"Będzie ostro". Kolejny skandal w Kościele, ks. Łukasz "zaprasza na seks"

Kolejne wiadomości o charakterze seksualnym, które były wysyłane przez duchownego, opublikowała "Gazeta Wyborcza". Tym razem głównym bohaterem jest ks. Łukasz, obecnie dyrektor Caritas w jednej z diecezji. Do gazety zgłosił się mężczyzna, z którym duchowny korespondował. - Ks. Łukasz składał mi różnorakie propozycje seksualne. Wyznawał, że był już w kilku gejowskich związkach i szuka kolejnego - relacjonuje mężczyzna.

Sebastian z księdzem wymieniał wiadomości na aplikacji randkowej
Sebastian z księdzem wymieniał wiadomości na aplikacji randkowej
Źródło zdjęć: © pexels
Sara Bounaoui

26.07.2022 | aktual.: 26.07.2022 18:54

Do "Gazety Wyborczej" zgłosił się mężczyzna, który korespondował z ks. Łukaszem - to kapelan biskupa Antoniego Pacyfika Dydycza i obecnie dyrektor Caritas diecezji drohiczyńskiej.

24-letni Sebastian jest byłym klerykiem. To on w maju 2019 roku natrafił na ciało drugiego kleryka na strychu łomżyńskiego seminarium. - Zdarzenie to miało seksualny kontekst, ale o szczegółach, jakie do mnie dotarły, nie chcę się wypowiadać. Śledztwo zostało umorzone "dla dobra Kościoła". Sprawa ta m.in. miała związek z moją decyzją o odejściu z seminarium - cytuje mężczyznę gazeta.

Sebastian z G. wymieniał wiadomości na jednej z aplikacji randkowych dla homoseksualnych mężczyzn. Jak pisze "GW", od razu rozpoznał duchownego, ale się do tego nie przyznał. W artykule przytoczone są fragmenty dialogów. Wynika z nich, że ksiądz opisywał drugiemu mężczyźnie, jaki lubi seks. Duchowny miał także przyznać się w rozmowach do gejowskich związków. Z kolei 24-latek twierdzi, że był również zapraszany do warszawskiego mieszkania księdza. Fragment jednej z rozmów, które cytuje "GW" wygląda tak:

Sebastian: - Będzie ostro jak się spotkamy.

Ksiądz: - Oj tak. Bardzo bym chciał.

W jeszcze innym ksiądz Gołębiewski wyznaje, że lubi: "konkretnie normalnie, po męsku, ale z czułością", i chwali się długością członka.

Sebastian postanowił zachowanie księdza zgłosić miejscowej kurii. Z biskupem drohiczyńskim Piotrem Sawczukiem spotkał się dwukrotnie. "Pytałem o podjęte działania w tej sprawie, o to czy rozmawiał z księdzem Łukaszem. Biskup wyraził zdziwienie moją niecierpliwością. Poinformował mnie, że rozmawiał z księdzem Łukaszem, a on zaś się uśmiechnął i powiedział: 'znowu ktoś mi chce zaszkodzić i podszywa się'" - opisuje mężczyzna w liście do "Gazety Wyborczej".

Bp. Sawczuk: mam prawo wierzyć swoim kapłanom

Do sytuacji odniósł się biskup Sawczuk. Zapewnił, że sprawa nie jest zamknięta. - Rozmawiałem z ks. Łukaszem i wszystkiemu zaprzeczył, nawet złożył na piśmie oświadczenie, że to nieprawda. Ks. Łukasz twierdził, że ktoś się pod niego podszywa. Poprosiłem, żeby mi na to dostarczył jakiś dowodów, żeby zgłosił to na policję albo może, żeby wystąpił o weryfikację do sieci komórkowej. Do tej pory tego nie zrobił - mówi biskup.

Dodał także, że nie chce niczego w tej sprawie ukrywać. - Nie chciałbym jednak działać zbyt pochopnie, bo mam prawo moim kapłanom wierzyć. Oczywiście zaufanie to nie jest absolutne. Daję prawo do obrony księdzu oskarżonemu. Takie zachowania, jakie wynikają z korespondencji ks. Łukasza na tym portalu, nie przystają księdzu, są nieakceptowalne i oburzające. Jeśli okażą się prawdą, konsekwencje będą musiały być daleko idące - zapewnia hierarcha w rozmowie z "Wyborczą".

Duchownego broni zaś biskup Dydycz. Jest zaskoczony informacją o korespondencji z Sebastianem i twierdzi, że wygląda to na pomówienie. - Jestem absolutnie pewien co do czystości moralnej ks. Łukasza - dodaje.

Kolejny skandal ujawniony przez "Gazetę Wyborczą"

Korespondencja duchownego z Sebastianem to niejedyny skandal, jaki w ostatnim czasie ujawniła "Gazeta Wyborcza". Niedawno gazeta opisała wiadomości, które rzecznik białostockiej kurii ks. Andrzej D. pisał na Messengerze do Oli - nieznanej mu internautki. Były tam propozycje natury seksualnej. Oferował jej seks w gabinecie metropolity. Według gazety, duchowny masturbował się na jednym z nagrań, które wysłał kobiecie.

Na publikację zareagowała od razu kuria białostocka, która zawiesiła księdza w pełnieniu dotychczasowych funkcji, a następnie, decyzją metropolity białostockiego, zabroniono mu wykonywania posługi duszpasterskiej oraz noszenia stroju duchownego. Metropolita nakazał też księdzu podjęcie terapii i pokuty w miejscu wskazanym przez metropolitę.

Źródło: "Gazeta Wyborcza"

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (828)