że podejmowane są wszelkie starania w celu nawiązania kontaktu z zatrzymanym.
W Birmie, od czasu wojskowego zamachu stanu na początku lutego, siły specjalne brutalnie tłumią demonstracje, a także aresztują dziennikarzy. Jensen apeluje do Unii Europejskiej o wyciągnięcie konsekwencji.
- Sankcje skierowane przeciw konkretnym osobom muszą być przedmiotem obrad na następnym posiedzeniu Rady Europejskiej - podkreśliła. Ministrowie spraw zagranicznych UE zgodzili się na przygotowanie środków karnych dla członków reżimu, które nie wpłynęłyby na ludność Birmy. Kolejne konsultacje odbędą się 22 marca.
Kolejne protesty
Pomimo godziny policyjnej, w piątek (12.03.) wieczorem w Birmie tysiące ludzi ponownie wyszły na ulice, aby zaprotestować przeciwko juncie wojskowej. W dzielnicy Hledan w stolicy kraju Yangon (dawniej Rangun) tysiące ludzi zebrało się ze świecami na czuwaniu, jak podała gazeta "The Irrawaddy" i inne lokalne media. Wielu znów trzymało transparenty wzywające do uwolnienia obalonej i przetrzymywanej szefowej rządu Aung San Kyi.
- Jesteśmy tu dziś wieczorem, aby pokojowo zaprotestować i modlić się za zabitych w rewolucji po wojskowym zamachu stanu – powiedział Nyi Min, jeden z protestujących, agencji DPA. - Chcemy sprawiedliwości i chcemy pokoju. Nigdy nie zaakceptujemy tak okrutnej dyktatury w Mjanmie – dodał 36-latek. Po zapadnięciu zmroku wiece odbywały się również w innych częściach kraju.
Wojsko przejęło władzę w Birmie 1 lutego. Od tego czasu wielokrotnie dochodziło do masowych protestów, jednak dotychczas odbywały się one głównie w ciągu dnia. Ostatnio policja i wojsko reagują z coraz większą brutalnością. Dziesiątki ludzi zostało zastrzelonych, jest wielu rannych.
(DPA/sier)
Przeczytaj także: