Awantura na Westerplatte. Ludzie prezydenta Adamowicza wyłączyli nagłośnienie?
Ciąg dalszy awantury o uroczyste obchody rocznicy wybuchu wojny na Westerplatte. Pojawiła się kolejna sensacyjna wersja wydarzeń, dotycząca odczytywania Apelu Pamięci. Ludzie prezydenta Gdańska mieli wyłączyć nagłośnienie. - To absolutne kłamstwo - powiedziała WP rzeczniczka Pawła Adamowicza.
Podczas uroczystości z okazji 78. rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte Apel pamięci miał zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami odczytać harcerz. Tak się jednak nie stało. Został on - jak twierdzi prezydent Gdańska Paweł Adamowicz - zablokowany przez funkcjonariusza żandarmerii wojskowej. Apel przeczytał ostatecznie żołnierz.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Według informacji portalu Niezależna.pl, w czasie odczytywania apelu przez żołnierza, ludzie prezydenta Gdańska wyłączyli nagłośnienie. "Na szczęście Ministerstwo Obrony Narodowej - przewidując, że może dojść do komplikacji - przygotowało się na taką ewentualność" - czytamy na portalu niezależna.pl. Przy żołnierzu odczytującym apel natychmiast pojawił się inny wojskowy z przenośnym mikrofonem.
- To absolutne kłamstwo. Wystarczy spojrzeć na relację z tej uroczystości - mówi WP Magdalena Skorupska-Kaczmarek, rzeczniczka prezydenta Gdańska. Tłumaczy, że miasto odpowiadało za nagłośnienie i przekazywało sygnał dźwiękowy dla wszystkich stacji telewizyjnych, które transmitowały przebieg uroczystości. - Gdyby coś takiego miało miejsce, natychmiast byłoby to widać, a właściwie słychać - dodaje.
Przyznaje, że gdy żołnierz zaczął odczytywać Apel Pamięci, rzeczywiście podbiegł do niego z dodatkowym nagłośnieniem jakiś wojskowy. To jej zdaniem może świadczyć o tym, że od początku planowano nie dopuścić do mikrofonu harcerza i przygotowano się "strategicznie na każdą ewentualność". - To dowód na to, że MON chce nas mierzyć własną miarą. Nam jednak nawet do głowy nie przyszło, by zakłócać w jakikolwiek sposób tę uroczystość - dodała.
Incydent podczas uroczystości na Westerplatte wywołał mnóstwo komentarzy. ZHP poprosiło prezydenta Andrzeja Dudę o pomoc w wyjaśnieniu tej sprawy.
- Kancelaria Prezydenta poprosiła MON o wyjaśnienia ws. obchodów - poinformował w niedzielę rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński.
Wyjaśnień - od premier Beaty Szydło i ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza - domagają się politycy opozycji.