Biegli: zabójca Olewnika nie został otruty
Nie ma dowodów, że śmierć Roberta Pazika w płockim więzieniu była efektem spisku - ustalił serwis tvp.info. Śledczy z Ostrołęki otrzymali już wyniki badań toksykologicznych, z których wynika, że porywacz i zabójca Krzysztofa Olewnika nie został ani otruty, ani nie był pod wpływem leków czy narkotyków.
- Z opinii biegłych wynika, że Robert Pazik w momencie śmierci nie był pod wpływem ani środków psychotropowych, ani substancji odurzających, ani też środków toksycznych - powiedział tvp.info prok. Andrzej Rycharski, rzecznik ostrołęckiej prokuratury okręgowej.
Wcześniej biegli stwierdzili, że śmierć Roberta Pazika nastąpiła w wyniku powieszenia, w czym także nie miały udziału osoby trzecie. Nadal badano jednak czy wcześniej nie podano mu trucizny lub leków psychotropowych.
Ostrołęcka prokuratura bada jeszcze okoliczności śmierci Pazika w płockim więzieniu. Śledczych interesuje czy zachowane zostały wszystkie procedury, i czy nie doszło do jakichś uchybień.
Prokuratorzy nadal czekają także na opinię toksykologiczną drugiego z zabójców Olewnika - Sławomira Kościuka, który także powiesił się w płockim areszcie w 2008 r.
Robert Pazik powiesił się w celi płockiego więzienia 19 stycznia br. Ok. godz. 4.40 znaleziono go wiszącego na prześcieradle przywiązanym do kraty przedsionka celi w tzw. kąciku sanitarnym. Śmierć Pazika doprowadziła m.in. do dymisji ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego, a także szefa więziennictwa.
Po samobójstwie przestępcy resort sprawiedliwości zadecydował o wprowadzeniu kompletnego monitoringu cel dla więźniów niebezpiecznych lub wymagających stałego nadzoru.
Pazik był trzecim przestępcą zamieszaną w tę bulwersującą sprawę, który odebrał sobie życie. 2 kwietnia 2008 r. również w płockim więzieniu zabił się Sławomir Kościuk. W czerwcu 2007 r., w olsztyńskim areszcie, jeszcze przed rozpoczęciem procesu, powiesił się Wojciech Franiewski, domniemany przywódca grupy, która uprowadziła i zabiła Olewnika.