Białoruś przyjmie pomoc Polski dla uchodźców? Transport czeka na granicy
Białoruś przyjmie pomoc, którą Polska wysłała dla uchodźców? Transport namiotów, łóżek i koców od kilku godzin czeka na granicy. - Strona białoruska nie odpowiedziała na naszą propozycję - mówi wiceminister spraw zagranicznych Michał Przydacz.
Od kilkunasty dni na granicy Białorusi i Polski w okolicy wsi Usnarz Górny koczuje grupa kilkudziesięciu uchodźców z różnych krajów.
Straż Graniczna i Wojsko Polskie blokują pomoc, jakiej chcą udzielić tym ludziom organizacje pozarządowe, działacze społeczni, politycy opozycji oraz okoliczni mieszkańcy. Tłumaczą, że uchodźcy znajdują się po stronie białoruskiej, a przekroczenie przez nich granicy byłoby nielegalne.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości nie chcą wpuścić uchodźców na teren Polski i udzielić im schronienia, ponieważ uważają, że to zachęci kolejne grupy, a przede wszystkim Aleksandra Łukaszenkę, do wysyłania kolejnych transportów w okolice granicy.
Polska wysłała pomoc dla uchodźców. Namioty, łóżka czy koce
W poniedziałek, 23 sierpnia, wieczorem z magazynu Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych wyjechała ciężarówka z pomocą dla uchodźców, którzy znajdują się przy granicy Białorusi z Polską.
- Zawiera 8 namiotów, 80 łóżek, 160 koców, 80 kompletów piżam oraz środki ochrony osobistej - przekazał wówczas prezes RARS Michał Kuczmierowski.
Podobne transporty w lipcu przekazano Litwinom, do których od dłuższego czasu trafiają uchodźcy.
- Ofiarowaliśmy wówczas namioty, środki ochrony osobistej, łóżka, agregaty czy ogrzewacze. Obecnie przygotowujemy kolejny transport na Litwę, który jest odpowiedzią na prośbę strony litewskiej - zapowiedział szef RARS.
Transport z Polski czeka na granicy z Białorusią
We wtorek Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało, że transport dotarł na przejście graniczne w Bobrownikach na Podlasiu. Tam czeka na decyzję strony białoruskiej.
- Wszystko musi odbyć się w sposób legalny. Zaproponowaliśmy wysłanie pomocy przez przejście graniczne, aby dojechała od strony białoruskiej, ponieważ tam znajdują się migranci - tłumaczy Marcin Przydacz, wiceszef MSZ
Pierwszą notę w tej sprawie skierowano na Białoruś w niedzielę i nadal pozostaje ona bez odpowiedzi. Nie wiadomo, czy urzędnicy Aleksandra Łukaszenki przyjmą transport z Polski.
Plan Aleksandra Łukaszenki i wojna hybrydowa
Szef Ministerstwa Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak ocenia, że na granicy Białorusi i Polski trwa wojna hybrydowa, do której Aleksander Łukaszenka wykorzystuje uchodźców.
Ludzie, którzy często są zdesperowani i postawieni pod ścianą ze względu na sytuację w swoich krajach, płacą tysiące dolarów białoruskim służbom, które obiecują im bezpieczny transport do Unii Europejskiej. Następnie trafiają na granicę, gdzie są porzucani.
- W ten sposób Aleksander Łukaszenka chce zdestabilizować Polskę i Unię Europejską - uważa szef MON.