Mają "dość". W turystycznym raju wzywają do wyjścia na ulice
Po antyturystycznych demonstracjach na Wyspach Kanaryjskich przyszła kolej na Baleary. Będąca częścią hiszpańskiego archipelagu Ibiza szykuje się do protestów. Grupa aktywistów nawołuje mieszkańców do wyjścia na ulice i walki o ograniczenie masowej turystyki. "Ibiza nie może tego dłużej tolerować!" - twierdzą działacze.
Grupa aktywistów o nazwie Prou Eivissa wzywa mieszkańców do wyjścia na ulice i zaprotestowania przeciwko masowej turystyce na wyspie - podaje brytyjski "Daily Mail". Demonstracje mają obyć się 24 maja. Rzeczniczka Prou Eivissa powiedziała, że grupa nie sprzeciwia się brytyjskiej turystyce, jednak walczy z rodzajem turystyki, który przyciąga przyjezdnych na wyspę.
- Nie jesteśmy w żaden sposób przeciwni brytyjskiej turystyce, wręcz przeciwnie - powiedziała Xaquelina Ana Perry. - Witamy każdego, kto chce cieszyć się naszą lokalną kulturą, gastronomią, lokalnymi tradycjami, pięknymi plażami i okładkami. Sprzeciwiamy się jedynie umasowieniu rodzaju turystyki przyciągającej na naszą wyspę. Wyspa jest nasycona, zwłaszcza nielegalnym wynajmem, a nasze 572 kilometry kwadratowe dłużej tego nie wytrzymają - dodała.
Aktywiści chcą ograniczeń
Każdego roku Ibizę odwiedzają miliony turystów. Wyspa została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, a urzędnicy dokładają wszelkich starań, żeby promować ją jako miejsce przyjazne rodzinom. Jednak Ibiza słynie przede wszystkim z życia nocnego i muzyki elektronicznej, przez co zyskała niechlubną reputację miejsca, w którym zażywa się środki odurzające.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Aktywiści Prou Eivissa wzywają władze Balearów do wprowadzenia prawa ograniczającego wjazd pojazdów, moratorium turystycznego, ochrony mieszkańców i rozprawienia się z nielegalnym wynajmem. "Uważamy, że niezbędne jest osiągnięcie równowagi między mieszkańcami a turystami(...)" - napisano w oświadczeniu. "Wzywamy rodziny, młodzież, dorosłych i każdego, kto ceni sobie życie pełne szacunku i chce być traktowany z szacunkiem, do przyjścia i zaznaczenia swojej obecności, aby władze naprawdę poczuły presję(...). Ibiza nie może tego dłużej tolerować!" - apelują aktywiści.
Protesty na Wyspach Kanaryjskich
Podobne protesty odbyły się na Wyspach Kanaryjskich. Na Teneryfie część mieszkańców rozpoczęła strajk głodowy, a na Minorce na murach powstało graffiti odsyłające turystów do domu - donosi "Daily Mail". Zgodnie z informacjami przekazanymi przez PAP, pod koniec kwietnia w protestach na archipelagu wzięło udział kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców. Największe demonstracje przeciwko masowej turystyce zorganizowano na Teneryfie i Gran Canarii.
Uczestnicy manifestacji wzywali władze regionalnego rządu i miejscowych samorządów do wprowadzenia restrykcji w budowie hoteli oraz ośrodków turystycznych, aby ograniczyć niekontrolowany, ich zdaniem, napływ urlopowiczów. Protestujący twierdzą, że nadmiar turystów na Wyspach Kanaryjskich doprowadził nie tylko do chaosu komunikacyjnego i hałasu, ale też do zanieczyszczenia miejscowej przyrody.
Na transparentach, z którymi pojawili się protestujący, widniały m.in. hasła: "Wyspy Kanaryjskie pękają w szwach!", "Archipelag ma swoje limity!", "Trzeba powiedzieć: dosyć!", "Chrońcie kanaryjską przyrodę!".
Źródło: Daily Mail, PAP
Czytaj także: