Bałtyk umiera. Przez zanieczyszczania tworzą się w nim "pustynie beztlenowe"
Morze Bałtyckie jest coraz bardziej zanieczyszczone. Zwiększająca się ilość znajdujących się w nim trujących środków chemicznych przekłada się na coraz mniejszą liczbę różnych form życia. Ekolodzy alarmują, że Bałtyk powoli zamienia się w wymarły akwen.
13.06.2021 11:17
Obszar wokół Bałtyku zamieszkuje około 80 milionów ludzi. Codziennie wpadają do niego rzeki pełne ścieków, pestycydów czy nawozów spływających z pól. Do tego dochodzą też zanieczyszczenia pochodzące ze statków oraz prawdziwe bomby biologiczne, zatopione w wodach Morza Bałtyckiego jeszcze w czasach II wojny światowej. To wszystko stanowi śmiertelne zagrożenie dla morskiego ekosystemu. Zagrożone są zwłaszcza ryby, których populacje i tak już zostały mocno przetrzebione w wyniku trwających lata nadmiernych połowów.
Dodatkowym problemem, który utrudnia samooczyszczanie wód Bałtyku jest jego położenie geograficzne. - Sama specyfika tego morza jest taka, że wszelkie problemy są tu bardziej odczuwalne niż w innych środowiskach morskich. Mam tu na myśli fakt, że Morze Bałtyckie jest zamknięte, otoczone ze wszystkich stron lądem, więc wymiana wód jest bardzo utrudniona - oceniła dla portalu Interia.pl prof. Hanna Mazur-Marzec z Wydziału Geografii i Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego.
Bałtyk jest pełen "pustyni beztlenowych"
Według niej, w wodach Bałtyku powstają tzw. pustynie beztlenowe, gdzie rozwój jakiejkolwiek formy życia staje się całkowicie niemożliwy. W efekcie różnorodność gatunkowa tego akwenu spada, a jego zasoby stają się bardzo ubogie .
Zobacz też: kto będzie nowym RPO? Głos z obozu Jarosława Gowina nie pozostawia wątpliwości
Wyrzucone śmieci powracają w innej postaci
Prof. Mazur-Marzec zwraca też uwagę, że śmieci wyrzucone do morza, mogą do nas wrócić w innej postaci. - Część zanieczyszczeń to są zanieczyszczenia trwałe, które nie rozpraszają się, tylko mają tendencję kumulowania się w różnych elementach środowiska. Na przykład w organizmach żyjących w tym środowisku. A z tych organizmów człowiek - pośrednio lub bezpośrednio - korzysta - powiedziała.
Zatruwanie wód Bałtyku powoduje reakcję łańcuchową. Powoli skutki zanieczyszczeń dotykają kolejne organizmy. - Cały ekosystem jest zagrożony, bo to jest ciągłość organizmów. Kiedy nie ma planktonu, jest mniej ryb. Zwierzęta - takie jak foki i morświny - nie mają co jeść, ale i też rybacy nie mają co łowić. To wpływa na nas wszystkich – powiedział w portalu wolontariusz WWF Polska Michał Krauze.
Jego zdaniem warto zastanowić się, czy nad Bałtykiem nie powinien powstać „typowo morski” park narodowy, który chroniłby nie tylko faunę i florę na wybrzeżu, ale też pod wodą.
Przeczytaj też:
Źródło: interia.pl