PolskaBerczyński jednak "wykończył caracale"? Miał dostęp do dokumentów przetargowych

Berczyński jednak "wykończył caracale"? Miał dostęp do dokumentów przetargowych

Wacław Berczyński pochwalił się w wywiadzie, że to on "wykończył caracale". Resort obrony narodowej szybko oświadczył, że przewodniczący podkomisji smoleńskiej nie miał nic wspólnego z rezygnacją z podpisania kontraktu na dostawę śmigłowców. Ale czy na pewno?

Berczyński jednak "wykończył caracale"? Miał dostęp do dokumentów przetargowych
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka
Violetta Baran

20.04.2017 | aktual.: 20.04.2017 16:41

Tydzień temu przewodniczący podkomisji smoleńskiej w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" wyznał, że to on przyczynił się do zerwania kontraktu na caracale dla polskiej armii. - Nie wiem, czy pani wie, ale to ja wykończyłem caracale - wyznal wprost.

- Znam się na tym, znam się na śmigłowcach, znam się na lotnictwie. Pamiętam, jak przeczytałem o tych caracalach, o tym, że polski rząd zamierza je kupić, to mi włosy stanęły dęba - mówił Berczyński. - Markowi Pyzie w piśmie „wSieci” powiedziałem, że to jest przekręt, że Polska nie może tak strasznie przepłacać - i się zaczęło. To był kwiecień 2015 r., jeszcze rządziła PO. Potem wybory wygrał PiS, ministrem obrony został Antoni Macierewicz, który powiedział: „Bądź moim pełnomocnikiem w sprawie śmigłowców”. I tak, krok po kroku, zaproponowano mi, bym włączył się w pracę w WZL w Łodzi, w których powstają właśnie helikoptery. I powiem pani, że z przyjemnością się zgodziłem - mówił Berczyński.

MON wydaje komunikat: wypowiedź Berczyńskiego nie ma związku z zakończeniem negocjacji

Te słowa wzbudziły wiele kontrowersji. Zdaniem Tomasza Siemoniaka, byłego ministra obrony, Berczyński przyznał się do "nielegalnych działań", a sprawą powinna zająć się prokuratura. Podobnego zdania była posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus, która złożyła interpelację w tej sprawie do ministra obrony narodowej.

Tego samego dnia MON wydało komunikat, w którym zaprzeczyło słowom Berczyńskiego. "W związku z wywiadem, który ukazał się w dzisiejszym wydaniu 'Dziennika Gazety Prawnej' z dr. Wacławem Berczyńskim, przewodniczącym Podkomisji do Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego informuję, że rezygnacja z kontraktu na śmigłowce caracal nastąpiła na skutek niewywiązania się z zobowiązań offsetowych przez stronę francuską" - napisała rzeczniczka resortu mjr Anna Pęzioł-Wójtowicz.

Poinformowano, że "wypowiedź dr. Wacława Berczyńskiego nie ma żadnego związku z prowadzonymi i zakończonymi negocjacjami umowy offsetowej ws. kontraktu na zakup śmigłowców caracal", podkreślając, że Berczyński nie był członkiem zespołu, który badał oferty offsetowe, "nie wypowiadał się na ten temat, nie informował Ministra Obrony Narodowej o swoim stanowisku i nie miał żadnych podstaw do wpływania na kształtowanie się decyzji Ministerstwa Rozwoju i Finansów".

Berczyński miał wgląd w dokumentację

Z najnowszej publikacji "Dziennika Gazety Prawnej" wynika jednak, że Berczyński miał dostęp do dokumentów dotyczących przetargu na śmigłowce.

Jak ustalili dziennikarze "DGP" na przełomie lat 2015 i 2016 Berczyński wystosował prośbę do Inspektoratu Uzbrojenia Ministerstwa Obrony Narodowej (jednostki prowadzącej postępowanie na śmigłowce), o zgodę na zapoznanie się z dokumentacją przetargową. Dostał odpowiedź odmowną, ponieważ nie miał wymaganego poświadczenia dostępu do informacji. Postępowanie przetargowe jest bowiem w dużej części tajne - np. szczegóły ofert stanowią tajemnicę przedsiębiorstw je składających. Po pewnym czasie dr Berczyński wrócił jednak do inspektoratu z ponowną prośbą i z odpowiednim upoważnieniem, które pozwalało mu zapoznać się dokumentami. Jak domniemywa "DGP" upoważnienia prawdopodobnie udzielił mu minister Macierewicz.

Berczyński nigdy jednak nie zapoznał się z całością dokumentacji. Jak ustaliła gazeta liczy ona 100 tys. stron, więc szef podkomisji smoleńskiej wycofał się z całościowego sprawdzenia postępowania przetargowego. "Jednak w kolejnych miesiącach co jakiś czas słał pisma z prośbą o wybrane dokumenty z postępowania i otrzymywał je do wglądu. Ślad w oficjalnym przepływie dokumentów musiał zatem zostać zachowany" - informuje "DGP".

"DGP" zapytał o tę sprawę MON, jednak pracownicy Oddziału Mediów odesłali dziennikarzy do wcześniej opublikowanego oświadczenia.

- Sprawa wymaga zbadania przez prokuraturę. Jeśli faktycznie pan Berczyński miał dostęp do dokumentacji przetargowej, to jest to sprawa naprawdę dziwna, ponieważ nie jest on etatowym pracownikiem ministerstwa, tylko osobą z zewnątrz pracującą na umowę-zlecenie - skomentował sprawę w rozmowie z "DGP" Tomasz Siemoniak, były minister obrony narodowej. - Być może wersja Berczyńskiego, że to on „wykończył” caracale, jest prawdziwa i to w fatalnym świetle stawia ministra Macierewicza i cały resort, bo podważa jego wiarygodność - dodał.

PO we wtorek złożyło zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez dr. Wacława Berczyńskiego w związku z jego wypowiedzią o "wykończeniu caracali".

Źródło: DGP

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (25)