Awaria sieci w Rosji, wojsko Putina bez dostępu do internetu. "To sprawka wagnerowców"
Do poważnych zakłóceń internetu satelitarnego od dostawcy Dozor-Teleport doszło na obszarze Federacji Rosyjskiej. Z jego usług korzystają ważne służby, instytucje i firmy, między innymi wojsko, FSB, Gazprom, czy Rosatom. Do awarii doszło na skutek cyberataku. Z pierwszych doniesień wynika, że za tym celowym działaniem mają stać hakerzy związani z grupą Wagnera.
Problemy na łączach i zawieszenie wielu rosyjskich witryn, ujawnił serwis Cyberdefence24, powołując się na doniesienia rosyjskiego portalu CyberScoop. Niezidentyfikowani hakerzy mieli twierdzić, że zaatakowali Dozor, dostawcę usług łączności satelitarnej. Wiadomość opublikowali na kanale Telegram późnym wieczorem w środę.
"Dostawca satelitów DoZor (grupa spółek Amtel), który obsługuje linie energetyczne, pola naftowe, jednostki wojskowe rosyjskiego Ministerstwa Obrony, Federalnej Służby Bezpieczeństwa, fundusz emerytalny i wiele innych projektów, w tym północną flotę handlową i atomowy Bilibino elektrowni, udał się na odpoczynek. Część terminali satelitarnych uległa awarii, przełączniki uruchomiły się ponownie, informacje na serwerach zostały zniszczone" - wiadomość tej treści ukazała się w mediach społecznościowych.
Hakerzy twierdzili również, że zaingerowali też w cztery rosyjskie strony internetowe, zapełniając je wiadomościami wspierającymi oddziały rosyjskich najemników Wagnera po ich głośnym na całym świecie weekendowym buntowniczym marszu na Moskwę.
Po tych wydarzeniach z przerwaną rebelią przeciwko Kremlowi kierownictwo grupy zostało przeniesione, wraz z przywódcą wagnerowskich oddziałów, Jewgienijem Prigożynem, na Białoruś. Wszystko wskazuje na to, że Prigożyn wciąż żyje, choć Władimir Putin, co ujawniał prowadzący negocjacje w sprawie ugody dyktator Białorusi Aleksander Łukaszenka, "chciał go zgnieść jak robaka".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według rosyjskiego portalu Cyberscoop, za hakerskimi atakami na rosyjskie instytucje mogą stać podmioty związane z wagnerowcami lub też oni sami. Jewgienij Prigożyn bowiem stworzył i sfinansował Internet Research Agency, farmę trolli znanych między innymi z szeroko zakrojonych rosyjskich operacji ingerencji w wybory prezydenckie w USA. Może więc dysponować odpowiednimi kadrami, zdolnymi do ingerencji w cyberprzestrzeni.
Awaria sieci w Rosji, wojsko Putina bez dostępu do internetu. "To sprawka wagnerowców"
Wiadomość zamieszczona na zdemaskowanych stronach internetowych zawierała insygnia Wagnera wraz z komunikatem o powstaniu i jego skutkach.
"Zgodziliśmy się na pokojowe rozwiązanie, ponieważ osiągnęliśmy najważniejsze - pokazaliśmy nasze możliwości i pełną aprobatę społeczną dla naszych działań" - napisali hakerzy.
Wpisy na zhakowanych stronach zawierają też oskarżenia wobec Kremla. Komunikat podaje, że obecne rosyjskie dowództwo wojskowe nie zostało usunięte ze stanowiska, a sprawy karne wobec uczestników tzw. marszu na Moskwę nie zostały zamknięte.
"Wyrzuciliście nas ze strefy NWO, z Rosji, ale nie możecie nas wyrzucić z sieci". Bierzemy odpowiedzialność za włamanie. To dopiero początek, więcej przed nami" - ostrzegają cyberprzestępcy.
Doug Madory, dyrektor ds. analiz internetowych w firmie Kentik, powiedział w czwartek, że połączenie Dozora z internetem zostało przerwane około 22 czasu wschodniego w środę i nadal pozostaje nieosiągalne, mimo usilnej pracy specjalistów od awarii sieci.
Cyberdefence24 przypomina, że w ostatnim czasie to nie jest jedyny incydent związany z buntem Prigożyna. W dniu "marszu sprawiedliwości" doszło do szeregu zdarzeń w cyberprzestrzeni i hakowania komputerów w Rosji w celu mobilizacji społeczeństwa do udzielenia wsparcia wagnerowcom.
Mechanizm tych działań przypominał operacje ransomware, czyli takie, w których sprawcy żądają okupu, ale nikt nie oczekiwał pieniędzy. Sprawcy apelowali o zaangażowanie się w działania sił Prigożyna i udział w wystąpieniach przeciwko władzom na Kremlu, w tym przede wszystkim ministrowi obrony Rosji Siergiejowi Szojgu.