Pani profesor, to teraz musimy znowu zmienić wątek, bo kolejna ważna sprawa, bo Sejm wraca do projektu tej nazwijmy to bezkarności urzędniczej w dobie działań w czasie pandemii koronawirusa.
I tutaj prośba do pani o ocenę jako prawnika tego pomysłu. I czy to przypadek, że dzieje się to też no tuż po ogłoszeniu tego wyroku w sprawie wyborów.
Wyroku dotyczącego działań premiera Mateusza Morawieckiego.
Wie pani, chyba przypadkiem, czy nie przypadkiem to trudno mówić. Dlatego, że niektóre działania planuje się oddzielnie i w innym czasie.
Natomiast atmosfera jest taka, że zgęszczają się po prostu zachowania, które układają się same z siebie, niezależnie od tego czy były tak planowane, czy nie, w jakiś większy łańcuch i ten łańcuch jest znaczący.
Otóż. Jeżeli myśmy dzisiejszą rozmowę zaczęły od tego, że powstają wątpliwości, czy nakładane na ludzi ograniczenia związane ze zwalczaniem epidemii są oparte o właściwie przygotowane przepisy.
To w tej chwili wprowadzenia ogólne do - przecież to jest taka licencja na nieodpowiedzialność. To co się chce zrobić w Parlamencie.
Ten projekt zresztą, który ja czytałam, jest zresztą znacznie szerszy, bo dotyczy nie tylko urzędników, tylko w ogóle ludzi, którzy działają.
Więc to mogą być na przykład ludzie działający na zlecenie jakiś urzędów w intencji zwalczania koronawirusa.
Otóż to jest ogólna licencja na nieodpowiedzialność. Czyli najpierw nabroimy, najpierw będziemy robili coś niedbale, niestarannie, połamiemy różnego rodzaju procedury.
Kupimy za drogo jakiś sprzęt. Kupimy sprzęt, który się nie nadaje do użytku. No i wszystko to w imię, że dobrze chcieliśmy, mieliśmy dobre intencje.
Ja rozumiem, że tak może być, ale wprowadzenie tego rodzaju ogólnego przypisu do systemu prawa, to jest pierwszy patent na otworzenie wrót do korupcji, nepotyzmu i nadużyć.
A także niszczenia ludzi. Także ja mam nadzieję.
Dobrze, że jestem stara, bo przyznam szczerze, że dożyłam czasu, w którym na serio rozważa się licencję na nieodpowiedzialność, gdy idzie o urzędników państwowych.
To jest bardzo smutny dzień dla każdego prawnika.