Belgijsko-amerykański spór o walkę z terroryzmem
Mimo deklaracji polityków o zacieśnieniu współpracy policyjnej i wywiadowczej między zachodnimi sojusznikami w walce z terroryzmem, cztery tygodnie trwał spór o udostępnienie Amerykanom akt belgijskiego śledztwa w jednej z takich spraw.
Radio belgijskie podało w piątek, że po aresztowaniu w Belgii czterech mężczyzn, podejrzanych o przygotowywanie zamachów terrorystycznych na ambasadę USA w Paryżu, belgijskie władze śledcze nie chciały od razu nieformalnie przesłać informacji amerykańskiemu FBI.
Zgodziły się udostępnić akta sprawy dopiero, gdy wpłynął oficjalny wniosek zgodny z obowiązującymi od dawna umowami amerykańsko-belgijskimi.
Brukselski sędzia śledczy Christian de Valkeneer pozostał niewzruszony mimo wzrostu napięcia na linii Bruksela-Waszyngton - twierdzi radio publiczne RTBF.
Amerykanie byli tym bardziej spragnieni szczegółów, że aresztowany w Brukseli w kilka dni po zamachach na Nowy Jork i Waszyngton Nizar Trabelsi kontaktował się podobno wcześniej z niejakim Zachariasem Musawim, którego władze amerykańskie zatrzymały, gdy odbywał kurs pilotów samolotów pasażerskich. Musawi miał ponadto powiązania ze sprawcami ataków 11 września.
Czterech mężczyzn pochodzenia północnoafrykańskiego, aresztowanych 13 i 20 września w Brukseli, najprawdopodobniej przygotowywało zamach na ambasadę amerykańską w Paryżu i inne obiekty amerykańskie we Francji. Na zapleczu baru prowadzonego przez jednego z nich policja natrafiła na materiały, które mogą służyć do wyprodukowania bomby, zdolnej zniszczyć spory budynek.
Przepis na taką "domową" bombę znajdował się w mieszkaniu innego zatrzymanego - byłego piłkarza tunezyjskiego Trabelsiego. (and)