Białoruscy "cwaniacy" bezkarni. Rozkręca się awantura z blokadami przejść granicznych
Białoruscy i rosyjscy przewoźnicy, którzy zarejestrowali firmy w Polsce, aby obchodzić sankcje, mogą bezkarnie odbierać pracę Polakom. W korespondencji do Wirtualnej Polski - Ministerstwo Infrastruktury przyznało, że firmy te były kontrolowane. Jednocześnie nie ma informacji, aby udało się w ten sposób ograniczyć ich działalność.
To z powodu nieudolności naszych służb właściciele polskich firm transportowych zostali zmuszeni zorganizować protest w Koroszczynie. Blokują ruch na jedynym towarowym przejściu granicznym z Białorusią. Przepuszczają tylko jeden samochód na godzinę, przez co po polskiej stronie granicy utworzył się korek na około 20 km.
- Uzgodniliśmy z policją, że przepuścimy nieco więcej samochodów, tak aby kolejka nie sięgała do Białej Podlaskiej. To by utrudniło życie mieszkańcom, a nie chcemy tego - powiedział WP Kamil Ambroziak jeden z organizatorów blokady terminalu w Koroszczynie (woj. lubelskie). Tam odprawiane są ciężarówki jadące na przejście Kukuryki-Kozłowiczy. Kilka dni wcześniej polscy przewoźnicy zablokowali polsko-ukraińskie przejście w Dorohusku.
Przewoźnicy podkreślają, że walczą o zachowanie swojej pracy. Domagają się ukrócenia działalności w Polsce białoruskich i rosyjskich firm, założonych głównie po to, aby obchodzić sankcje gospodarcze. Jeszcze w lutym przedsiębiorcy przekazali urzędnikom listę 63 firm "do sprawdzenia". Lista opierała się o oficjalne dane z rejestrów Głównego Inspektora Transportu Drogowego. Jako przewoźnicy występują Białorusini i Rosjanie lub spółki ze wschodnim kapitałem. Co się dalej wydarzyło?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
63 "cwaniaków" kontra 5 polskich urzędów. Wyników brak
Pytania w tej sprawie wysłaliśmy do polskiego resortu infrastruktury. "Główny Inspektor Transportu Drogowego nadzoruje i kontroluje na bieżąco przedsiębiorców, także tych zza wschodniej granicy, w zakresie spełnienia warunków dostępu do zawodu przewoźnika drogowego. Kontrole w przedsiębiorstwach transportowych są prowadzone na terenie całego kraju. Inne organy kontrolne, m.in. Krajowa Administracja Skarbowa, Straż Graniczna, Państwowa Inspekcja Pracy oraz Nadzór Budowlany prowadzą je w zakresie swoich kompetencji" - przekazał w odpowiedzi na pytania WP Szymon Huptyś, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury.
Kontrole zaczęły się w marcu. Objęły "przewoźników, co do których jest podejrzenie, że nie stosują się do przepisów prawa", naruszają zasady nieuczciwej konkurencji oraz bezpieczeństwa - wyjaśnił resort. W odpowiedzi urzędników zabrakło najważniejszej informacji - efektów tych działań. Protestującym nie mieści się w głowie, że pięć instytucji nie znalazło sposobu na "cwaniaków" z Białorusi.
- Nadal działają. Nie mamy sygnałów, że urzędnicy z Ministerstwa Infrastruktury zamierzali, coś z tym zrobić. Będziemy prowadzić blokadę do 29 maja. Następnie zablokujemy przejazd przez w Budzisko na polsko-litewskiej granicy. Tamtędy też jeżdżą rosyjskie i białoruskie naczepy. Budzisko jest na tyle ważnym punktem dla UE, że nasz głos powinien dotrzeć do urzędników w Brukseli - ripostuje Kamil Ambroziak.
Przypomnijmy, z czego wynika desperacja polskich przedsiębiorców. Białoruscy i rosyjscy przewoźnicy od jesieni mają zakaz wjazdu do Unii Europejskiej. W odpowiedzi Białoruś wydała podobny zakaz dla polskich firm na swoim terytorium. Od kilku miesięcy Białorusini i Rosjanie zaczęli rejestrować działalność przewozową w Polsce.
Dlaczego? Straż Graniczna oraz administracja skarbowa wydały komunikaty, że "ograniczenia w zakresie odprawy pojazdów ciężarowych nie będą dotyczyły pojazdów zarejestrowanych w Rzeczypospolitej Polskiej oraz w państwach członkowskich Unii Europejskiej".
Z rządowych rejestrów w wynika, że tylko w jednym mieszkaniu w Białej Podlaskiej białoruska przedsiębiorczymi zarejestrowała 63 firmy transportowe. Dzięki rejestracji zarówno w Polsce, jak i na Białorusi mogą swobodnie działać po obu stronach granicy.
"Wiceminister infrastruktury Rafał Weber pozostaje w stałym kontakcie z wojewodą lubelskim Lechem Sprawką, który w najbliższym czasie po raz kolejny spotka się z przewoźnikami protestującymi przed przejściem granicznym w Dorohusku" - zadeklarował resort w piśmie do WP.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski