"Sukces". Jednoznaczne słowa Bidena po atakach USA
- Uderzenie na obiekty jemeńskich rebeliantów Huti było sukcesem, między innymi dlatego, że nie pociągnęły za sobą ofiar cywilnych - oświadczył w piątek prezydent USA Joe Biden. Ocenił też, że mimo wsparcia Huti Iran nie chce wojny z USA.
Joe Biden odpowiedział w ten sposób na pytania dziennikarzy podczas wizyty w Allentown w Pensylwanii. Pytany, czy ma przesłanie dla Iranu, stwierdził, że "już je dostarczył". Zaznaczył jednak, że USA nie prowadzą wojny pośredniej z Iranem poprzez uderzenie we wspieranych przez Teheran jemeńskich rebeliantów.
- Iran nie chce wojny z nami - oznajmił amerykański prezydent.
Czytaj również: Ponowny atak Amerykanów. Uderzyli w cele Huti w Jemenie
Wcześniej rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby stwierdził, że celem USA nie była eskalacja sytuacji. - Nie jesteśmy zainteresowani jakąkolwiek wojną. Wszystko, co robił dotąd prezydent, to próby uniknięcia eskalacji konfliktu - powiedział Kirby.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Joe Biden zaznaczył, że nocny ostrzał obiektów militarnych w Jemenie był sukcesem, m.in. dlatego, że prawdopodobnie nie spowodował on żadnych ofiar cywilnych.
Prezydent USA zapowiedział przy tym, że jeśli Huti będą "kontynuować swoje skandaliczne zachowanie", USA wraz z sojusznikami odpowiedzą na nie.
Twierdząco odpowiedział też na pytanie, czy Huti są terrorystami.
Czytaj również: Atak na Huti w Jemenie. Opublikowano nagranie
Jedną z pierwszych decyzji jego administracji w 2021 roku było usunięcie grupy z listy organizacji terrorystycznych, czego dokonała administracja Donalda Trumpa w ostatnich dniach prezydentury. Powodem ówczesnej decyzji Joe Bidena była chęć uniknięcia klęski głodowej w Jemenie, bo uznanie Hutich za terrorystów ograniczyłoby możliwości pomocy humanitarnej na kontrolowanych przez nich terenach.
Jak powiedział w piątek dyrektor ds. operacji Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, gen. Douglas Sims, już w piątek w odpowiedzi na amerykańsko-brytyjskie bombardowanie Huti wystrzelili balistyczny pocisk przeciwokrętowy, lecz spadł on do Morza Czerwonego nie powodując żadnych szkód.
Generał stwierdził też, że siły USA i Wielkiej Brytanii użyły do ataku ponad 150 pocisków, w tym rakiet Tomahawk, na 30 lokalizacji w Jemenie. Celami były obiekty wojskowe, w tym radary, składy rakiet i dronów, czy zakłady produkcyjne.