Będzie nowy szef polskiej policji. Nieoficjalnie: w grze liczą się dwa nazwiska
Po wygranych przez opozycję wyborach, kierownictwo polskiej policji czeka prawdziwe trzęsienie ziemi. Przesądzona jest dymisja komendanta głównego Jarosława Szymczyka. Na nieoficjalnej liście potencjalnych następców pojawiły się dwa znane nazwiska.
- Szymczyk, gdyby mógł, to odszedłby już dawno. Ale za każdym razem, kiedy pojawiał się temat złożenia przez niego dymisji, szef MSWiA Mariusz Kamiński mówił: nie. Teraz nie będzie miał wyjścia i będzie musiał odejść - mówi Wirtualnej Polsce wysoko postawiony funkcjonariusz policji z otoczenia Komendy Głównej Policji.
Według jego informacji szef polskiej policji złoży rezygnację w połowie listopada, po pierwszym posiedzeniu Sejmu, na którym obecny rząd Mateusza Morawieckiego poda się dymisji.
Z kolei drugie nasze źródło twierdzi, że stanie się to za dwa miesiące. Bo tyle, do wyboru nowego, opozycyjnego rządu będzie jeszcze formalnie procedowała obecna Rada Ministrów. Zgodnie z przepisami rząd w stanie dymisji sprawuje obowiązki do czasu powołania nowego.
Przypomnijmy, Szymczyk jest komendantem głównym policji od kwietnia 2016 r. Wcześniej kierował komendą wojewódzką w Kielcach i w Katowicach.
"Szymczyk może być częstym gościem w prokuraturze"
Pod jego rządami działalność policji budziła ogromne kontrowersje. Mówiło się o zaangażowaniu formacji po stronie partii rządzącej i upolitycznieniu policji. Konto Szymczyka obciąża również afera z granatnikiem, która dosłownie wybuchła w grudniu 2022 r. Wydawało się, że eksplozja w Komendzie Głównej Policji i zagrożenie życia innych osób będzie gwoździem do zawodowej trumny dla generała Szymczyka. A on honorowo poda się do dymisji. Tak się jednak nie stało. W obronę wziął go PiS, a sprawa w prokuraturze ciągnie się od miesięcy.
- Szymczyk zdaje sobie sprawę, że po zmianie władzy, może być częstym gościem w prokuraturze. I to w niejednej sprawie. I nie przez rok, ale przez kilka lat – mówi nam policyjne źródło zbliżone do KGP.
Z naszych informacji wynika, że razem z Komendantem Głównym Policji odejdą również jego zastępcy: Dariusz Augustyniak, Paweł Dobrodziej i Roman Kuster.
Jak ustaliła nieoficjalnie Wirtualna Polska, wśród osób, które mogłyby zastąpić Jarosława Szymczyka w fotelu komendanta głównego policji pojawiły się dwa nazwiska: gen. Michała Domaradzkiego i insp. Rafała Batkowskiego.
Ten pierwszy był od 2009 r. związany ze świętokrzyską komendą wojewódzką, w tym od 2010 r. jako pierwszy zastępca komendanta wojewódzkiego. W latach 2012-2013 był pierwszym zastępcą komendanta stołecznego policji. Od czerwca 2013 do września 2014 r. pełnił funkcję lubelskiego komendanta wojewódzkiego. 2 września 2014 został powołany na stanowisko komendanta stołecznego, z którego został odwołany w lutym 2016 roku.
Jest dyrektorem Stołecznego Centrum Bezpieczeństwa w Ratuszu i bliskim współpracownikiem prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego.
- Doświadczony policjant, przeszedł przez wszystkie szczeble zawodowej drabinki. Dla Koalicji Obywatelskiej byłby najlepszą opcją, bo do komendanta głównego trzeba mieć zaufanie. A w tym przypadku, rekomendacją będzie wieloletnia praca z ludźmi Platformy w stolicy - mówi nam policyjny informator.
Z Domaradzkim do Komendy Głównej Policji mogłoby przyjść grono najbliższych wieloletnich zaufanych współpracowników, którzy razem z nim pracują w Stołecznym Centrum Bezpieczeństwa (wcześniej Biurze Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego). Zastępcą Centrum jest Marek Kujawa, były szef policji w warszawskim Śródmieściu i b. komendant Straży Miejskiej w Warszawie, kolejnym zastępcą Domaradzkiego jest Jarosław Misztal, były szef policji na warszawskiej Pradze Południe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przekroczył uprawnienia? "Krok czysto polityczny"
Domaradzkiemu mogą być wypominane zarzuty, jakie usłyszał w Prokuraturze Regionalnej w Szczecinie pod koniec ubiegłego roku. Według śledczych, były szef Komendy Stołecznej Policji miał przekroczyć swoje uprawnienia. Sprawa powiązana jest z zarzutami wobec dwóch warszawskich prokuratorek Ewy Wrzosek i Małgorzaty M., które dotyczą m.in. przekazania informacji z toczącego się postępowania osobom nieuprawnionym, w tym dyrektorowi Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu m.st. Warszawy.
Zarówno Domaradzki, jak i prezydent Rafał Trzaskowski oceniali działania prokuratury jako polityczne i absurdalne.
- Stawiane mi zarzuty oraz sposób zatrzymania oceniam jako krok czysto polityczny - mówił wówczas Domaradzki.
A Rafał Trzaskowski bronił swojego urzędnika i podkreślał, że cała sprawa wiąże się z tym, "że prokuratura Ziobry cały czas podsłuchuje".
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że w fotelu szefa polskiej policji chętnie widziałby się Rafał Batkowski, również doświadczony policjant. W okresie służby (1993-2017) m.in.: Naczelnik Zarządu Operacji Antyterrorystycznych w Komendzie Głównej Policji (KGP), Zastępca Dyrektora Biura Prewencji i Ruchu Drogowego KGP, Mazowiecki Komendant Wojewódzki Policji, Wielkopolski Komendant Wojewódzki Policji oraz Dyrektor Biura Międzynarodowej Współpracy Policji KGP, Szef Krajowego Biura Interpolu i Członek Zarządu Europolu.
Obecnie jest inspektorem policji w stanie spoczynku i pełni funkcję dyrektora ds. bezpieczeństwa publicznego w Instytucie Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego.
- Policja musi być apolityczna. Nie może stać po żadnej stronie sporu politycznego. Policja ma chronić zarówno tych, którzy się opowiadają za rządzącymi, jak i przeciwników rządu, czy określonego obozu politycznego - mówił Batkowski w 2020 r. w rozmowie z Onetem. Co ciekawe, w grudniu 2015 r., czyli po wygranych przez PiS wyborach był również przymierzany do objęcia fotela szefa polskiej policji.
Według naszych informacji Domaradzki ma obecnie lepsze notowania i przemawia za nim fakt, iż jest generałem. A Batkowski "tylko" inspektorem.
Czy personalne czystki obejmą również 16 komendantów wojewódzkich i szefa Komendy Stołecznej Policji? Według naszego informatora niekoniecznie.
- Mówi się, że wszyscy zostaną "odstrzeleni". Co najmniej połowa sobie na to zasłużyła, może więcej. Ale nie wszyscy stracą stanowiska. W 2016 r. Jarosław Zieliński, ówczesny szef MSWiA zrobił "odsiewkę", wyrzucając najlepszych ludzi z policji. Ci, którzy ich zastąpili, lepsi nie byli, ale nie było innych. Część z nich może zostać, bo wśród doświadczonych komendantów ławka personalna jest krótsza niż w polskiej reprezentacji w piłce nożnej - mówi nam policyjne źródło.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski