Putin w Derbencie. Wszedł w tłum ludzi [RELACJA NA ŻYWO]
Wojna w Ukrainie. Środa to 490. dzień rosyjskiej inwazji. Dyktator Władimir Putin nagle wszedł prosto w tłum podczas swojej wizyty w Derbent w Dagestanie - mieście położonym najdalej na południe Rosji. Wcześniej Putin spotkał się z szefem regionu, który zapewnił go o "całkowitym poparciu" . Rosjanie bez przeszkód mogą podejść do swojego przywódcy i zrobić z nim zdjęcie. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.
- Naczelny dowódca rosyjskich Sił Powietrzno-Kosmicznych Siergiej Surowikin tzw. Generał Armageddon i jego zastępca generał-pułkownik Andriej Judin mieli zostać aresztowani pod zarzutem zdrady - podają rosyjscy propagandyści i korespondenci wojenni. Informacje te nie zostały potwierdzone przez Kreml.
- - Zapowiedź rozmieszczenia grupy Wagnera oraz rosyjskiej broni jądrowej na Białorusi zmienia w istocie architekturę bezpieczeństwa w naszym regionie - powiedział prezydent Andrzej Duda, który przebywa w Kijowie wraz z przywódcą Litwy. Padły poruszające słowa o Polsce.
- Według rosyjskiej analityczki Tatiany Stanowej to nie koniec rebelii Prigożyna, a cała sytuacja przyprawia Władimira Putina o silny ból głowy. Rosyjska elita zobaczyła, że struktura władzy na Kremlu wcale nie jest tak silna, jak sądzono.
- We wtorek wieczorem Rosjanie ostrzelali rakietami popularny lokal w centrum Kramatorska. W barbarzyńskim ataku śmierć poniosło 10 osób, w tym trzy nieletnie dziewczyny. Wśród nich znajdowały się 14-letnie bliźniaczki - Julia i Anna.
- Widzimy w Rosji niezwykły moment, bo obnażona została porażka Rosji w Ukrainie, a na dodatek pojawiły się pęknięcia wewnątrz Rosji - stwierdził szef dyplomacji USA Antony Blinken w wywiadzie dla telewizji MSNBC. Ocenił też, że może to pomóc ukraińskiej kontrofensywie.
Powiązane tematy:
- Jeżeli stanie się tak, jak mówi prezydent Ukrainy, to będzie nóż w plecy dla polskiej produkcji żywności. To jest zdrada stanu, jeśli nasi politycy się na to zgodzą - mówi WP lider AgroUnii Michał Kołodziejczak. Odnosi się w ten sposób do zapowiedzi Wołodymyra Zełenskiego w sprawie zniesienia zakazu importu ukraińskich produktów rolnych.
Powiązane tematy:
Ukraina przejęła na froncie inicjatywę strategiczną - ocenił w środę naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy generał Wałerij Załużny w rozmowie telefonicznej z amerykańskim generałem Markiem Milleyem, przewodniczącym Kolegium Połączonych Szefów Sztabów Sił Zbrojnych USA.
"Omówiliśmy sytuację na froncie. Udało się nam przechwycić inicjatywę strategiczną. Siły bezpieczeństwa i obrony Ukrainy kontynuują prowadzenie działań ofensywnych i czynimy postępy" - napisał Załużny w komunikacie w serwisie Telegram.
Jak dodał, rozmawiał z Milleyem o zapotrzebowaniu armii ukraińskiej na broń, amunicję i środki rozminowywania. Załużny wskazał, że Rosjanie "próbują utrzymać pozycje dokonując zwartego minowania terenu".
Dyktator Władimir Putin nagle wszedł prosto w tłum podczas swojej wizyty w Derbent w Dagestanie - mieście położonym najdalej na południe Rosji. Wcześniej Putin spotkał się z szefem regionu, który zapewnił go o "całkowitym poparciu" . Rosjanie bez przeszkód mogą podejść do swojego przywódcy i zrobić z nim zdjęcie.
