Barcikowski: dziennikarze śledczy są moimi sojusznikami
Dziennikarze śledczy są moimi sojusznikami - powiedział Szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Andrzej Barcikowski, dodając, że "jest jednak zasadnicza różnica między dziennikarzami śledczymi, którzy dociekają prawdy, a tymi, którzy ulegają lobbingowi".
26.11.2003 | aktual.: 26.11.2003 10:49
Barcikowski poinformował w rozmowie z Moniką Oljnik w Radiu Zet, że jego interesują przede wszystkim lobbiści, a nie dziennikarze, i zapewnił, że ABW nie inwigiluje dziennikarzy i nie utrzymuje agentury w redakcjach. "Dziennikarze mają prawo pisać co chcą, bo w Polsce nie ma cenzury" - dodał.
Wyjaśnił jednak, że "wszyscy są poddawani lobbingowi, także dziennikarze, instytucje publiczne, urzędnicy". Jego zdaniem zaś ABW ma obowiązek ostrzegać przed takim lobbingiem, który jest "szkodliwy dla państwa, bo może pewne decyzje opóźnić, osłabić pozycje negocjacyjne Polski, opóźnić dostawę gazu lub spowodować, że będziemy musieli płacić za gaz więcej".
W nocy z wtorku na środę przez dwie i pół godziny szef ABW przedstawiał Sejmowi, w sposób tajny, informację w sprawie lobbingu wokół niektórych ważnych przetargów i kontraktów.
Barcikowski pytany, czy podczas utajnionych obrad Sejmu mówił o Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców i PGNiG, odpowiedział, że tak, gdyż "wokół tych kontraktów i zamówień lobbiści rozpętali kampanię półprawd i dezinformacji". Barcikowski nie chciał jednak komentować informacji, które po tajnym posiedzeniu ujawnili posłowie.
Zapewnił też, że swoimi informacjami nie zamierzał wywoływać burzy wokół szefa Narodowego Banku Polskiego Leszka Balcerowicza. Wyjaśnił, że w obszarze zainteresowań ABW jest cała gospodarka lekowa, a wśród różnych jej elementów jest także rozporządzenie z 1998 roku. "Nie ja nawiązywałem jednak do nazwiska Leszka Balcerowicza i nie ja wywoływałem burzę wokół tego" - dodał.
Z nieoficjalnych informacji uzyskanych od polityków LPR we wtorek wynika, że informacja szefa ABW ma związek z rozporządzeniem Ministerstwa Finansów z 1998 roku zwalniającym z cła importerów leków (szefem resortu był wówczas Balcerowicz). Budżet państwa miałby stracić na tym około 3-4 mld złotych.
Barcikowski przyznał, że "to rozporządzenie było korzystne dla firm farmaceutycznych i mogło być przez nie nadużywane dla celów związanych z obniżaniem dochodów skarbu państwa".
Pytany, czy celem wywołania przez ABW tematu lobbingu nie jest próba odwrócenia uwagi od SLD i rządu, które mają bardzo złe notowania, powiedział: "Czy pani sądzi, że w związku ze złymi notowaniami SLD ja nie mam wykonywać swoich ustawowych funkcji i nie chronić interesów państwa". "Mnie prywatnie mogą interesować notowania SLD, natomiast jako szef ABW muszę wykonywać swoje zadania bez względu na to, czy ktoś to nazwie hucpą, czy też nie" - wyjaśnił.