Beata Szydło spodziewała się porażki. PiS: Była premier stała się ofiarą gry interesów i wojny personalnej w PE
Europoseł PiS Beata Szydło – jak słyszymy od źródeł w Parlamencie Europejskim – spodziewała się, że liberałowie, socjaliści i Zieloni zablokują jej kandydaturę na szefową Komisji ds. Zatrudnienia i Spraw Socjalnych (EMPL). – Nie zmienia to faktu, że pani premier traktuje odrzucenie jej nazwiska jako prestiżową porażkę – przekonuje jeden z europosłów. Inny dodaje: – Ale nie wszystko jest stracone.
Jak wynika bowiem z informacji Wirtualnej Polski, delegacja PiS w Europarlamencie nie wyklucza, że – w ramach i przy wsparciu grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) – będzie ponownie forsować kandydaturę byłej premier na szefową jednej z kluczowych komisji w PE.
– Kolejne posiedzenie komisji przed nami, wszystkie scenariusze są otwarte. Decyzja należy do Beaty – twierdzą nasze źródła w delegacji PiS.
W lipcu bowiem – jak słyszymy – planowane jest kolejne posiedzenie Komisji ds. Zatrudnienia. I na nim ostatecznie ma być dokonany wybór jej przewodniczącego. Wówczas kandydatura Szydło – tłumaczą rozmówcy z PiS – może ponownie stanąć na agendzie. A jeśli nie teraz – to za 2,5 roku. Kadencje w komisjach PE są bowiem podzielone na pół – jeden polityk szefuje komisją przez 2,5 roku, kolejny – przez następne 2,5 roku, do końca kadencji PE.
Niektórzy twierdzą, że frakcja konserwatystów może zamiast Szydło wystawić jako kandydatkę na przewodniczącą... Elżbietę Rafalską, byłą minister pracy. Ale nikt z PiS nie potwierdza dziś tych pogłosek.
Beata Szydło i zemsta socjalistów
Szydło zderzyła się z twardą i pozbawioną sentymentów polityką na forum unijnych instytucji.
Jak twierdzą nasi rozmówcy z PE, odrzucenie jej kandydatury przez wrogie konserwatystom siły polityczne w Europarlamencie zabolało Szydło – mimo że miała ona rzekomo spodziewać się takiej decyzji.
– Nie jesteśmy naiwni, znamy te gry i wiedzieliśmy, co się kroi. Po uwaleniu Timmermansa wiedzieliśmy, że "czerwoni" będą się mścić. Chcieli uderzyć w czuły punkt i to zrobili – tłumaczy meandry brukselskich rozgrywek zorientowany w nich rozmówca z PiS.
Szydło od tygodni przygotowywała się do roli szefowej europarlamentarnej komisji. Przez dłuższy czas – twierdzą nasze źródła – była pewna, że nikt nie będzie robił przeszkód, by przejęła przewodnictwo w Komisji ds. Zatrudnienia i Spraw Socjalnych – odpowiadającej jej kwalifikacjom i doświadczeniu ("całe moje życie zawodowe było związane ze sprawami społecznymi, pochodzę z regionu, który nauczył mnie wrażliwości społecznej; najważniejsze jest chęć porozumienia, rozmowy, konsultacji" – przedstawiała swoją kandydaturę sama Szydło).
– Ale rozgrywka wokół Fransa Timmermansa i Ursuli von der Leyen zmieniła sytuację – przekonuje nas europoseł PiS.
Z kolei europoseł Ryszard Czarnecki dorzuca w rozmowie z nami: – Europejska Partia Ludowa (EPP) zaakceptowała kandydaturę premier Szydło, problemów nie robił Manfred Weber [przewodniczący EPP - red.]. EPP zależy na tym, żebyśmy jako EKR i PiS poparli von der Leyen na szefową Komisji Europejskiej. Ale socjaliści, liberałowie, Zieloni i komuniści chcą politycznie "uwalić" von der Leyen. Dlatego też utrącili kandydaturę Beaty Szydło na szefową Komisji ds. Zatrudnienia.
Europoseł PiS, prof. Karol Karski przyznaje WP: – Sprawa ponownego zgłoszenia kandydatury Beaty Szydło na szefa Komisji ds. Zatrudnienia i Spraw Socjalnych jest formalnie otwarta. Nic nie jest wykluczone.