Najwyższy rangą amerykański wojskowy generał Mark Milley przeprowadził w sobotę rozmowę z naczelnym dowódcą Sił Zbrojnych Ukrainy generałem Wałerijem Załużnym - poinformował jego rzecznik. Z uwagi na sytuacji w Rosji, Milley odwołał też planowaną podróż do Izraela i Jordanii. Swoją podróż do Kopenhagi odwołał doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan
Wagnerowcy już wcześniej byli na Białorusi - zwraca uwagę Nasza Niwa. Latem 2020 roku, tuż przed wyborami prezydenckimi, białoruskie struktury siłowe ogłosiły, że zatrzymały 33 Rosjan z Grupy Wagnera i oskarżyły ich o zamiar zdestabilizowania sytuacji w kraju. Ogółem bojowników miało być ponad 200.
Dwa lata później, w sierpniu 2022 roku, już podczas inwazji rosyjskiej na Ukrainę, na Białoruś przybyła grupa około 20-25 wagnerowców. Tym razem najemnicy, według niezależnego portalu Zerkalo.io mieli szkolić w Mińsku pracowników agencji ochroniarskiej Guard Service. To jedyna na Białorusi firma mająca zezwolenie na używanie broni palnej.
Nasza Niwa zastrzega, że remont jednostki nr 61732 zaczął się jeszcze na początku czerwca. Nie wiadomo, co faktycznie tam powstanie; mówiło się np., że trafią tam wojskowi nadzorujący pociski rakietowe. Teraz doniesienia, że przyjechać mogą wagnerowcy zaniepokoiły mieszkańców. We wsi żyje około 1000 osób. Wielu mieszkańców jest na emeryturze, inni dojeżdżają do pracy w Mińsku. Przyznają, że odkąd znikła jednostka wojskowa, władze przestały dbać o Cel i wieś zaczęła podupadać.
O gotowości przyjęcia najemników na terenie którejś z porzuconych jednostek wojskowych mówił Alaksandr Łukaszenka - przypomina w środę Głos Ameryki. Łukaszenka wykluczył, by wagnerowcy mogli na Białorusi stanowić ochronę rosyjskiej broni jądrowej i zapewnił, że nie będzie na białoruskim terytorium punktów werbunkowych najemników.
"Przygotowujemy się na najgorsze" - mówi jeden z mieszkańców wsi Cel niezależnemu portalowi Nasza Niwa. W Osipowiczach wiele się mówi o remoncie obiektów pobliskiej jednostki wojskowej. Do 2018 roku zajmowała je 465. brygada rakietowa - około 200 wojskowych - którą później przeniesiono do Osipowicz.
Według ocen Pentagonu z wtorku wieczorem jednostki Grupy Wagnera znajdowały się wciąż na Ukrainie. Rzecznik Pentagonu gen. Pat Ryder odmówił spekulacji, czy zaczęły przemieszczać się na Białoruś. Tymczasem pojawiły się zdjęcia satelitarne, pokazujące "budowę nieznanych obiektów" na terytorium jednostki wojskowej o numerze 61732 - informuje Wiorstka w środę, powołując się na białoruskie kanały na Telegramie. Zdjęcia pochodzą z 27 czerwca i widać na nich nowe zabudowania w jednostce koło wsi Cel, leżącej 21 km od Osipowicz.
Niespełna 30-tysięczne Osipowicze leżą w obwodzie mohylewskim na skrzyżowaniu tras kolejowych między Mińskiem, Homlem, Mohylewem i Baranowiczami. Od granicy z Ukrainą dzieli je 200 km, od Mińska - 90. W całym rejonie (powiecie) osipowiczowskim pozostało sporo obiektów wojskowych, w tych okolicach stacjonują oddziały artylerii i wojsk rakietowych. 16 km od Osipowicz znajduje się poligon, na którym szkoleni byli już w czasie inwazji na Ukrainę rosyjscy zmobilizowani rezerwiści.
Po raz pierwszy o Osipowiczach jako o możliwej bazie Grupy Wagnera na Białorusi poinformował w poniedziałek niezależny portal rosyjski Wiorstka. Podał on, że w Osipowiczach powstaje pierwszy obóz dla wagnerowców, o powierzchni 24 tys. m kw., który pomieści 8 tys. ludzi.
Powiązane tematy:
Otwarte jest pytanie, co będą robić na Białorusi? Wiele zależy od tego, jakie przywiozą ze sobą uzbrojenie. Jeśli wagnerowcy, jak się uważa, oddadzą swą broń ciężką rosyjskiej armii regularnej, to scenariusz ich ataku na Ukrainę z terytorium Białorusi jest mało prawdopodobny. Nie wydaje się też, by mogli wejść w skład białoruskich sił zbrojnych, które nie mogą zaoferować najemnikom takiego żołdu, jaki dostawali za udział w inwazji na Ukrainę.
Na Białorusi nie potwierdzono dotąd przybycia oddziałów najemników z rosyjskiej Grupy Wagnera. Mowa jest o planowanej budowie obozu dla 8 tys. najemników; media zwracają uwagę na pospieszny remont jednostki wojskowej we wsi Tsel' pod Osipowiczami.
Niezależny kanał Biełaruski Hajun ocenia w środę, że część informacji dotyczących obecności Grupy Wagnera i jej twórcy Jewgienija Prigożyna na Białorusi jest "zaplanowaną kampanią dezinformacyjną". Według kanału Prigożyn był na Białorusi 27 czerwca, ale o dalszych jego krokach nic nie wiadomo i nie jest jasne, czy pozostał w Mińsku, czy wrócił do Rosji. Jego najemnicy nie przybyli na Białoruś, niemniej, nie jest wykluczone, że mogą zostać przerzuceni w najbliższym czasie.
Podobnie, znacząca większość ankietowanych stwierdziła, że w przyszłorocznych wyborach prezydenckich w USA jest bardziej skłonna zagłosować na kandydata, który opowiada się za wspieraniem Ukrainy - 67 proc. i NATO - 73 proc. Ponadto 76 proc. respondentów odpowiedziało, że wspieranie Kijowa pokazuje Chinom i innym rywalom Ameryki, że ma ona "wolę i zdolności, by chronić swoje interesy, sojuszników i siebie".
Jak ocenił w rozmowie z agencją Reutera były ambasador USA w Kijowie Bill Taylor, wyniki ułatwią liderom partyjnym w Kongresie kontynuację dotychczasowej polityki mimo rosnącej krytyki wsparcia Ukrainy ze strony prawego skrzydła Republikanów.
Wyniki sondażu, przeprowadzonego w poniedziałek i wtorek, są zbieżne z rezultatami opublikowanego w niedzielę corocznego badania Instytutu Reagana, w którym odsetek opowiadających się za militarnym wsparciem dla Ukrainy wyniósł 59 proc. Trzy czwarte stwierdziło też, że dla USA ważne jest, by Ukraina wygrała wojnę obronną z Rosją.
Niemal dwie trzecie Amerykanów opowiada się za dalszym wysyłaniem uzbrojenia dla Ukrainy, a ponad trzy czwarte uważa, że pokazuje to Chinom wolę i zdolność USA do dbania o swoje interesy i sojuszników - wynika z opublikowanego w środę sondażu agencji Reutera i ośrodka Ipsos. Badanie przeprowadzono już po buncie Grupy Wagnera i pokazuje znaczący wzrost poparcia dla pomocy Ukrainie.
Jak odnotowuje Reuters, za dalszą pomocą wojskową dla Ukrainy opowiedziało się w czerwcu 65 proc. badanych Amerykanów, gdy jeszcze w maju odsetek ten wynosił 46 proc.
Co więcej, wsparcia Ukrainy chce większość wyborców obu opcji politycznych, choć jak we wszystkich innych badaniach, zdecydowanie więcej zwolenników jest wśród wyborców Demokratów. Kontynuacji wsparcia dla Ukrainy chce 81 proc. z nich, zaś tego samego zdania jest 56 proc. sympatyków Republikanów i 57 proc. niezależnych.
Naczelny dowódca rosyjskich sił powietrznych Siergiej Surowikin i jego zastępca generał-pułkownik Andirej Judin mieli zostać aresztowani pod zarzutem zdrady - podają rosyjscy propagandyści i korespondenci wojenni.
Powiązane tematy:
Ukraińscy przedsiębiorcy zrzeszeni w Federacji Pracodawców Ukrainy wystosowali w środę apel do prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w sprawie ukrócenia samowoli urzędników państwowych; w ich opinii skala wymuszeń, korupcji i bezkarności funkcjonariuszy państwowych jest obecnie największa w historii i to pomimo tego, iż trwa wojna - napisał portal Ukrainska Prawda.
Zakończyło się nadzwyczajne posiedzenie Komitetu Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i Spraw Obronnych. - Mamy nową sytuację na Białorusi. Obecność grupy Wagnera, ok. 8 tys. żołnierzy. To element, który jest groźny dla Ukrainy, jest potencjalnie groźny dla Litwy i jest potencjalnie groźny dla nas. Może to oznaczać nową fazę wojny hybrydowej, znacznie trudniejszą - powiedział wicepremier Jarosława Kaczyńskiego.
Powiązane tematy:
"Cała wschodnia flanka NATO chce, by Stany Zjednoczone, Niemcy, Francja czy Wielka Brytania rozmieściły swych żołnierzy w krajach na wschodzie Europy, w pobliżu granic Rosji" - wskazał Zełenski. Przekonywał, że "NATO będzie gwarantowało bezpieczeństwo Ukrainie", a armia ukraińska "będzie gwarantować bezpieczeństwo i obronę innym członkom NATO".
"Aby to się urzeczywistniło, trzeba, by wszyscy nasi partnerzy w Sojuszu przestali oglądać się na Kreml podczas podejmowania ważnych decyzji. Nawet w Rosji siły wewnętrzne już przestały oglądać się na słabowitego gospodarza Kremla" - przekonywał prezydent Ukrainy.
Podkreślił, że wszelki zamrożony konflikt oznaczałby wojnę, "która nieuchronnie rozgorzeje i pytanie polega tylko na tym - kiedy i ile istnień ludzkich zabierze?". Kijów "nie zgodzi się nigdy na żaden z wariantów zamrożonego konfliktu" - zapowiedział Zełenski.
Zwycięstwo Ukrainy uwolni świat od problemu, jakim jest niebezpieczna Rosja i będzie gwarancją bezpieczeństwa i szansą dla innych krajów, jak Mołdawia, Gruzja i Białoruś - powiedział w środę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski występując w parlamencie w Kijowie.
"Zwycięstwo Ukrainy uwolni świat od takiego problemu, jakim jest niebezpieczna Rosja. (...) Ukraińskie zwycięstwo to gwarancja bezpieczeństwa i odbudowy integralności terytorialnej dla Mołdawii" - oświadczył Zełenski w Radzie Najwyższej Ukrainy.
Jak kontynuował, będzie to również historyczna i pokojowa szansa dla integralności terytorialnej Gruzji. "Ukraińskie zwycięstwo to wolność i spokój dla Białorusi" - podkreślił.
Występując w parlamencie z okazji obchodzonego na Ukrainie 28 czerwca Dnia Konstytucji Zełenski mówił o "mocnym sygnale dla świata", jakim byłoby wejście jego kraju do NATO. Byłby to sygnał - jak dodał - że NATO "jest sojuszem, który broni i będzie bronić, który ma doświadczenie zwycięzców i moralną przewagę zwycięzców w całkowicie sprawiedliwej obronie".
"O ile Moskwa jest rozproszona przez własne wewnętrzne podziały, to może pomóc. O ile siły Wagnera nie będą już dalej na froncie, to też mogłoby pomóc, bo były skuteczne. Nawet jeśli oni po prostu wrzucali ludzi do maszynki do mięsa, którą sprawił im Putin, to miało to pewien efekt" - powiedział sekretarz stanu USA.
Blinken ocenił też, że w świetle ostatnich wydarzeń Chinom jest coraz trudniej kontynuować swój "spacer po linie", między wspieraniem Rosji i prezentowaniem się jako niezależny mediator.
Wcześniej podobną opinię wygłosił prezydent USA Joe Biden, który powiedział dziennikarzom, że pozycja Putina osłabła, choć trudno ocenić, jak bardzo. Dodał jednak, że Putin przegrywa wojnę na Ukrainie i przegrywa ją w kraju, zaś za granicą stał się pariasem.
Pytany o kwestię trwającej ukraińskiej kontrofensywy, Blinken stwierdził, że choć walki są ciężkie z uwagi na przygotowane przez wiele miesięcy linie obronne Rosji, to wciąż jest ona we wczesnej fazie i Ukraińcy nadal nie włączyli do walki swoich głównych sił.
Widzimy w Rosji niezwykły moment, bo dodatkowo obnażona została porażka Rosji na Ukrainie, a na dodatek pojawiły się pęknięcia wewnątrz Rosji - stwierdził w środę szef dyplomacji USA Antony Blinken w wywiadzie dla telewizji MSNBC. Ocenił też, że może to pomóc ukraińskiej kontrofensywie.
"To jest i pozostaje na wiele sposobów niezwykły moment, bo myślę, że to dodatkowo ujawniło porażkę wojny Rosji na Ukrainie (...). Widzimy, że pojawiły się pęknięcia, nie tylko względem tego, co dzieje się na miejscu, na Ukrainie, ale też w Moskwie" - powiedział Blinken w rozmowie w porannym programie "Morning Joe".
Odmówił jednocześnie spekulacji o tym, co może się wydarzyć w przyszłości i czy istnieje ktoś, kto może obalić reżim Putina. Blinken dodał jednak, że nie ma wątpliwości, iż Putin "będzie musiał odpowiedzieć na wiele pytań".
"Nowaja Gazieta. Europa" uznana przez Prokuraturę Generalną Federacji Rosyjskiej za "niepożądaną" w kraju.
Wartość umowy to ok. 1,4 mld dol. netto, z czego blisko 200 mln dol. pokrywa strona amerykańska w ramach przyznanych Polsce środków pomocowych. Dostawy czołgów i pozostałego sprzętu przewidziano na lata 2023-2024. Czołgi, używane wcześniej przez Korpus Piechoty Morskiej USA, przechodzą szczegółowy przegląd, są przystosowywane do polskich wymagań i dostarczane z wyzerowanymi przebiegami. W tym roku będą jeszcze dostarczone dwie kolejne kompanie.
Uzbrojone w armatę 120 mm czołgi mają wypełnić lukę po przekazaniu sprzętu pancernego Ukrainie. Umowę na 116 czołgów M1A1 Abrams oraz sprzęt towarzyszący minister Błaszczak zatwierdził w styczniu br. To pierwsze z Abramsów, zamówionych przez Polskę, która wcześniej kupiła też 250 czołgów w najnowszej wersji.
W porcie w Szczecinie wyładowano w środę 14 czołgów Abrams dla pierwszej z polskich kompanii przezbrajanych na te wozy. Pierwszy batalion Abramsów zasili 1. Warszawską Brygadę Pancerną, obecnie uzbrojoną w Leopardy 2, wchodzącą w skład 18. Dywizji Zmechanizowanej.
Do dostawy amerykańskich czołgów dla polskiego wojska nawiązał we wpisie na Twitterze ambasador USA w Polsce Mark Brzezinski. "W imieniu prezydenta Bidena chcę pogratulować Polsce dostawy pierwszych czołgów Abrams zaledwie 6 miesięcy po podpisaniu umowy. Jesteśmy dumni, że część kosztów czołgów została pokryta przez naród amerykański. Stoimy ramię w ramię z Polską, naszym zaufanym sojusznikiem wojskowym i wspieramy wzmacnianie wschodniej flanki NATO" - napisał.
Źródło: PAP, CNN, Ukraińska Pravda, Ukrinform, Tass, Telegram
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski