Bartłomiej Misiewicz ponownie rzecznikiem MON i szefem gabinetu politycznego Antoniego Macierewicza

• Nazwisko Misiewicza wróciło na oficjalna stronę resortu obrony narodowej

• Przez ostatnie miesiące był zawieszony w funkcji rzecznika MON i szefa gabinetu

• Prokuratura odmówiła postępowanie ws. powołania go do rady nadzorczej PGZ

• Umorzono również śledztwo ws. obietnic, jakie miał składać Misiewicz radnym PO

Bartłomiej Misiewicz
Źródło zdjęć: © PAP | Jakub Kamiński

Bartłomiej Misiewicz ponownie jest rzecznikiem MON i szefem gabinetu politycznego ministra obrony - wynika z informacji ze strony resortu. Przez ostatnie miesiące był w pełnieniu tych funkcji zawieszony. Wnioskował o to sam po publikacjach prasowych, które go dotyczyły.

W tym czasie trwały czynności prokuratorskie dotyczące wniosków opozycji o rzekomych obietnicach składanych przez Misiewicza radnym PO w Bełchatowie i bezpodstawnego powołania go do rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojnej.

Prokurator Witold Błaszczyk poinformował, że Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim umorzyła - ze względu na brak znamion czynu zabronionego - śledztwo ws. obietnic, jakie miał składać Misiewicz. Śledztwo to zostało wszczęte 28 października po zawiadomieniu dwóch posłów opozycji w związku z artykułem, jaki ukazał się w "Newsweeku". Według tygodnika polityk miał proponować radnym PO w Bełchatowie przystąpienie do koalicji z PiS, sugerując, że w zamian zapewni im zatrudnienie w państwowej spółce, której prezes miał towarzyszyć mu w "werbunkowym spotkaniu". Śledztwo prowadzone było w sprawie, a nie przeciw Misiewiczowi.

Tuż po publikacji tygodnika wypowiedzieli się posłowie PiS Anna Milczanowska i Dariusz Kubiak, którzy - jak mówią - byli obecni podczas spotkań w Bełchatowie i według nich nikt nie proponował radnym PO pracy za głosy w radzie powiatu. "Byliśmy tam i gwarantujemy: nic takiego nie miało miejsca" - oświadczyli.

We wrześniu w związku z tym artykułem Misiewicz poprosił ministra Antoniego Macierewicza o zawieszenie go w pełnieniu funkcji w MON. Minister przychylił się do tego. "Pan Misiewicz zwrócił się z prośbą w związku z kampanią wymierzoną w jego dobre imię i w niego osobiście, obawiając się, że to może także utrudnić funkcjonowanie ministerstwa obrony, z prośbą o zawieszenie w czynnościach. Uważam, że to jest z punktu widzenia funkcjonowania słuszne stanowisko do czasu, gdy zostaną przedstawione dowody i oczekuję teraz od tych, którzy prowadzą tę kampanię, że poza pomówieniami przedstawią także dowody. A do tego czasu przychylam się do stanowiska pana Misiewicza i zawieszam go w czynnościach" - mówił wtedy Macierewicz.

Misiewicz: spokojnie czekam na ocenę prokuratury, ponieważ prawo nie zostało złamane

PO złożyła też zawiadomienie do prokuratury ws. powołania Misiewicza w skład rady nadzorczej PGZ; media informowały, że Misiewicz nie ukończył kursu dla członków rad nadzorczych i nie ma także ukończonych studiów wyższych. Prasa informowała też, że ze statutu PGZ został wykreślony zapis o tym, że kandydat na członka jej rady nadzorczej powinien przejść państwowy kurs na członków rad nadzorczych.

"Spokojnie czekam na ocenę prokuratury, ponieważ prawo nie zostało złamane" - mówił wtedy Misiewicz w reakcji na zawiadomienie PO do prokuratury. "Warto natomiast przypomnieć funkcjonariuszom PO, że jeśli składa się zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, wiedząc, że do przestępstwa nie doszło, to samemu popełnia się przestępstwo" - zaznaczał.

W połowie listopada Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie powołania Bartłomieja Misiewicza do rad nadzorczych Polskiej Grupy Zbrojeniowej.

W niedawnym wywiadzie dla tygodnika "wSieci" Macierewicz oceniał, że w całej sprawie chodzi nie o Misiewicza, lecz o atak na niego. "W tym wypadku postanowiłem, że zarzuty wobec pana Misiewicza muszą zostać zweryfikowane. Jak dotąd poza pomówieniami nie przedstawiono żadnych dowodów, że postawione mu przez jedno z pism zarzuty dotyczące rzekomego korumpowania radnych w Bełchatowie są czymkolwiek poparte. Inne okazały się również wyłącznie insynuacjami" - mówił dodając, że z tej przyczyny uważa, iż "blokowanie jego (Misiewicza - PAP) powrotu do pracy byłoby niewłaściwe". "Oczywiście musi jak najszybciej dokończyć studia" - dodał szef MON.

Oprac. Tomek Orszulak

Wybrane dla Ciebie

Tragiczny wypadek przy domu weselnym. 36-latek nie żyje
Tragiczny wypadek przy domu weselnym. 36-latek nie żyje
Samolot wypadł z pasa na lotnisku w Krakowie
Samolot wypadł z pasa na lotnisku w Krakowie
Turyści blokują numer alarmowy TOPR. Kuriozalny powód
Turyści blokują numer alarmowy TOPR. Kuriozalny powód
Odkrycie archeologiczne pod Olsztynem. Odsłonięto fragmenty murów
Odkrycie archeologiczne pod Olsztynem. Odsłonięto fragmenty murów
Rosyjska prowokacja przy granicy z Polską. Rozmieszczono "Iskandery"
Rosyjska prowokacja przy granicy z Polską. Rozmieszczono "Iskandery"
Samochód uderzył w autobus. Kierowca był pod wpływem psychotropów
Samochód uderzył w autobus. Kierowca był pod wpływem psychotropów
"Test na patriotyzm". Ważne słowa Tuska
"Test na patriotyzm". Ważne słowa Tuska
Bilans marszu prawicy. Ranni policjanci w Londynie
Bilans marszu prawicy. Ranni policjanci w Londynie
Więcej żołnierzy na Lubelszczyźnie. Rozpoczęły się manewry
Więcej żołnierzy na Lubelszczyźnie. Rozpoczęły się manewry
Takiej sytuacji nie było w Polsce od 1989 r. Prezydent Chełma: nie ma żartów
Takiej sytuacji nie było w Polsce od 1989 r. Prezydent Chełma: nie ma żartów
Rosji brakuje sprzętu. Nietypowa prośba do Turcji
Rosji brakuje sprzętu. Nietypowa prośba do Turcji
Bliźniuk uderza w Jakubiaka. "Dezinformacja na korzyść Moskwy"
Bliźniuk uderza w Jakubiaka. "Dezinformacja na korzyść Moskwy"