Białoruś. Na proteście w Mińsku zatrzymano kobiety i niepełnosprawnych
Kilka osób zostało zatrzymanych w sobotę na akcji protestacyjnej w Mińsku – oświadczyła rzeczniczka mińskiej milicji Natalla Hanusiewicz. Na ulice stolicy Białorusi wyszły kobiety oraz osoby niepełnosprawne.
Od sierpnia na Białorusi trwają wielkie protesty, których uczestnicy domagają się ustąpienia Aleksandra Łukaszenki. W sobotę w Mińsku odbył się protest kobiet i niepełnosprawnych.
W marszu kobiet i niepełnosprawnych uczestniczyło około 200 osób - podała agencja Interfax-Zapad. W marszu szły dwie kolumny - kobiety i niepełnosprawni. "Za udział w nielegalnych zgromadzeniach zatrzymano kilka osób. Zostaną przewiezione do rejonowych komend w celu dalszych wyjaśnień" - poinformowała rzeczniczka mińskiej milicji Natalla Hanusiewicz.
Uczestnicy marszu nieśli biało-czerwono-białe flagi, używane przez środowiska niezależne i opozycyjne, oraz parasole w tych samych kolorach. Wiele osób miało też na sobie odzież w tych barwach. Protestujący skandowali m.in. "Wolność więźniom politycznym" i "Hańba". Kierowcy samochodów także swoimi klaksonami wyrażali poparcie dla protestujących.
Białoruś. Aleksadr Łukaszenka nie zamierza rezygnować
W piątek prezydent Białorusi Alaksander Łukaszenka na naradzie z kierownictwem MSW zapowiedział, że nie zamierza rezygnować ze swojego stanowiska. W trakcie spotkania wspominał o tym, że "wcześniej czy później odejdziemy z tych funkcji, ale nie zrezygnujemy z ochrony tego, co teraz uratowaliśmy, jeszcze na emeryturze będziemy służyć temu państwu i narodowi".
W trakcie rozmowy Łukaszenka ostrzegł protestujących, że "ci, którzy próbują dziś zniszczyć, zdestabilizować infrastrukturę państwa, powinni wiedzieć – szczególnie w mieszkaniach, gdzie się pochowali - że od dzisiaj nie bierzemy jeńców".