Beata Kempa: Polacy oczekują większego szacunku od Unii Europejskiej
75 procent ustawodawstwa w Parlamencie Europejskim ma przełożenie na ustawodawstwo polskie, a więc na każdego z nas. Zatem musimy sobie zdawać sprawę z kluczowego wpływu działań Unii na wiele obszarów naszego życia – przekonuje Beata Kempa, kandydatka PiS do europarlamentu w okręgu Dolnośląskim i Opolskim.
13.05.2019 | aktual.: 13.05.2019 12:15
Krzysztof Mirończuk: Budżet dla Polski – po dwóch perspektywach kolejna ma już dla Polski być dużo mniej korzystna. Pani mówi, że takie informacje z Brukseli to wprowadzanie Polaków w błąd. Na jakiej podstawie?
Beata Kempa: - Do tej pory nie było rządowych negocjacji budżetowych, projekt budżetu UE na lata 2021-2027, to tylko przedłożenie Komisji Europejskiej z nikim nie negocjowane, to dopiero przed nami.
Jeżeli więc ktoś ponosi odpowiedzialność za mniejszy budżet UE i mniejsze środki dla Polski to m.in. komisarz Elżbieta Bieńkowska, która nie zgłosiła votum separatum.
Stwierdzenie, że polski rząd czegoś nie wynegocjował, nie ma żadnego związku z rzeczywistością, a przewodniczący Grzegorz Schetyna, mówiąc o tym, że ten budżet będzie mniejszy, potwierdził tym samym, że jako szef komisji spraw zagranicznych, nie zna nawet procedur uchwalania budżetu unijnego.
Premier Mateusz Morawiecki zobowiązał się publicznie do wynegocjowania zdecydowanie większych środków dla Polski w nowym unijnym budżecie.
Prawny spór o sądy między Polską a instytucjami unijnymi trwa już dość długo – co może się zmienić po wyborach? Jak bardzo zależy to od posłów z Polski, w szczególności jeśli będą oni reprezentować polską prawicę, utożsamianą z niekonstytucyjnymi – zdaniem Brukseli i Strassburga – zmianami w polskim sądownictwie?
Zmiany w polskim sądownictwie, w szczególności dotyczące wyboru członków Krajowej Rady Sądownictwa pozostają w zgodzie przede wszystkim z polską konstytucją, co potwierdził wyrokiem Trybunał Konstytucyjny.
Tożsame rozwiązania są przewidziane w porządku prawnym m.in. w Hiszpanii. Zarzucanie nam, że wybór sędziów jest wyborem politycznym jest nieprawdą, bo co mamy powiedzieć o wyborze, który dokonuje się w np. Niemczech?
Gdzie tam, tak naprawdę czynniki polityczne decydują o tym, kto jest sędzią. W Polsce to sędziowie wybierają sędziów. Zatem gdzie zarzut w stosunku do naszego kraju o upolitycznienie sądów?!
Mamy prawo i obowiązek reformowania wymiaru sprawiedliwości, bo tego właśnie oczekują od nas obywatele, to im obiecaliśmy przed wyborami i to robimy.
W mojej ocenie nie bez przyczyny rozprawa przed Trybunałem Sprawiedliwości UE dotycząca pytań prejudycjalnych, zadanych przez sędziów, odbywa się na kilka dni przed wyborami do PE. Można odnieść wrażenie, że działania TSUE mogą wpisywać się w nurt kampanii wyborczej.
Uważam też, że aktywność polskich europosłów w kwestii zabiegania o szacunek dla polskich reform powinna być intensywna, spójna i zgodna, co do polskiej racji stanu, niezależnie od tego z jakich formacji europosłowie się wywodzą. Niestety tak nie jest. Nie wszystkim zależy, by polskie sądy działały dobrze i szybko. Wielka szkoda.
Teraz zajmuje się Pani między innymi kwestiami pomocy humanitarnej, to związane jest wprost z problemem imigrantów do Europy. Czy zamierza Pani kontynuować zajmowanie się tą tematyką jako europosłanka? Co powinno się zmienić w polityce imigracyjnej i pomocowej Unii Europejskiej?
Cieszę się, że udało się w tak krótkim czasie skoordynować aspekty polskiej pomocy humanitarnej pod jednym wspólnym mianownikiem organizowania i promowania tzw. pomocy na miejscu, czyli w miejscach konfliktów zbrojnych, działań wojennych, zniszczeń, itd. Musimy sobie zdawać sprawę z tego, że promowanie tej formy działalności pomocy i wspaniałej aktywności Polaków w tym zakresie na forum UE może być wzorem do naśladowania.
