Awaryjne lądowanie awionetki w lesie koło Marek. To pilotka zawiadomiła służby
W lesie w okolicach Marek awaryjnie lądowała we wtorek wieczorem awionetka. Strażacy musieli wyciągać z wraku dwie kobiety. Jedna miała złamaną rękę.
Informację o awaryjnym lądowaniu awionetki w lesie straż pożarna otrzymała we wtorek o godz. 18.45. Samolot wylądował niedaleko obwodnicy Marek. Na pokładzie były dwie kobiety - instruktorka i uczennica.
Na początku służby dostały informację z Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej, że awionetka zniknęła z radarów. Za chwilę wypadek zgłosiła pasażerka awionetki. Poinformowała, że maszyna wylądowała w lesie niedaleko Marek.
Ponieważ awionetka wylądowała po zmroku i w lesie, strażacy mieli problem z dotarciem do niej. Udało się to dopiero po godzinie od zgłoszenia - podaje warszawska "Gazeta Wyborcza".
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Jak się okazało, pilotce nic się nie stało, a pasażerka doznała złamania ręki. Kobieta została zabrana do szpitala.
Strażacy musieli zneutralizować wyciek paliwa, więc zalewali awionetkę plamą, aby nie doszło do pożaru. Na miejscu pracowało pięć zastępów straży pożarnej.
Sprawa awaryjnego lądowania trafiła już do Komisji Badań Wypadków Lotniczych. To ona wyjaśni okoliczności tego wypadku.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl