Białoruski ambasador opuścił Ukrainę. Ukraiński pogranicznik próbował przekazać mu "30 srebrników"
Wszyscy pracownicy ambasady białoruskiej opuścili placówkę w Ukrainie. Ostatni wyjechał z kraju w sobotę rano. Informację przekazał ambasador Białorusi Ihar Sokał, któremu ukraiński pogranicznik próbował przekazać "30 srebrników". Jest nagranie.
- 18 marca o godz. 13.30 dojechaliśmy na przejście graniczne. Ja wyjechałem o godz. 20, a nasz ostatni pracownik wyjechał dziś o godz. 9 - powiedział Ihar Sokał.
W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, na którym widać, jak ukraiński pogranicznik usiłuje przekazać białoruskiemu dyplomacie "30 srebrników".
Przypomnijmy, że Judasz za wskazanie miejsca pobytu Jezusa otrzymał właśnie 30 srebrników.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Łukaszenka nie popiera żadnych działań
- Nie popierałem żadnych działań wojennych i nigdy ich nie poprę. Chcę, żebyście zrozumieli i wiedzieli, że ani dla Rosji, ani dla Japonii, ani dla Ukrainy, ani dla Ameryki, wojna nie jest do przyjęcia. Co dotyczy naszych relacji i wsparcia dla Rosji, w każdej sytuacji jesteśmy sojusznikami, podpisaliśmy stosowne porozumienia – powiedział w sobotę w wywiadzie dla japońskiej stacji telewizyjnej TBS rządzący Białorusią Alaksandr Łukaszenka, cytowany przez portal RBK.
Zaznaczył przy tym, że "Białoruś niczego dodatkowego by nie wniosła", jeśli chodzi o działania wojenne wobec Ukrainy i nie była skłaniana do bezpośredniego udziału. - Rosja sama temu sprosta, bo ma wystarczający potencjał - dodał.
Słowa Łukaszenki padły w ważnym momencie, kiedy rosyjska armia ugrzęzła w Ukrainie, ponosi coraz większe straty, a jednocześnie od dawna pada pytanie, czy wojska białoruskie wspomogą Putina.
Czytaj też: Bestialstwo Rosjan na nowym zdjęciu Maxar
Zobacz też: Tak wygląda teraz Rosja. "Gorszy kraj do życia"
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski