"Barbara Nowacka? Jestem w stanie się z nią zaprzyjaźnić". Roman Giertych dla WP
- Barbara Nowacka uczy się na własnych błędach. To cieszy. Zrozumiała, że głównym celem jest dziś odsunięcie PiS od władzy. Robert Biedroń? Skończył się jako polityk. Lewica toruje dziś znów drogę PiS do władzy. Zapłaci za to cenę - twierdzi w rozmowie z Wirtualną Polską mecenas Roman Giertych.
10.09.2018 | aktual.: 10.09.2018 21:32
Michał Wróblewski, WP: Co Pan pomyślał, widząc oklaskującą Grzegorza Schetynę Barbarę Nowacką na ostatniej konwencji Platformy i Nowoczesnej?
Roman Giertych: Grzegorz Schetyna zjednoczył opozycję. To było bardzo potrzebne i to mu się udało. Ja oczywiście w kwestiach ideowych nie zgadzam się z panią Barbarą Nowacką, tu jest między nami spór. Ale uważam, że spory ideowe w Polsce powinno się rozstrzygać dopiero po tym, jak przywrócimy demokrację. W tej chwili mamy sytuację, w której - ze względu na zniszczenie struktury państwa, Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego - Polska idzie w stronę kraju autorytarnego. Zatem spory ideologiczne mają dziś drugoplanowe znaczenie. Bo płaszczyzna tych sporów - państwo i jego funkcjonowanie - jest dziś zagrożona.
Barbara Nowacka tłumaczyła, że jej wejście na orbitę Platformy determinowało to, iż PO zgodziła się przyjąć pewne punkty programowe Inicjatywy Polskiej.
Słyszałem wystąpienie pana przewodniczącego Schetyny na konwencji Koalicji Obywatelskiej, kiedy mówił o "sześciopaku", a więc sześciopunktowym programie na wybory. I ja pod każdym z tych punktów się podpisuję. Nie było tam żadnych kontrowersyjnych rzeczy.
Powtarzam: spory ideowe dotyczące relacji pomiędzy prawem karnym a wolnością - bo do tego sprowadzają się dziś de facto spory ideowe w Polsce - powinny być rozstrzygane dopiero po tym, kiedy zostanie przywrócona w Polsce normalna struktura demokratycznego państwa. To się nie może odbyć bez obalenia rządu PiS. Wszystko inne ma drugorzędne znaczenie.
Grzegorz Schetyna zaproponował kilka miesięcy temu "Akt Odnowy Demokracji", projekt odwracający wszystko to, co przeforsowało PiS, jeśli chodzi np. o zmiany w wymiarze sprawiedliwości. Tyle że niektórzy prawnicy - jak prof. Ewa Łętowska - twierdzą, że to nie jest takie proste.
Myślę, że przywrócenie porządku demokratycznego wymaga dwóch elementów: przywrócenia niezależności sądów i Trybunału Konstytucyjnego oraz ukaranie winnych dewastacji państwa prawa. To można zrobić w miarę krótkim czasie.
Wracając do Barbary Nowackiej: nie straciła wiarygodności postanawiając iść z Platformą?
Uważam, że wszelkie koncepcje budowania czegokolwiek, zarówno po prawej, jak i lewej stronie, bez przywrócenia demokratycznego państwa, nie mają najmniejszego sensu. To jest tak, jak byśmy mieli dziś spierać się o to, czy wolno zbierać grzyby w lesie i jak je zbierać, w sytuacji, gdy ten las płonie. Tworzenie kanapowych partyjek w stylu Partii Razem, SLD, czy tworu pana Roberta Biedronia, nie ma sensu, bo nie ma to przełożenia na cokolwiek. To jest działanie wprost sprzeczne z fundamentalną racją stanu, jaką jest przywrócenie w Polsce porządku demokratycznego, a więc obalenia rządu PiS.
Adrian Zandberg nie chce iść ze Schetyną, Robert Biedroń też nie. Oni w coś wierzą, mają określone poglądy, które nie idą w parze z tym, co robi Platforma. Mówią: "niech każdy ma wybór, nie jesteśmy skazani na Platformę".
Nie wiem, czy ktokolwiek by ich chciał w Koalicji Obywatelskiej. Są jednak pewne granice fantasmagorii. Trudno mi wyobrazić sobie, żeby Schetyna chciał wziąć na pokład ideowych marksistów.
