Białoruska telewizja pokazała dokument o Katyniu
Film dokumentalny "Katyń - 70 lat później" pokazała stacja TV Biełsat. Głównym tematem dokumentu, w którym wypowiadają się białoruscy, polscy i rosyjscy historycy, jest wciąż nieznana białoruska lista katyńska.
Film mówi też o etapach śledztwa w Rosji w sprawie Katynia oraz o miejscach na terenie dzisiejszej Białorusi, gdzie przypuszczalnie spoczywają ofiary represji stalinowskich.
Działacz rosyjskiej organizacji Memoriał Aleksandr Gurianow przypomina w filmie, że pojawiły się nadzieje na przekazanie stronie polskiej białoruskiej listy katyńskiej podczas spotkania premierów Rosji i Polski, Władimira Putina i Donalda Tuska, w Katyniu 7 kwietnia 2010 roku.
Dokument opowiada o losach osób, które zostały aresztowane po wkroczeniu Armii Czerwonej na tereny zachodniej Białorusi. Z więzień m. in. w Pińsku, Baranowiczach i Brześciu około 3 tys. ludzi zostało przewiezionych do Mińska. Rosyjska historyk prof. Natalia Lebiediewa ocenia, że większość stanowiły osoby narodowości polskiej zamieszkujące tereny dzisiejszej zachodniej Białorusi, ale byli wśród nich również Białorusini i Żydzi.
Historyk Ihar Kuzniecau jest przekonany, że w archiwach białoruskiego KGB powinny zachować się dokumenty analogiczne do ukraińskiej listy katyńskiej, która jest znana już od lat 90. Polski badacz Wojciech Materski przypuszcza, że lista białoruska zachowała się, jednak może znajdować się w Moskwie, ponieważ to tam powstawały listy śmierci.
Dokument opowiada o miejscach na Białorusi, gdzie przypuszczalnie spoczywają ofiary masowych rozstrzeliwań. Jak ocenia Kuzniecau, w okolicach samego Mińska jest ich co najmniej osiem: m.in. w Kurapatach (to jedno z największych takich miejsc na Białorusi), koło miejscowości Mały Trascianiec, w dzisiejszych dzielnicach Drazdy, Masiukouszczyna i Łoszyca, a także w miejskim Parku Czaluskińców.
Jednak - jak pokazuje dokument - w latach 50. w Trasciancu w tym miejscu utworzono wysypisko śmieci i przeprowadzono drogę dla wywożących odpady samochodów.
Motywem przewodnim dokumentu jest podobna do zjawy postać mężczyzny ubranego w polski mundur wojskowy. Jak powiedziała reżyserka filmu Galina Samojłowa, symbolizuje on człowieka, który przepadł bez wieści i nie doczekał się godnego pochówku.
Dokument kręcono na Białorusi, a także w Warszawie, Katyniu i Moskwie. To pierwszy opowiadający o Katyniu film nakręcony na Białorusi - powiedział jego pomysłodawca Władimir Samojłow. Jak wyjaśnił, impulsem do jego stworzenia była 70. rocznica zbrodni katyńskiej i fakt, że na Białorusi wiedza na jej temat jest niewielka.