Balcerowicz przestrzega opozycję. "Nadal będziemy zabierać ludziom z prywatnej kieszeni"
- Ludzi można oszukać, przynajmniej niektórych, gospodarki się nie da oszukać - powiedział prof. Leszek Balcerowicz, pytany o wyborcze obietnice opozycji. Były minister finansów i szef NBP ocenił, że "po PiS-ie i w końcowych latach PiS-u mamy najgorszą sytuację gospodarczą".
Prof. Leszek Balcerowicz gościł w środę na antenie RMF FM. Podczas rozmowy z Robertem Mazurkiem ekonomista odniósł się do wyborczych propozycji Platformy Obywatelskiej. Donald Tusk zapowiedział m.in. podniesienie kwoty wolnej od podatku, a także podwyżki dla budżetówki i nauczycieli.
- Tam nie ma żadnych głębszych diagnoz poważnych problemów, o których mówiłem. Jak słyszymy od Tuska, że niczego nie zabierzemy, to znaczy, że nadal będziemy zabierać ludziom z ich prywatnej kieszeni - przekonywał Balcerowicz.
Były prezes Narodowego Banku Polskiego stwierdził, że "w latach 90. w Polsce nie było takiego populizmu w polityce, jaki zapanował od 2008 roku i zaraził większość opozycji". - Ludzi można oszukać, przynajmniej niektórych, gospodarki się nie da oszukać. Politycy albo chcą oszukać ludzi, albo wierzą, że mogą zrealizować swoje obietnice wyborcze. Ignorancja albo cynizm, nie wiem, co jest gorsze w polityce - mówił Balcerowicz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Gorzka ocena pomysłu opozycji. "Źle to wróży obywatelom"
Doradca Tuska potwierdza podwyżki dla budżetówki
W poniedziałek poseł elekt Andrzej Domański z Koalicji Obywatelskiej zapewnił, że zobowiązanie 20-proc. podwyżki dla pracowników budżetówki, w tym 30 proc. podwyżki dla nauczycieli, są jak najbardziej aktualne.
- Podejmiemy działanie, aby już w tym budżecie na rok 2024 te podwyżki się znalazły. Oczywiście im szybciej Donald Tusk otrzyma misję utworzenia rządu, tym będziemy mieć więcej czasu do pracy nad budżetem i tym łatwiej będzie te podwyżki wprowadzić. To nasze zobowiązanie 20-proc. podwyżki w budżetówce, w tym 30 proc. podwyżki dla nauczycieli (...) są jak najbardziej aktualne - mówił Domański.
Domański ocenił, że 30 proc. podwyżki dla nauczycieli to koszt ok. 13-14 mld zł. Dodał, że całość podwyżek dla budżetówki "to bardziej złożony proces". - Musimy oczywiście wejść najpierw do Ministerstwa Finansów - zastrzegł. - To na pewno będzie drugie tyle - ocenił.
Przeczytaj również:
Źródło: RMF FM/PAP