Należy połączyć możliwości jakie ma Komisarz UE ds. Pomocy Rozwojowej oraz Komisarz UE ds. pomocy humanitarnej, przy wykorzystaniu instrumentów jakie daje nam UE w kierunku wypracowania spójnych skoordynowanych i racjonalnych rozwiązań, które należy wykorzystać w celu zahamowania niekontrolowanych procesów migracyjnych, szczególnie w krajach – centrach migracji.
Zdecydowanie UE nie poradziła sobie z problemem migracji. Dlatego uważam, że obecnie należy spokojnie i rzeczowo podjąć szeroką dyskusję nad rozwiązaniami, które spowodują, że bezpieczeństwo obywateli UE i oczywiście Polski powinno być priorytetem.
Pochodzi Pani z Sycowa, mieszka tam 10 tysięcy osób. Myśli Pani, że dla sycowian ma jakiekolwiek znaczenie to, kto jest europarlamentarzystą i czym się tam zajmuje? Innymi słowy – dlaczego mieliby iść na wybory?
To jest mój okręg wyborczy. W moim mieście, które kocham i które bardzo szanuję, które zawsze dawało mi mandat poparcia, a też w moim powiecie, który udzielił mi wiele razy wsparcia, ludzie zawsze mogą na mnie liczyć.
Drzwi do mojego biura są zawsze otwarte. Sycowianie z którymi się spotykam mówią mi, że są dumni z tego, że mieszkam akurat tu. Popierają kierunek moich działań, uważają, że to, co robiłam i robię potwierdza słuszność ich wyboru.
Niezależnie od poglądów i opcji mam nadzieję, że wszyscy w wielkim szacunku pójdziemy na wybory. Chcę też podziękować serdecznie tym osobom, od których otrzymałam wiele ciepła po przykrej sytuacji, jaką był atak na moje biuro poselskie.
Dziękuję mieszkańcom, bo to był trudny moment w moim życiu, ale przekonałam się jak wiele osób jest mi życzliwych.
Wracając do tematu wyborów to, pragnę podkreślić, że ok. 75 procent ustawodawstwa w Parlamencie Europejskim ma przełożenie na ustawodawstwo polskie, a więc na każdego Polaka, niezależnie od tego gdzie mieszka. Zatem musimy sobie zdawać sprawę z kluczowego wpływu działań UE na wiele obszarów naszego życia.
Tak wielu urzędujących ministrów na listach do parlamentu to dla opozycji okazja, by mówić o „wielkiej ucieczce” tych osób od odpowiedzialności za to, co robiły do tej pory w Polsce. Czy czuje Pani, że musi się wstydzić czegoś z czasu swojej kariery w rządzie?
Oczywiście, że opozycja jest nerwowa i złośliwa i nie pamięta, że wysłała Elżbietę Bieńkowską i Donalda Tuska do pracy w Europie.
Zatem idąc za tokiem rozumowania Platformy, musielibyśmy powiedzieć, że oni też „uciekli” – co akurat byłoby uprawnione, po bałaganie jaki zostawili w Polsce.
Swoją kandydaturę traktuję w kategorii wielkiego zaufania zjednoczonej prawicy w stosunku do mojej osoby.
Blisko czternaście lat jestem w dużej polityce i mogę wykorzystać swoje długoletnie doświadczenie właśnie w PE.
Opozycja zarzuca PiS, że chce wyjścia Polski z UE – państwo zaprzeczają, ale mówią o koniecznych zmianach. Jaki kierunek przybierze więc reforma Unii, jeśli będą Państwo mieli na nią wpływ?
Sądzę, że gdyby inne kraje podchodziły z większym szacunkiem do instytucji rodziny, tak jak to dzisiaj robi się w Polsce, to problem największy jaki mamy w UE, czyli problem demografii byłby możliwy do rozwiązania. Podczas szczytu Together for Europe, zwołanego z inicjatywy Polski - debatowano o przyszłości UE.
Przyjęto wówczas bardzo konkretną deklarację, której głównymi przesłaniami jest m.in. : działanie na rzecz wspólnego rynku, poprawa współpracy europejskiej dotyczącej bezpieczeństwa, we współpracy z NATO, strategiczny wymiar dalszego rozszerzenia Unii oraz że kluczem do sukcesu Unii jest przybliżenie jej do obywateli.
W mojej ocenie wiele problemów udałoby się rozwiązać, gdyby wszyscy mieli do siebie większy szacunek. Polacy oczekują większego szacunku od UE. Wstępowaliśmy do UE na zasadach równoprawnego członka, a oskarżanie nas, że nie chcieliśmy się zgodzić na przymusową relokację uchodźców, czy że „ośmielamy się” reformować wymiar sprawiedliwości, jest wysoce niesprawiedliwe. I na to nie ma zgody.
Ja to odbieram w kategoriach braku szacunku. Osobiście się na to nie zgadzam. Uważam, że musimy wypracować wzajemny szacunek i w tym wzajemne poszanowaniu rozmawiać i współdziałać.