Benedykt XVI dwa lata po rezygnacji: dobrowolna izolacja i cicha obecność
W sobotę mijają dwa lata od historycznego ustąpienia Benedykta XVI. Wśród watykanistów dominuje opinia, że bezprecedensowy eksperyment, jakim jest obecność emerytowanego papieża za Spiżową Bramą, powiódł się nadspodziewanie dobrze.
Nie potwierdziły się obawy, że fakt, iż Benedykt XVI mieszka na terenie Watykanu, będzie obciążający dla jego następcy. Franciszek uważa wręcz, że jego poprzednik, który zapowiedział, że będzie żył "ukryty dla świata", powinien być obecny w życiu Kościoła. Argentyński papież widuje się z nim, korzysta z jego wiedzy i doświadczenia. - To jest tak, jakby mieć w domu mądrego dziadka - powiedział Franciszek w jednym z wywiadów. Zaprasza on emerytowanego papieża na doniosłe uroczystości.
Zobacz też:* To dlatego Benedykt XVI abdykował?*
Uczestniczył on w zeszłym roku w kanonizacji Jana XXIII i Jana Pawła II oraz beatyfikacji Pawła VI, a także dwóch konsystorzach. Wypowiada się nadzwyczaj rzadko. Napisał krótki list do "La Stampy", by zapewnić - w związku z dyskusją w niektórych konserwatywnych kręgach - że nie ma żadnych wątpliwości co do ważności jego ustąpienia. Udzielił też wywiadu do książki o Janie Pawle II.
Kończący w kwietniu 88 lat Benedykt XVI mieszka w dawnym budynku klasztornym w Ogrodach Watykańskich. Swą rezydencję, Mater Ecclesiae opuszcza tylko wtedy, kiedy prosi go o to Franciszek, nie przyjmuje innych zaproszeń - powiedział niedawno arcybiskup Georg Gaenswein, który pełni funkcję "łącznika" między nimi jako osobisty sekretarz Benedykta i prefekt Domu Papieskiego Jorge Bergoglio.
Podczas konsystorza w połowie lutego widać było, że jest w dobrej formie, choć wiadomo, że czasami ze względu na problemy z nogami porusza się przy pomocy tzw. balkonika.
Wycofany papież-emeryt
Abp Gaenswein dodaje, że Joseph Ratzinger, prowadzący życie monastyczne, w dużej dobrowolnej izolacji, jest przekonany o słuszności swej decyzji o ustąpieniu.
Nie jest z całą pewnością - podkreśla się - papieżem-cieniem, chociaż żyje w wycofaniu i nie zabiera głosu w żadnych bieżących dyskusjach.
Według mediów w trakcie synodu biskupów na temat rodziny grupa konserwatywnych kardynałów zaniepokojonych możliwością otwarcia w zasadniczych kwestiach nauczania prosiła Benedykta XVI o pomoc i wsparcie dla ich frakcji. On miał według prasy odpowiedzieć: - To nie ja jestem papieżem, nie zwracajcie się do mnie.
Zapewne raczej kurtuazyjny albo przyjacielski charakter miało niedawno jego krótkie spotkanie z kilkoma biskupami z Ukrainy w Ogrodach Watykańskich. Choć zwraca się uwagę, że po raz pierwszy od dwóch lat spotkał się z biskupami, składającymi wizytę ad limina, to należy też przypomnieć, że jednym z nich był jego dawny osobisty sekretarz, obecnie metropolita lwowski abp Mieczysław Mokrzycki.
Spokojnie minęła rewolucja w Kościele katolickim, jaką było pierwsze od XIII wieku ustąpienie papieża, który tłumaczył je wiekiem i utratą sił. Większą rewolucją okazał się wybór Franciszka, jego nowy styl oraz forsowane przez niego reformy i próba uporządkowania sytuacji w Watykanie, wymuszone przez ostatnie lata pontyfikatu poprzednika, które naznaczyły wewnętrzne spory i walka o wpływy wśród hierarchii.
Wyrażane są opinie, że to mądrość, milczenie i powściągliwość Benedykta XVI w nowej roli sprawiły, że udało się uniknąć poważnego kryzysu po abdykacji i negatywnych dla Kościoła konsekwencji obecności "dwóch papieży".
Dyskusje wokół powodu abdykacji
Dwa lata po tym historycznym wydarzeniu nie mijają dyskusje o tym, czy rzeczywiście rezygnacja była podyktowana wyłącznie wiekiem i brakiem sił, czy też może jej powodem była bezsilność Benedykta XVI wobec konfliktów i intryg wśród hierarchii Kurii Rzymskiej, a także skandalu Vatileaks, czyli ujawnienia poufnych dokumentów wykradzionych z jego kancelarii.
W tym drugim przypadku - argumentuje wąskie grono zwolenników tej tezy - rezygnacja byłaby nieważna.
W rozmowie z niemieckim dziennikarzem Benedykt XVI zdementował pogłoski, jakoby został zmuszony do ustąpienia.
Dopiero niedawno okazało się, że papież po 28 lutego 2013 roku chciał być nazywany "Ojcem Benedyktem". Wtedy nie miał jednak siły na to nalegać. Zapytany zaś o to, dlaczego wciąż ubiera się na biało, wyjaśnił, że nie ma do dyspozycji innych ubrań.
W rocznicę rezygnacji i pożegnania z wiernymi prasa na świecie zastanawia się nad tym, jak emerytowany papież ocenia niekonwencjonalny styl swego następcy, tak odmienny od jego postawy cichego, onieśmielonego profesora teologii. Te pytania pozostają bez odpowiedzi.