Biedroń zbiera ludzi na wybory. Wśród nich Jakub Bierzyński, były doradca Ryszarda Petru
Robert Biedroń buduje drużynę, z którą mógłby wystartować w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Jak mówią ludzie z jego otoczenia, chęć startu wyrażał ponoć Jakub Bierzyński, były doradca Ryszarda Petru. On sam jednak oficjalnie zaprzecza.
12.09.2018 | aktual.: 13.09.2018 14:38
– Gdyby to ode mnie zależało, Robert powinien zbudować listy i wystartować w wyborach europejskich – mówi Wirtualnej Polsce dr Maciej Gdula, jeden z najważniejszych doradców Biedronia.
Michał Syska, dyrektor Ośrodka Myśli Społecznej im. Lassalle’a, kolejny ekspert z otoczenia prezydenta Słupska: – To już przesądzone. Robert wystartuje w wyborach do PE z Warszawy.
Z kim? Dr Maciej Gdula: – Musi zaprezentować nowe otwarcie, z nowymi twarzami. On potrafi współpracować z różnymi ludźmi, umie rozmawiać z każdym i nigdy nie pokazuje, że jest od kogoś lepszy, ważniejszy, mądrzejszy. Jest wokół niego bardzo dobra energia i z pewnością będzie potrafił zgromadzić wokół siebie kompetentną, zaangażowaną drużynę.
Współpracownik Biedronia, pracujący przy jego programie: – To będą bardzo ważne wybory. Dziś wszystko to, co dzieje się w Europie, bardzo silnie oddziałuje na Polskę. Ludzie doskonale zdają sobie z tego sprawę. Celebrowanie wartości europejskich bez odnoszenia się do naprawdę poważnych i głębokich problemów, kryzysów w UE – a tak zachowuje się dziś Platforma – to coś, co demobilizuje tę proeuropejską część elektoratu w Polsce. Wszystkich tych, którzy są przychylnie nastawieni do UE, a czują, że opozycja parlamentarna ucieka od tych najważniejszych problemów i sprzedaje nam iluzję, nie mają na kogo zagłosować. Robert będzie dla nich ofertą.
Gdula: – Po kryzysie finansowym, uchodźczym i Brexicie, wszystko w UE się zmieniło. Musimy Europę wymyśleć na nowo, a tego nie da się zrobić bez „nowych” polityków. To wielkie wyzwanie. Bruksela to nie tylko stołki dla politycznych emerytów. Od wyborów europejskich zależy przyszłość Polski, nie mam co do tego żadnych wątpliwości. To będzie wielkie starcie na wizje.
Wyjedzie i wróci
Tyle idee. A teraz polityczny pragmatyzm.
Wybory europejskie są dla takich postaci, jak Biedroń, skrojone idealnie. Wysokie wyniki osiągają w nich znane, „świeże” twarze, polityczni celebryci. Liderzy, którzy nie muszą opierać się na wielkich partyjnych strukturach. Znane nazwiska są lokomotywami list, „ciągną” wynik i dzięki temu na ich popularności do PE mają szansę dostać się nieznane szerzej postaci.
Zobacz także
Jedną z nich – jak słyszymy w otoczeniu Roberta Biedronia – ma być… Jakub Bierzyński, dawniej współpracownik Ryszarda Petru, dziś nieformalny doradca wizerunkowy prezydenta Słupska (o czym WP pisała jako pierwsza)
. Bierzyński – jak twierdzi nasz rozmówca – ma ochotę wystartować do PE z list Biedronia.
On sam oficjalnie zaprzecza: "Nigdzie się nie wybieram. Ani do Sejmu, ani do PE" – napisał nam.
Do gry o Brukselę mają włączyć się bezpartyjni samorządowcy, którzy od jakiegoś czasu dopinają z Biedroniem budowę nowego, „progresywnego” ruchu politycznego (stąd, jak słyszymy, współpraca prezydenta Słupska z radnymi z Sieci Progresywnych Miast). Plus zawiedzeni lewicą działacze, którzy w SLD i Inicjatywie Polskiej szans na karierę nie widzą.
Co potem? – Potem Robert wróci do kraju i wystartuje z nową formacją w wyborach parlamentarnych – mówi nam Michał Syska.
– Wyborcy ten ruch zrozumieją? – dopytujemy. – Oczywiście, każdy zna cel startu wiosną w wyborach europejskich – odpowiada doradca Biedronia.
Cel jest oczywisty: test popularności nowej formacji Biedronia i jego samego.
On sam – jak słyszymy – liczy nawet na 100 tys. głosów w Warszawie. Poprzeczka zatem postawiona jest wysoko. Biedroń będzie chciał wystawić listy w największych okręgach wyborczych w Polsce.
Tyle że kwestia powrotu Biedronia do Polski na wybory parlamentarne – jak twierdzi jeden z naszych rozmówców – wcale nie jest przesądzona.
Człowiek zorientowany w planach prezydenta Słupska twierdzi: – Całkiem prawdopodobne, że zostanie w Parlamencie Europejskim całą kadencję. Świetnie czuje się w Brukseli. Teraz opowiada, że chce być premierem, ale to tylko gra z wyborcami. Podbijanie bębenka. On ma świadomość, jak ciężko buduje się struktury i zbiera pieniądze. Ostatecznie może skończyć się tak, że Robert zostanie w PE, a kilku swoich ludzi oddeleguje na listy Koalicji Obywatelskiej.
Oficjalnie ludzie Biedronia zapewniają: cel główny nowego ruchu to polski parlament. Bruksela i Strasburg to jedynie przystanek.
Zobacz także
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl