Białoruś oskarża Polskę. Szybka odpowiedź dowództwa: to prowokacja

Mińsk przekazał, że polski śmigłowiec wojskowy miał wlecieć w białoruską przestrzeń powietrzną. - Mogę definitywnie zaprzeczyć. Informacje, które strona białoruska zamieszcza to są prowokacje i kłamliwe oskarżenia - przekazał Wirtualnej Polsce rzecznik Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych ppłk Jacek Goryszewski.

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © East News | Marek Maliszewski/REPORTER
Adam Zygiel

Białoruski Państwowy Komitet Graniczny poinformował, że 1 września po południu odnotowano naruszenie przez polski śmigłowiec przestrzeni powietrznej Białorusi w regionie brzostowickim obwodu grodzieńskiego.

"Polski śmigłowiec wojskowy Mi-24 przekroczył granicę państwową na bardzo niskiej wysokości, wleciał na głębokość 1200 metrów na terytorium Białorusi, a następnie zawrócił" - napisano w komunikacie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Mińsk przekazał, że do Ministerstwa Spraw Zagranicznych wezwano polskiego charge d'affaires na Białorusi Wojciecha Filemonowicza. W komunikacie podkreślono, że zażądano "odpowiednich wyjaśnień i dokładnego zbadania zdarzenia".

"Zwraca się uwagę na niedopuszczalność naruszania granicy państwowej Republiki Białorusi. Zwrócono się do Warszawy z pilnym wezwaniem do podjęcia działań zapobiegających takim zdarzeniom w przyszłości" - napisano w oświadczeniu.

Polskie wojsko zaprzecza

Wojsko w rozmowie z Wirtualną Polską zaprzecza, że doszło do przekroczenia granicy.

- Mogę definitywnie zaprzeczyć. Informacje, które strona białoruska zamieszcza to są prowokacje i kłamliwe oskarżenia. Ze wszystkich meldunków i zapisów systemów radiolokacyjnych można stwierdzić, że nie doszło do przekroczenia granicy z naszej strony - przekazał Wirtualnej Polsce ppłk Jacek Goryszewski, rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych.

Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych analizuje sytuację. - Będziemy analizowali sytuację, natomiast z bardzo dużą ostrożnością trzeba podchodzić do tego rodzaju oświadczeń ze strony służb białoruskich, ponieważ są one bezpośrednim przedłużeniem reżimu Łukaszenki - powiedział wiceszef dyplomacji Paweł Jabłoński w rozmowie z Polsat News.

Incydent z białoruskimi śmigłowcami

Przypomnijmy, że 1 sierpnia dwa białoruskie śmigłowce zostały zauważone w okolicach Białowieży w województwie podlaskim. Po tych doniesieniach Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych przekazało, że "polska przestrzeń powietrzna nie została naruszona". Innego zdania byli mieszkańcy Białowieży.

Później jednak, dokładnie po 10 godzinach, Ministerstwo Obrony Narodowej oficjalnie potwierdziło, że "po przedstawieniu przez dowódców i szefów służb wniosków z analizy sytuacji ustalono, że 1 sierpnia 2023 r. doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez dwa śmigłowce białoruskie, które realizowały szkolenie w pobliżu granicy".

Czytaj więcej:

Wybrane dla Ciebie