Dopiero się zaczyna? Możliwy czarny scenariusz w Izraelu

Skala ataku zaskoczyła wszystkich. Hamas uderzył w izraelskie wojsko i w cywilów z siłą, jakiej nie widziano tam od dziesięcioleci. - Nie wykluczałbym rozszerzenia działań na tzw. froncie północnym, czyli ze strony libańskiego Hezbollahu - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Jan Wojciech Piekarski, były wieloletni ambasador w Izraelu, Pakistanie i Belgii.

Izraelska odpowied? na atak rakietowy
Smoke billows from a residential building following an Israeli airstrike in Gaza City on October 7, 2023. Barrages of rockets were fired at Israel from the Gaza Strip at dawn as militants from the blockaded Palestinian enclave infiltrated Israel, with at least one person killed, the army and medics said. (Photo by MOHAMMED ABED / AFP)
MOHAMMED ABEDAtak Hamasu na Izrael. "Na Kremlu z pewnością się nie martwią"
Źródło zdjęć: © East News | MOHAMMED ABED
Karina Strzelińska

Gdy w sobotę Hamas zaatakował Izrael, premier Benjamin Netanjahu oświadczył, że jego kraj jest "w stanie wojny, a nie w trakcie wojskowej operacji przeciwko terrorystom". Według Jana Wojciecha Piekarskiego, byłego ambasadora RP w Izraelu, "skala tych wydarzeń jest niespodziewana".

Najlepszym dowodem jest to, jak bardzo zaskoczona została strona izraelska, która dysponuje aparatem wywiadowczym powszechnie uznawanym za najlepszy na świecie. A w szczególności najlepszym rozpoznaniem w kręgach bliskowschodnich i arabskich - twierdzi dyplomata.

- Ten konflikt trwa już ponad 70 lat i nic nie wskazuje na to, by wydarzenia, które rozgrywają się obecnie, przybliżyły w jakikolwiek sposób do jego rozwiązania - dodaje. Jego zdaniem jest wręcz przeciwnie - eskalacja będzie tworzyć kolejne napięcia. A te w tym miejscu kończą się mordami, porwaniami i bombardowaniami.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Trwa wojna". Przerażające nagrania z ogarniętego chaosem Izraela

Zdaniem Piekarskiego atak Hamasu "to wynik rosnącej frustracji Palestyńczyków oraz ciągle oddalającym się zaspokojeniem ich aspiracji". I te frustracje wykorzystują przywódcy Hamasu - politycznej, militarnej i fundamentalnej organizacji w Palestynie.

- Oni chcą żyć w swoim kraju, który jest demokratyczny i przede wszystkim bezpieczny. Wszelkiego rodzaju rysowane na forach międzynarodowych perspektywy rozwiązania tego konfliktu - chociażby tzw. idea dwóch państw żyjących obok siebie, suwerennych, a jednocześnie wzajemnie współpracujących i bezpiecznych - jest praktycznie wykluczona przez Izrael. O poparciu dla idei dwóch państw może mówić prezydent Biden, sekretarz Blinken, ale po stronie rządu Netanjahu nie ma w tej sprawie żadnych kroków. Pamiętam słynne powiedzenie izraelskiego premiera: "not on my watch", czyli "nie za moich czasów". A jego czasy trwają już bardzo długo - przypomina były ambasador.

Ale zwraca uwagę również na inny wątek. - Ważnym czynnikiem było zaniepokojenie Palestyńczyków postępującym zbliżeniem izraelsko-arabskim, szczególnie z krajami Zatoki Perskiej - ostatnio z Arabią Saudyjską. Palestyńczycy zaczęli odczuwać syndrom osamotnienia - mówi Piekarski. Im bliżej Izraelowi do innych krajów arabskich, tym mniejsze zainteresowanie tematem Palestyny w tych miejscach.

Według niego nikt z nas nie jest w stanie przewidzieć, jak ten konflikt się rozwinie i jak długo będzie trwał.

Wojna bliskowschodnia trwała siedem dni, wojna Jom Kipur - dwadzieścia dni, ale intifady trwały po kilka lat. Teraz nie spodziewałbym się szybkiego zakończenia. Nie wykluczałbym rozszerzenia działań strony palestyńskiej na tzw. froncie północnym, czyli ze strony libańskiego Hezbollahu, i napiętej sytuacji na Zachodnim Brzegu Jordanu. Gdyby również tam doszło do poważnych zamieszek i działań zbrojnych przeciwko izraelskim osiedlom czy miastom, mogłoby to potrwać znacznie dłużej - mówi Jan Wojciech Piekarski.

A to z kolei oznaczałoby, że na wojnę z Izraelem szykują się inne organizacje. Co ważne, po raz pierwszy od wielu lat mamy do czynienia z wejściem Palestyńczyków na teren Izraela.

- W sobotę obserwowaliśmy sceny, na których widać było, jak przejęto żołnierzy i cywilów izraelskich i wywieziono ich na teren Gazy. Josep Borrell (wysoki przedstawiciel Unii ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa - red.) powiedział, że jest to niezgodne z prawem wojennym, bo powinno się oszczędzać cywilów. Absolutna zgoda. Z drugiej strony wydaje mi się, że nikt z nas nie powie, iż bombardowanie przez Izrael Strefy Gazy to tylko pociski, które spadają na ośrodki działań terrorystycznych, czy też miejsc, w których zgromadzeni są tzw. bojownicy islamscy. Tam również giną cywile, Palestyńczycy. Nie ma tu czystych działań po żadnej ze stron - mówi były ambasador.

Atak w Izraelu. Napięta sytuacja w kraju

Zdaniem Piekarskiego Izrael znalazł się w bardzo trudnej sytuacji.

Z punktu widzenia politycznego na pewno nastąpi w pierwszym okresie tzw. efekt flagi, czyli skupienie i poparcie dla rządu Netanjahu. Znikną wielotysięczne demonstracje w obronie demokracji i systemu sądowego, bo ważniejszą sprawą będzie teraz zachowanie bezpieczeństwa. Z punktu widzenia wojskowego to też nie będzie łatwe, bo będą ginąć żołnierze. Izrael bardzo nie lubi ofiar po swojej stronie. Nie liczy się z dziesiątkami i setkami ofiar po stronie palestyńskiej, ale każdy żołnierz izraelski czy cywil to jest odczuwalna strata - podkreśla dyplomata.

Ekspert zwraca też uwagę na rolę mediów społecznościowych w tym konflikcie. - W sieci pojawią się setki nagrań internautów, które będą pokazywały przemoc i po jednej, i po drugiej stronie. Oczywiście, z odpowiednimi komentarzami, co może sprawić, że reakcja na brutalność będzie bardzo silna. Ale większa po stronie izraelskiej. Znajdzie to odbicie również na forum międzynarodowym i może powodować spadek poparcia dla koniecznego poczucia bezpieczeństwa państwa Izrael i Żydów żyjących w kraju - mówi Piekarski w rozmowie z WP.

Wzywają do "świętej wojny". Komunikat dla muzułmanów

Jak pisaliśmy w sobotę, z głośników meczetów w całej Jerozolimie słychać było wezwania do mobilizacji muzułmańskiej społeczności i prowadzenia "świętej wojny" przeciwko Izraelowi. Zdaniem Jana Wojciecha Piekarskiego "to wezwanie, aby walka przeciwko Izraelczykom, odbywała się nie tylko na froncie". - To także chęć zmobilizowania Hamasu i Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu - wyjaśnia.

- Wydaje się, że dużą rolę odegra tu czynnik zewnętrzny, jakim jest Iran i jego wojskowo-polityczne umocowanie na terenie Libanu i Syrii. Jeśli oni wykażą pełne poparcie i pchną Hezbollah do tego, by zaatakować Izrael również od strony północnej, a potem kontynuować pomoc, to może okazać się, że ten konflikt będzie długotrwały i może wywoływać odwetowe uderzenia silnej armii izraelskiej nie tylko przeciwko Palestyńczykom, ale także przeciwko obiektom wojskowym Teheranu na terenie Syrii, Libanu, a nawet samego Iranu - ocenia dyplomata.

Atak Hamasu na Izrael
Atak Hamasu na Izrael © WP

Atak na Izrael, a wojna w Ukrainie

Piekarski wskazuje, że wydarzenia w Izraelu mogą wpłynąć również na wojnę w Ukrainie.

- Zatrważające jest to, że w ostatnim czasie liczba konfliktów rośnie. Nie tylko wojna rosyjsko-ukraińska, spór o Górny Karabach, napięta sytuacja na Bałkanach, teraz kolejny konflikt na Bliskim Wschodzie. Żyjemy w okresie dużych napięć społecznych, które wymagają jedności Zachodu i jasnego przywództwa. To jest w rękach Waszyngtonu, ale Europa również powinna mieć jednolite stanowisko wobec wszystkich konfliktów, które dzieją się na świecie. Tak jak w przypadku Ukrainy - przekonuje były ambasador.

I dodaje: - Powinniśmy mieć też jasne stanowisko na rzecz rozwiązania konfliktu palestyńsko-izraelskiego. Tego nie rozstrzygną armaty, drony, czołgi i zamachy. To musi rozstrzygnąć dialog pomiędzy przedstawicielami stron konfliktu, które będą wspierane przez dyplomację międzynarodową.

- Rosja jest zainteresowana rozgrzewaniem konfliktów wszędzie tam, gdzie może to być kłopotliwe dla krajów zachodnich i Stanów Zjednoczonych, czy też dla ich sojuszników. Na Kremlu z pewnością nie martwią się z powodu tego konfliktu. Z praktycznego punktu widzenia może to ograniczać chęci i możliwości wspierania Ukrainy tzw. Żelazną Kopułą. Izrael będzie teraz potrzebował jej do ochrony własnego terytorium - podsumował.

Karina Strzelińska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Czytaj także:

Źródło: WP

Źródło artykułu: WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Ktoś oblał wejście do biura PO. Sprawę bada policja
Ktoś oblał wejście do biura PO. Sprawę bada policja
Atak na dziennikarza RAI. Meloni reaguje
Atak na dziennikarza RAI. Meloni reaguje
"Na czołówkę". Brała udział w wypadku w Austrii, zabrała głos
"Na czołówkę". Brała udział w wypadku w Austrii, zabrała głos
Decyzja w sprawie Wołodymyra Żurawlowa. Jest reakcja niemieckiego ministerstwa sprawiedliwości
Decyzja w sprawie Wołodymyra Żurawlowa. Jest reakcja niemieckiego ministerstwa sprawiedliwości
Schroeder broni Nord Stream 2. Były kanclerz zeznawał przed komisją śledczą
Schroeder broni Nord Stream 2. Były kanclerz zeznawał przed komisją śledczą
Zakłócił spotkanie z Czarnkiem. Wręczył mu kalafiora
Zakłócił spotkanie z Czarnkiem. Wręczył mu kalafiora
KE reaguje na spotkanie Trump-Putin. "Jeśli służy temu celowi"
KE reaguje na spotkanie Trump-Putin. "Jeśli służy temu celowi"
Prokuratura umorzyła sprawę Majchrowskiego. Zarzuty upadły
Prokuratura umorzyła sprawę Majchrowskiego. Zarzuty upadły
Potężny wybuch w bloku w Bukareszcie. Są ofiary i ranni
Potężny wybuch w bloku w Bukareszcie. Są ofiary i ranni
Prezes na nie. Projekt ustawy o związkach "rażąco niekonstytucyjny"
Prezes na nie. Projekt ustawy o związkach "rażąco niekonstytucyjny"
Sąd zdecydował ws. Wołydymyra Z. Tusk: sprawa zamknięta
Sąd zdecydował ws. Wołydymyra Z. Tusk: sprawa zamknięta
Wysadzenie Nord Stream. Ukrainiec nie zostanie wydany Niemcom
Wysadzenie Nord Stream. Ukrainiec nie zostanie wydany Niemcom