Dramatyczna sytuacja w Charkowie. Polski ksiądz ujawnia, w jakich warunkach żyją ludzie
Wojna w Ukrainie trwa. Wśród mocno ostrzeliwanych miast jest m.in. Charków w północno-wschodniej części kraju. O obecnej sytuacji w mieście porozmawialiśmy z ks. Wojciechem Stasiewiczem, dyrektorem Caritas w Charkowie. - Każdy nowy dzień przynosi niestety nowe ostrzały rakietowe. Od dwóch, trzech tygodni one mają miejsce między trzecią a czwartą rano, więc wszyscy jesteśmy wybudzeni ze snu - powiedział duchowny w programie "Newsroom" WP. Podkreślił, że cały czas istnieje zagrożenie utraty życia. - My nie wiemy, gdzie ta rakieta spadnie. Trzeba jakoś funkcjonować, pracować, najczęściej ludzie żyją w swoich mieszkaniach, blokach, a jakaś część społeczeństwa żyje po prostu w piwnicach - opowiadał ks. Stasiewicz. Jak dodał, "miasto jest zatrzymane". - Nie ma żadnej produkcji, wszystko stanęło w miejscu, ludzie są bez pracy. Ludzie żyją z dnia na dzień, korzystając z pomocy humanitarnej. W ostatnich dwóch miesiącach świetnie działają gorące posiłki, które są rozwożone w różne części miasta - mówił ksiądz.