Atak dronów na Kreml. Chcą wskrzeszenia złowrogiej służby z czasów Stalina

Atak dronów na Kreml może być powodem do wprowadzenia przez rosyjskie służby radykalnych metod kontroli nad społeczeństwem - uważa ekspert od Rosji, dr hab. Krzysztof Żęgota. W reakcji na atak w obozie Putina słychać głosy za reaktywacją organizacji Smiersz, która w czasach Stalina szukała szpiegów wśród społeczeństwa.

Atak dronów na Kreml. Eksperci spodziewają się, że będzie to pretekst do czystek w otoczeniu Putina
Atak dronów na Kreml. Eksperci spodziewają się, że będzie to pretekst do czystek w otoczeniu Putina
Źródło zdjęć: © kremlin.ru | press-służba
Tomasz Molga

04.05.2023 16:12

- Po ukraińskiej próbie zamachu na prezydenta Rosji Putina konieczne jest wskrzeszenie Smierszu - powiedział deputowany do Dumy Państwowej Andriej Gurulew. To były generał i dowódca jednego z okręgów wojskowych, według którego drony zostały wpuszczone w pobliże Kremla przez "wrogów ludu, których należy ukarać".

Smiersz to złowroga organizacja kontrwywiadu wojskowego z czasów rządów Józefa Stalina. Nazwa pochodzi od skrótu hasła: śmierć szpiegom. Za szpiega mógł być uznany np. dyrektor fabryki, która nie wykonała planu, albo rolnik, który nie dostarczył produktów żywnościowych. Karą była zsyłka do łagru lub rozstrzelanie. W 1945 roku w Polsce funkcjonariusze Smiersz zwalczali oddziały podziemia niepodległościowego.

"Niemożliwe jest, aby nasz kraj działał jako struktura pokojowa w czasie wojny. Potrzebujemy Smiersz, bez niego nigdzie nie ruszymy. Dziś wiadomo, że nasz kontrwywiad zbiera sabotażystów tylko na Krymie. Potrzebujemy zaostrzenia elementarnego porządku, czujności w całej populacji. Stwórzmy ochotnicze oddziały do tej pracy" - tłumaczył Gurulew w poście na Telegramie.

Pomysł generała podchwycił i promował m.in. kanał telegramowy "Rosja Teraz" (ma 1,4 mln stałych czytelników). Czytający odpowiadali, że "w kraju jest pod dostatkiem patriotów, gotowych do zrobienia porządku ze szpiegami". Kim mogą być owi szpiedzy? Z komentarzy wynika, iż Putina chcieli zabić Rosjanie o ukraińskim pochodzeniu albo "tchórzliwe elity".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak Kreml może wykorzystać incydent z dronami?

- W dniu ataku główne wydanie rosyjskich wiadomości poświęciło kilka materiałów o konieczności podjęcia działań przez służby antyterrorystyczne. Może to być przygotowanie dla wprowadzenia przez rosyjskie służby radykalnych metod kontroli nad społeczeństwem, czegoś na kształt stanu wojennego z powszechnymi kontrolami, ograniczeniami w przemieszczaniu się obywateli - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską dr hab. Krzysztof Żęgota z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, który zajmuje się polityką bezpieczeństwa Rosji.

Nasz rozmówca skłania się ku tezie, że to raczej rosyjskie służby zainscenizowały atak dronów na Kreml, aby stworzyć warunki do mobilizacji rosyjskiego społeczeństwa. Ekspert przypomina, że podobne zdarzenia miały już miejsce w historii Rosji. W zamachach z 1999 roku, kiedy w Moskwie wysadzono w powietrze kilka bloków mieszkalnych, pojawił się "czeczeński ślad". Wykorzystanie tego wątku otworzyło Putinowi drogę do władzy.

- Atak na Kreml to bardzo dobra okazja do porachunków pomiędzy rywalizującymi ugrupowaniami w otoczeniu Putina, pomiędzy reprezentantami służb oraz wojska. Oni konkurują o dostęp do Putina, planują scenariusze, kto nastanie po nim - mówi dalej dr hab. Żęgota.

- Rzekoma próba zabicia Putina to także okazja to stworzenie wrażenia, że Ukraina jest nieprzewidywalna w swoich działaniach. Ma to siać niezgodę wśród jej sojuszników, którzy mieli nic nie wiedzieć o takiej akcji. Daje to też Rosji pretekst uzasadniający przeprowadzenie militarnej akcji odwetowej na dużą skalę - podsumowuje ekspert.

W podobnym tonie komentuje sprawę opozycyjny rosyjskojęzyczny serwis InformNapalm, który w komentarzu na Telegramie określa zdarzenie jako "żałosną rekonstrukcję zamachu", nakręconą przez scenarzystów z Federalnej Służby Bezpieczeństwa. "Według przecieków z administracji na okres wiosna-lato 2023 r. zadaniem ma być reasekuracja Putina od ryzyka kontrofensywy Sił Zbrojnych Ukrainy. (...) Nasila się zagrożenie ukraińskie, które jest przedstawiane jako zagrożenie ze strony całego NATO" - wyjaśnia autor komentarza.

Zapowiada, że "paranoiczne usposobienie Putina", chcącego zachować zdrowie i życie, skłoni go do przeprowadzenia "porządków" wśród współpracowników. "FSB ma powód do rozpracowywania dowództwa armii, które nie jest w stanie zamknąć nieba nad Kremlem. Teraz istnieje prawny powód do przeprowadzenia nieograniczonego sprzątania" - czytamy we wpisie.

"Okrzyki szaleństwa" po ataku dronów w Rosji

3 maja w nocy dwa drony eksplodowały nad kopułą Pałacu Senackiego na Kremlu. Skutkiem wybuchu był upadek płonących szczątków maszyn na dach budynku. Rosjanie oskarżyli Ukrainę o "atak terrorystyczny i próbę zamachu na prezydenta". Zapowiedzieli odwet.

Wśród rosyjskich polityków padały żądania przeprowadzenia ataku rakietowego na rezydencję prezydenta Ukrainy, czy obrócenia w gruzy ulicy Bankowej w Kijowie, gdzie mieści się siedziba władz. Najbardziej agresywny w słowach był Dmitrij Miedwiediew, który wezwał do "fizycznej eliminacji Zełenskiego i jego kliki".

Do sprawy odniósł się wpływowy prokremlowski bloger wojenny Michaił Zwinczuk, założyciel i autor serwisu Rybar. "Zamiast głosu rozsądku, w Rosji słychać okrzyki szaleństwa. Użycie taktycznej broni nuklearnej w odpowiedzi na użycie drona za grosze - łatwo się domyślić, że Rosja byłaby traktowana jak wściekły pies, którego trzeba zastrzelić" - czytamy we wpisie.

Serwis Rybar stwierdził, że Kreml powinien pozostać przy oświadczeniu, że zastrzega prawo do odwetu, natomiast reszta "żądań" polityków to "histeryczny szum w polu informacyjnym".

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
władimir putinwojna w Ukrainiekreml
Wybrane dla Ciebie