Białoruś. Wielotysięczna manifestacja w Mińsku. "Odejdź!"
Dziesiątki tysięcy ludzi zgromadziły się w sobotę w Mińsku, by pożegnać 34-letniego Aleksandra Tarajkouskiego, który zginął w czasie starć z milicją w nocy z 10 na 11 sierpnia. Krzyczą: "Nie wybaczymy!", "Odejdź!".
Dziesiątki tysięcy ludzi zgromadziły się w sobotę w centrum Mińska, w miejscu, gdzie w poniedziałek w czasie demonstracji zginął jeden z jej uczestników - 34-letni Aleksander Tarajkouski. Według MSW, w jego rękach wybuchł "nieustalony ładunek wybuchowy", który chciał rzucić w kierunku milicjantów.
Cytowani przez portal TUT.by świadkowie twierdzą jednak, że mężczyzna nie miał w ręku żadnej bomby, a zginął od wybuchu granatu hukowego, rzuconego ze strony kordonu OMON-u. Tarajkouski miał zostać ciężko raniony w pierś. Z kolei BBC informuje, że Tarajkouski zginął od wystrzału.
Przez protestujących Białorusinów mężczyzna został okrzyknięty bohaterem.
W sobotę odbył się pogrzeb 34-latka. W ceremonii pożegnalnej uczestniczyło kilkaset osób. Rodzina chciała, by uroczystość była kameralna i nie przekształciła się w polityczny miting.
W miejscu, gdzie zginął Tarajkouski, ludzie układają kwiaty. Są ich już tysiące.
Pokojowe marsze i protesty odbywają się także w innych białoruskich miastach: w Grodnie, w Witebsku, Homlu czy Brześciu.