SLD?
Głosowanie na SLD jest de facto głosowaniem na PiS w tych wyborach samorządowych. Z tego powodu, że efektywny prób wyborczy w wyborach samorządowych to jest 12-14 proc., na co SLD nie ma najmniejszych szans. W związku z czym dziś oddając głos na SLD, wspomagasz PiS. To dotyczy tych wyborów i następnych - europejskich, parlamentarnych. To dotyczy oczywiście także innych "kanapek", jak właśnie Razem czy Biedroń. Dzięki lewicy PiS w 2015 r. zdobyło samodzielną większość w Sejmie. To jest wielka odpowiedzialność lewicy - utorowanie PiS drogi do pełnej władzy - za którą zapłacili i zapłacą cenę.
Skoro tak, to jest to również wielka odpowiedzialność Barbary Nowackiej, która stanęła na czele tzw. Zjednoczonej Lewicy przed wyborami w 2015 r.
Dlatego dobrze, że zrozumiała swój błąd. Ludzie się uczą na błędach. Jestem akurat ostatnią osobą, która krytykowałaby kogokolwiek za uczenie się na swoich błędach i wyciąganie wniosków...
"Platforma jest dziś partią od Giertycha do Nowackiej, czyli partią dla nikogo" - twierdzą politycy z partii, które Pan tutaj wymienił.
Mam w Platformie wielu przyjaciół...
...ale z Barbarą Nowacką jest Pan w stanie się zaprzyjaźnić?
Jestem w stanie zaprzyjaźnić się z każdym, kto racjonalnie chce doprowadzić w Polsce do obalenia rządu PiS i przywrócenia w Polsce demokracji. Również z Barbarą Nowacką - co nie znaczy, że będę podzielał poglądy ideowe jej i wszystkich pozostałych osób. Nie łączą mnie z panią Nowacką poglądy ideowe i pewnie nigdy nie będą mnie łączyć.
Ale powtarzam: jeśli mam gasić pożar, to dla mnie obojętne jest, z kim będę to robił. Poglądy na kwestie ideowe są dziś wtórne. Mamy jeden cel: ugasić pożar lasu. A nie rozmawiać o tym, kto jakie woli zbierać grzyby. Nasze państwo znajduje się na krawędzi katastrofy, oznaczającej wyjście Polski z kręgu cywilizacji zachodniej. Jest budowany monopartyjny autorytaryzm, kleptokracja i rządy złodziei - jak w Turcji czy na Białorusi.
Co doradziłby pan dziś Barbarze Nowackiej?
Żeby nie epatowała swoimi poglądami ideowymi do momentu, aż nie zostanie osiągnięty cel główny: odsunięcie PiS od władzy.
Nie tak dawno - delikatnie mówiąc - mocno skrytykował pan Roberta Biedronia za to, że nienależycie zachowywał się w kontekście afery pedofilskiej w Słupsku.
Dla mnie jest oczywistą sytuacja, że jeśli ktoś ma tego typu problem, to nie może od niego uciekać. Robert Biedroń skończył się jako polityk w momencie, w którym podjął decyzję o niekandydowaniu w wyborach prezydenckich w Słupsku. Afera pedofilska w Słupsku obciąża najbliższą współpracowniczkę Roberta Biedronia, wysuniętą przez niego na kandydatkę w wyborach i jego następczynię. Normalnym działaniem w polityce byłoby odcięcie się od tej współpracowniczki. Biedroń tego nie zrobił. To już świadczy o wielkim problemie. Pozostaje bardzo poważna, niewyjaśniona historia, która będzie się ciągnęła za wszystkimi działaniami Roberta Biedronia. Budowanie nowej formacji politycznej w sytuacji, gdy Biedroń ma tak poważny problem, jest czymś niebywałym.
Robert Biedroń nie czuje się odpowiedzialny za tę sprawę. Jest pewny swego i chce zostać premierem.
Bądźmy poważni. Czy słyszał pan Grzegorza Schetynę, który chodzi po mediach i opowiada, że chce zostać premierem? No nie. Bo tak się w poważnej polityce nie robi. Robert Biedroń jest człowiekiem niedojrzałym. A politykiem - skończonym.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pltu wstaw treść