"Zgnieść jak robaka". Łukaszenka zdradza zamiary Putina

Białoruskie media państwowe podały szczegóły dotyczące przybycia do Mińska przywódcy grupy Wagnera, Jewgienija Prigożyna. Rebeliant, który w piątek wieczorem zainicjował "marsz sprawiedliwości" i ruszył na Moskwę, znalazł już schronienie na Białorusi. Aleksander Łukaszenka ujawnia, że gdyby nie jego mediacje i wsparcie, buntownik pewnie przypłaciłby życiem akt sprzeciwu wobec Władimira Putina.

Białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka powstrzymał Putina przed zabiciem Prigożyna
Białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka powstrzymał Putina przed zabiciem Prigożyna
Źródło zdjęć: © PAP | AA/ABACA

Wiele informacji, które podają rosyjskie i białoruskie media państwowe czy kremlowscy oficjele, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.

Przywódca rosyjskich najemników Jewgienij Prigożyn przybył na Białoruś we wtorek. Zakończyło to kilkudniowe spekulacje na temat jego miejsca pobytu po odwołaniu sobotniego marszu na Moskwę. Jego rebelia była największym wyzwaniem rzuconym rządom Putina od początku jego prezydentury.

Jak podaje "New York Times", pojawiły się szczegóły dotyczące tych kryzysowych negocjacji, które zakończyły te krytyczne godziny. Rolę mediatora miał wziąć na siebie, jako najbliższy sojusznik Rosji, Łukaszenka

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dyktator zdał relacje ze swoich rozmów telefonicznych, jakie prowadził w tych nerwowych chwilach z Putinem i Prigożynem. Dziać się to miało w sobotę, w trakcie marszu najemników na Moskwę.

W tej relacji przedstawionej w białoruskich mediach państwowych Łukaszenka powiedział, że Putin wspomniał o zamiarze zgładzenia Prigożyna. Nie ma w tym stwierdzeniu nic dziwnego - despota z Kremla nigdy nie pozostał bezczynny wobec aktu sprzeciwu wobec jego woli.

"NYT": Łukaszenka zdradził, że Putin chciał Prigożyna "zgnieść jak robaka"

Ale, jak utrzymuje białoruski samozwańczy lider, starał się przekonać prezydenta Rosji, żeby odstąpił od tej myśli. Tłumaczył, że "zły pokój jest lepszy niż jakakolwiek wojna". Natychmiast ostrzegł też Prigożyna, że Putin zamierza "zgnieść go jak robaka".

Ta interwencja, jak chwali się Łukaszenka, zdołała zmienić niekorzystny bieg historii. Putin zmienł plany i narrację - pochwalił swoje siły bezpieczeństwa, przedstawiając rebelię jako heroiczny epizod dla państwa rosyjskiego i dziękując wojsku za "zasadnicze powstrzymanie wojny domowej".

Władze rosyjskie umorzyły śledztwo w sprawie Prigożyna i najemików grupy Wagnera w związku z powstaniem zbrojnym. Oddziały przekazały ciężki sprzęt wojskowy armii rosyjskiej.

Łukaszenka zaprzeczył, jakoby wojska Wagnera miały teraz strzec broni nuklearnej, którą Rosja rozmieściła na Białorusi. Powiedział, że zaoferował grupie najemników "opuszczoną" bazę wojskową.

Jak komentuje New York Times", nadal nie wiadomo, ilu z najemników zdecydowało się przyjąć zaproszenie i podążyć za swoim liderem na Białoruś, a ilu zdecydowało się skorzystać z propozycji wstąpienia do oddziałów Federacji Rosyjskiej i podpisać kontrakty wojskowe z ministerstwem obrony.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
ukrainarosjabiałoruś
Wybrane dla Ciebie