Bałtyk zalał Niemców. Nie ma pieniędzy dla powodzian
"Nie można polegać na kanclerzu Niemiec" - grzmią media zza Odry. Dziennik "Bild" donosi, że poszkodowani w powodzi mieszkańcy północy, mimo obietnic, wciąż nie doczekali się pomocy od państwa i nie wiadomo, czy w ogóle ją otrzymają.
18.12.2023 11:15
Wstyd. Nie ma pieniędzy dla powodzian - takimi nagłówkami bije niemiecki dziennik "Bild", donosząc, że mieszkańcy północy kraju nie mogą polegać na kanclerzu Olafie Sholzu. To nie pierwszy raz, gdy media zza Odry wytykają mu brak odpowiednich działań i piszą o niezadowoleniu obywateli z kanclerza.
Dwa miesiące temu w północne Niemcy uderzyła fala sztormowa, która wdarła się w głąb wybrzeża Morza Bałtyckiego. Szczególnie mocno ucierpiał Szlezwik-Holsztyn, gdzie jednej nocy ewakuowano około dwa tysiące osób. "Powódź stulecia" na brzegu Bałtyku spowodowała milionowe straty w turystyce i infrastrukturze, a kanclerz Niemiec natychmiast obiecał pomoc poszkodowanym.
Zobacz także
W rozmowie z "Bildem" poseł do Bundestagu premier Szlezwika-Holsztynu Daniel Günther przypomina obietnicę, którą Scholz złożył 6 listopada, i jak mówi: działania ze strony rządu powinny zostać podjęte w ciągu dwóch - trzech tygodni. Tymczasem od tamtej pory praktycznie nic się nie wydarzyło.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Kanclerz obiecał, że rząd federalny pokryje koszty związane z odbudową w podobny sposób jak po powodzi w dolinie rzeki Ahr. Ponad dwa miesiące później nadal nie jest jasne, czy to nastąpi - komentuje niemiecki polityk Tobias Koch (CDU). A "Bild", który go cytuje, podaje, że niemieckie Ministerstwo Finansów odrzuca dalsze żądania ze strony władz landu.
Źródło: "Bild"