Jak dodaje nasz rozmówca, "odrzucenie kandydatury pani Szydło na pierwszym posiedzeniu komisji można nazwać nieszczęśliwym wypadkiem przy pracy".
– Ale nie da się ukryć, że było to wyrazem frustracji socjalistów i liberałów za odrzucenie m.in. przez nas kandydatury Timmermansa na szefa KE. Traktuję to jako formę odwetu – przekonuje prof. Karski.
Jak się okazało, również szef Wiosny, europoseł Robert Biedroń wezwał w środę socjalistów w Parlamencie Europejskim do głosowania przeciw kandydaturze Beaty Szydło – co brzmi jak kuriozum. Biuro prasowe Roberta Biedronia potwierdziło, że europoseł wezwał socjalistów do tego, aby nie głosowali za kandydaturą byłej premier.
"Uważam, że nie można było zagłosować za kandydaturą Beaty Szydło. PiS jest partią antyeuropejską, antydemokratyczną. W interesie Polski, wszystkich Polek i Polaków jest, by wpływ PiS na nasze życie także na polu europejskim był jak najmniejszy. Także dlatego Wiosna jest tak potrzebna w PE, by głośno i zdecydowanie mówić o populizmie partii rządzącej i prezentować to, co jest naszym faktycznym interesem" – napisał Biedroń w przesłanym komentarzu.
Przyjaciółka Szydło, europoseł Beata Mazurek napisała na Twitterze: "Wyjątkowo głupia, podszyta polityczną ideologią zemsta, która nie pomaga Polsce i jej interesom w PE. To kontynuacja szkodliwych działań Platformy".
Były wiceminister spraw zagranicznych w rządzie PiS i europoseł, a dziś prof. ISP PAN Paweł Kowal – choć daleki od partii rządzącej – podobnie jak politycy PiS staje w obronie Beaty Szydło: – Strasznie słaby jest pomysł blokowania przez liberałów w PE polskich kandydatów tylko dlatego, że pochodzą z obozu rządowego. Zaprzecza to idei PE, że posłowie nie są jednak reprezentantami rządów, ale wyborców. Niszczy to kulturę parlamentarną i prowokuje do odwetu za jakiś czas – uważa były polityk.
CZYTAJ TEŻ: Aleksander Kwaśniewski o przegranej Beaty Szydło. "To ostateczny dowód na to, że Europa patrzy"
Nie ma kordonu. Beata Szydło jeszcze ma szansę
Czy takim odwetem mogłoby być niepoparcie przez PiS kandydatury niemieckiej polityk Ursuli von der Leyen na szefa Komisji Europejskiej?
Europoseł PiS Zdzisław Krasnodębski przekonuje, że on i jego koledzy nie poprą jej nominacji, jeśli grupa EKR/PiS nie dostanie swoich oczekiwanych stanowisk – przede wszystkim stanowiska szefowej Komisji ds. Zatrudnienia dla Szydło.
Jednakże – jak się dowiadujemy od źródeł w PE – frakcja PiS poprze von der Leyen w przyszłym tygodniu.
Europoseł PiS: – Liczymy na pewną zmianę jej, tak to ujmę, procesu myślowego. Nie ma mowy o obejmowaniu Polski jakimś rzekomym "kordonem sanitarnym". Liczymy na dobrą współpracę.
Europarlamentarzyści PiS liczą też, że walka o funkcję szefa europarlamentarnej Komisji ds. Zatrudnienia dla Beaty Szydło nie jest przegrana.
Przypomnijmy: środowe głosowanie nad kandydaturą byłej polskiej premier na wniosek socjalistów było tajne. – Już wtedy wszystko było jasne – uważa jeden z europosłów PiS.
W głosowaniu 21 posłów było za kandydaturą Szydło, 27 – przeciw, a dwóch wstrzymało się od głosu.
Formalnie nie zamyka to jednak furtki dla byłej szefowej polskiego rządu. Ambicje Beaty Szydło wciąż są duże. Mimo że – jak zauważa jeden z rozmówców WP – często ukrywane.
Według informacji Wirtualnej Polski, była premier ma koordynować aktywność europosłów PiS w kampanii przed wyborami do Sejmu i Senatu w Polsce. Szydło jest szefową rady programowej sztabu wyborczego partii rządzącej.
Michał Wróblewski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl