Bezpłatna korespondencja poselska. Urzędnicy od Kuchcińskiego pilnują każdej koperty
Marszałek Sejmu Marek Kuchciński postanowił zrobić porządek w wydawaniu sejmowych kopert. I przypilnować, żeby posłowie trzymali się wyznaczonych limitów, dokładnie ewidencjonowali każdą kopertę i odbierali je w biurze obsługi posłów. Ten bezpłatny przywilej poselski słono kosztuje.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami o wykonywaniu mandatu posła i senatora, parlamentarzyści mają prawo do otrzymania w ciągu roku 2 tysięcy kopert poselskich z logiem Sejmu. Koszty opłat pocztowych ponosi Kancelaria Sejmu. Umowę podpisano z Pocztą Polską jeszcze 21 grudnia 2016 roku. Ma obowiązywać aż do 2020 roku.
Najwyraźniej jednak wydawanie kopert nie szło w ostatnim czasie po myśli Kancelarii Sejmu, bowiem dyrektor biura obsługi posłów Marek Dąbrowski postanowił przypomnieć parlamentarzystom o rygorystycznych zasadach. Do skrzynek posłów wysłał pismo, w którym dyscyplinuje 460 wybrańców narodu.
- Z uwagi na fakt, iż usługa pocztowa jest prowadzona (…) w ramach prawa do bezpłatnej korespondencji poselskiej i opłacana jest ze środków budżetowych Kancelarii Sejmu biuro obsługi posłów zobowiązane jest prowadzić ewidencję wydanych kopert poselskich (…) Szczegółowa ewidencja pozwala na ustalenie ewentualnej odpowiedzialności za nieprawidłową gospodarkę kopertami pobranymi w biurze, które winne służyć do korespondencji poselskiej – przypomina szef biura obsługi posłów Marek Dąbrowski.
Ile Kancelaria Sejmu płaci za poselskie koperty? Rocznie od 6,2 tys. zł do 9,9 tys. zł za jednego posła. Przy wykorzystaniu limitu wydanych kopert przez wszystkich 460 posłów, z budżetu może pójść nawet od 2,8 mln zł do 4,5 mln zł.
Zobacz także: Hofman do Petru: wykończyły nas tanie linie lotnicze
Jak pokazują doświadczenia z przeszłości, darmowe koperty z logiem Sejmu służą posłom np. do prowadzenia kampanii wyborczej. W 2011 r. ówczesny poseł PiS Tomasz Górski łamał prawo rozsyłając ulotki wyborcze w sejmowych listach. - Wysłałem list podsumowujący pracę poselską, to taki ogólny list. Ulotka była jedynie załącznikiem – twierdził w mediach poseł Górski.
Jednak według PKW, było to łamanie przepisów wyborczych. - Żaden z komitetów wyborczych oraz kandydaci nie mogą prowadzić kampanii za pieniądze instytucji państwowych, czyli na przykład z budżetu Kancelarii Sejmu. Tą sprawą powinny zająć się organy sejmowe oraz policja, bo to wykroczenie polegające na łamaniu przepisów wyborczych – odpowiadał posłowi Krzysztof Lorentz, dyrektor w Krajowym Biurze Wyborczym.
Górski uniknął kary, tylko dzięki temu że sprawa się przedawniła.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl